- Jak wyglądają przygotowania do beatyfikacji ks. kard. Stefana Wyszyńskiego i matki Marii Róży Czackiej w Instytucie Prymasowskim Stefana Kardynała Wyszyńskiego?
- Dla nas najważniejsze jest dotrzeć z nauką Prymasa do ludzi. W czasach gdy tak dużą rolę odgrywa internet, na bieżąco publikujemy wpisy na twitterowym koncie poświęcone ks. kard. Stefanowi Wyszyńskiemu i aktualizujemy naszą stronę internetową: https://wyszynskiprymas.pl. Tą drogą także upowszechniamy inicjatywy związane z beatyfikacją i duchowym przygotowaniem do niej. Przed beatyfikacją wiele parafii sięga do swojej historii i wizyt Prymasa. Pomagamy docierać do homilii z tych spotkań, a gdy jest taka możliwość - także do zdjęć. Powstają specjalne broszury, informatory i gabloty parafialne przypominające postać Prymasa i jego naukę. Ponadto organizujemy i prowadzimy warsztaty dla młodzieży dotyczące Prymasa.
- Młodzież interesuje się Prymasem?
- Przyjeżdża do nas wiele grup. To zależy oczywiście od nauczycielki, katechetów i kapłanów, czy zechcą zorganizować wyjazd poświęcony Prymasowi. Obecnie zainteresowanie jest i spotkania się odbywają.Zachęcamy do przyjazdu do Choszczówki i do przedstawienia młodym ludziom tej wyjątkowej postaci. Naszym spotkaniom sprzyjają walory przyrodnicze miejsca i świeże powietrze, na którym młodzie uczestniczą w specjalnej grze terenowej poświęconej Prymasa. Zwiedzają miejsca związane z Prymasem, oglądają specjalnie przygotowany materiał filmowy. Sposobów poznania ks. kard. Wyszyńskiego jest wiele.
- Jaka jest odpowiedź młodzieży?
- Ostatnio mieliśmy wizytę czwartych klas. Dzieci z zainteresowaniem brały udział w warsztatach i wyszły z nich poruszone. Myślę, że młodzież dużo z tego czerpie. Przemawia do nich autentyczność postaci Prymasa. To, jakie przełożenie na jego życie miały wiara i wartości, którym był wierny. To robi na nich wrażenie. Młody Stefek nie wiedział, że będzie Prymasem i świętym. Doprowadziły go do tego wychowanie w domu i solidna praca, której się poświęcił. Stawiał sobie cele, które były podporządkowane wierze, dobru Kościoła i Polski. Nadał wartość swojemu życiu przez jasno sprecyzowane cele. Określił je młody człowiek. Ten przykład jest bardzo potrzebny młodym ludziom. To my, dorośli, wychowawcy, nauczyciele, księża i rodzice, musimy przyprowadzić młodzież do Prymasa, a on już znajdzie sposób, by ją ująć i prowadzić przez życie w Kościele.
- Przykład Prymasa może mieć znaczenie dla wychowania?
- Z całą pewnością tak. Miałam kiedyś okazję poznać Ninę Zamojską - z rodziny, u której w trakcie wojny ks. Stefan Wyszyński przebywał w Kozłówce. Ona powiedziała, że ją i rodzeństwo rodzice z całą świadomością wychowywali dla Polski i dla drugiego człowieka. Którzy rodzice dziś by tak powiedzieli? Tak też wychowany był Prymas. Jego przykład potrzebny jest młodym, by wpatrzeni w niego, tak jak on dokonywali wyborów i dobrze określali swoje cele w życiu.
- Na sto dni przed planowaną beatyfikacją ruszyła akcja #Beatyfikacja.
- Inicjatywa #Beatyfikacja to pomysł Artura Hanula w Misji Katolickiej we Francji. Instytut Prymasa włącza się w tę akcję. Chodzi o to, by przez sto dni bezpośrednio poprzedzających beatyfikację związać nasze życie z osobą Prymasa Tysiąclecia i Marii Róży Czackiej. Polega ona na tym, by w mediach społecznościowych dzielić się nauką i swoimi wspomnieniami związanymi z tymi osobami. Jest wiele osób, które miały okazję spotkać ks. kard. Stefana Wyszyńskiego, rozmawiać z nim, wielu także bierzmował, zwłaszcza w archidiecezji lubelskiej. Obecnie jest dobry moment, by ożywić te wspomnienia i podzielić się tym z innymi. Media społecznościowe jednoczą różnych ludzi, a zamieszczane w nich informacje mają duże oddziaływanie. Opis naszych doświadczeń i słowa Prymasa, jakie umieścimy pod hasłem #Beatyfikacja, dotrą do wierzących i niewierzących. Jego nauczanie jest bardzo uniwersalne i zawsze zyskiwało uznanie ludzi nie tylko związanych z Kościołem. Gdy mówił, że "czas to miłość", kierował to do wszystkich; doświadczenie czasu znane jest wszystkim, a miłość to uczucie uniwersalne. On mówił wszystkim: wypełniajcie czas dobrem. Jego słowa aktualne są i dziś, a dzięki naszemu zaangażowaniu więcej osób będzie mogło je poznać.
- Z miłości podchodził do wszystkich?
- To łączyło Prymasa i matkę Czacką. Ich postawy oddziaływały na wszystkich. Róża Czacka, tracąc wzrok, nie załamała się, ale potrafiła to przekuć na dobro. Potrafiła wykorzystać swoje pochodzenie i swoją słabość, by stworzyć pierwszy w Polsce ośrodek zajmujący się osobami niewidomymi. Tę pomoc kierowała do wszystkich potrzebujących. Oboje mieli w życiu jasno sprecyzowane cele, do których dążyli.
- Dla Prymasa "Czas to miłość" znaczyło być otwartym na każdego człowieka?
- Dla niego liczył się po prostu człowiek. To widać wyraźnie w jego relacji do władz komunistycznych i osób bezpośrednio utrudniających jego posługę. Jedna z pań z Instytutu Prymasowskiego zapytała kiedyś Prymasa: "Jak to możliwe, że Ojciec nie ma wobec nich negatywnych uczuć i nadal ich kocha?". Na to ks. kard. Stefan Wyszyński odpowiedział: "Jeżeli Pan Bóg ich kocha, to co mi do tego?". To pokazuje, że wszystkich traktował jako dzieci Boże, jako stworzonych i chcianych przez Boga. Tę znaną nam wszystkim prawdę on przekuł w swoją codzienną postawę. Żył realną obecnością Boga.
- Dziękuję za rozmowę.
Źródło: Krzysztof Gajkowski, Młodzie potrzebują Prymasa, w: Nasz Dziennik nr 131/10.06.2021, s. 12.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz