Prymas na Marsie

Nowe bloki wyrastają w pobliżu jak grzyby po deszczu. Ekran akustyczny ochrania ogród przed ruchem ulicznym. Niezmienną oazą spokoju, modlitwy i ukojenia pozostaje niewielki budynek na górce, w którym uwielbiał przebywać bł. Stefan Wyszyński.

Pierwsze sobota miesiąca. Około godz. 10 pierwsi goście pojawiają się w progu. Tak jak kiedyś kard. Wyszyński od drzwi wejściowych prowadził przybyłych do kaplicy, tak teraz Anna Rastawicka, świadek jego życia, czeka w progu. Niektórych zna od lat, mówi im po imieniu i przytula na powitanie. Tym, którzy są pierwszy raz, tłumaczy, gdzie tak naprawdę są.

- To pierwszy dom prymasa. Tu się modlił, wypoczywał, karmił wiewiórki pod dębem, który widać za oknem. Bardzo lubił to miejsce. Dopiero później była Choszczówka - mówi.

Drewniane schody
O godz. 11 w kaplicy rozpocznie się Różaniec. Jest trochęczasu, więc przed modlitwą można wstąpić do pokoju kard. Wyszyńskiego. Trzeba wejść na piętro po drewnianych schodach, któe skrzypią tak samo, gdy chodził po nich ważny mieskzaniec domu. W śodku też pozostało, jak było w latach 60. i 70. XX wieku. Łóżko, nad którym wisi ryngraf Matki Bożej, stoi po prawej stronie, a biurko pod oknem. Przez szklane drzwi szafki widać równo poustawiane książki. Stoliczek kawowy zdobi lampka z abażurem.

- Pokój jest zachowany w całości, jak za czasów prymasa. Z tych mebli ksiądz kardynał korzystał. Pojawiła się tylko szafa-gablota, w któej przechowywane są jego szaty liturgiczne. Są osoby, które mają taką cześć do tego miejsca, że zdejmują buty przed wejściem do pokoju - mówi Małgorzata Wojewoda, członek Instytutu Prymasa Wyszyńskiego, odpowiedzialna za Dom na Marsie.
Budynek to zabytkowa willa Petscha z 1928 roku, która przez instytut zostałą kupiona w 1957 r. Do 1969 r. regularnie przyjeżdżał do niej prymas. Prowadził tu dni skupienia i rekolekcje, wypoczywał i pisał. Kiedy w 1970 r. powstał dom w Choszczówce, Mars zaczał pełnić funkcję domu wewnętrznego wspólnoty. Tu mieszkały i pracowały Ósemki. Swój pokój miała także Maria Okońska.

- Tutaj zatrzymywała się Marysia. Tylko niewielkie zmiany tu wprowadziłyśmy. Powiesiłyśmy na ścianach kilka jej zdjęć wykonanych w tym domu przed laty - mówi Małgorzata Wojewoda.

Budynek mieści się przy ul. Młodnickiej 34A. Jest nazywany Domem na Marsie, bo kiedyśbył to adres Marsa 61. Decyzja o jego udostępnienieu zwiedzającym zapadła po beatyfikacji Prymasa Tysiąclecia we wrześniu 2021 r. Otwarcie nastąpiło 29 maja 2022 r. z inicjatywy wspólnoty i proboszcza parafii św. Wacława w Rembertowie, na terenie której leży dom. Od tego czasu każdego 28. dnia miesiąca, na pamiątkę dnia śmierci prymasa, odbywał się dzień otwarty dla odwiedzających z okazją do osobistej i wspólnej modlitwy. Po niespełna roku, również ze względów praktycznych, zamieniono go na pierwsze soboty miesiąca, przez co spotkania nabrały charakteru maryjnego.

- Czasami 28. dzień miesiąca wypadał w tygodniu i dla odwiedzających było to kłopotliwe ze względu na obowiązki zawodowe. Tego dnia jest też Msza św. w katedrze za wstawiennictwem prymasa. Wybrałyśmy więc dzień wolny od pracy, tym bardziej żę ludzie przychodzą do nas bardzo często na kilka godzin, a nie na chwilę. Nieprzypadkowo jest to pierwsza sobota miesiąca - dzień poświęcony Matce Bożej, tak bardzo ukochanej przez kard. Wyszyńskiego, a także przez instytut. Odwiedzający, przybywają z całej Warszawy, zdarzają sięosoby z całej Polski - mówi Małgorzata Wojewoda.

Spowiedź
Różaniec w kaplicy na piętrze, tuż obok pokoju prymasa, prowadzi jedna z uczestniczek. Przy każdej tajemnicy słychać rozważania kard. Wyszyńskiego. Anna Rastawicka czyta dłuższe rozważanie o życiu Maryi. Ci, którzy nie zmieścili się w głównym pomieszczeniu, siadają w drugiej części kaplicy z rozsuwaną ścianą. Jest wśród nich młoda mama Aleksandra Leśkiewicz z dwójką przedszkolaków: Marysią i Franiem.

- Jestem tu pierwszy raz. Czytałam dzieciom książkę "Stefek" i chciałam im pokazać miejsce związane z tytułowym bohaterem. Poza tym kardynał jest mi bliski, bo postawił wszystko na Maryję. Jego obraz mamy w domu. Też kochamy Matkę Bożą. W zeszłym roku przeszliśmy razem końcówkę pielgrzymki na Jasną Górę. Czytam ze wzruszeniem wspomnienia Marii Okońskiej. Bardzo bliskie są mi wartości, którymi oboje żyli - przyznaje.

W pokoju obok, czyli w pokoju prymasa, ks. Eugeniusz Leda, kapelan kaplicy w Choszczowce i opiekun spotkań na Marsie, czeka z sakramentem pokuty i pojednania. Jak przyznaje, odprawiane tu spowiedzi są często głębokie, czasami z całego życia.

- To jest duchowe przeżycie, a nie tylko "odfajkowanie" sprawy. Myślę, że za spowiadającymi oręduje prymas - mówi.

Sam jest wielkim czcicielem błogosławionego i świadkiem jego życia. - Był mi bardzo bliski, wręcz za nim biegałem jako student. Dzwoniłem do kurii, by się dowiedzieć, w którym kościele będzie danego dnia. Zaspokajałem w ten sposób głód spotkania z autorytetem naszej ojczyzny - opowiada. - Chętnie tu przyjeżdżam, bo w tym domuj czuje się jego duchową obecność. On tu jest, jakby czekał na tych, którzy przybędą - przyznaje, dodając, że odwiedzający modlą się w kaplicy, w której prymas sprawował Najświętszą Ofiarę. Pod oknem do tej pory stoi jego osobisty klęcznik, przy ołtarzu są relikwie, a tuż przy tabernakulum obraz Matki Bożej Częstochowskiej.

Odkrycia prymasowskie
Zbliża się południe. Do księgi przed kaplicą przybyli wpisują swoje prośby i dziękczynienia, powierzącjąc je modlitwie pań z instytutu. Postawiony na jednaj z ławek wiklinowy koszyk zapełnia się intencjami, w których zostanie odprawiona Msza św. Często są to prośby o powrót do wiary dzieci i wnuków, za ojczyznę, ratunek dla dzieci nienarodzonych czy za małżeństwa w kryzysie.

- Co znamienne, są kierowane wprost do prymasa, aby się wstawiał, orędował. Mars to miejsce wzrastanie jego kultu - dodaje ks. Leda.

Na Eucharystii kapłan mówi kazanie o błogosławionym. - Omawiam koleje jego życia. Pochylam się nad imponującym dziedzictwem. Za każdym razem, gdy to czynię, odkrywam coś nowego. Nie przestaję się zdumiewać jego cudownym prowadzeniem przez Pana Boga i Matkę Najświętszą. Z przybyłymi dzielę się tymi "prymasowskimi odkryciami". Wspaniałą to była osobowość. Jak on szanował człowieka... W tym wszystkim był bardzo skromny i pokorny. Dla mnie jest gigantem duchownym, odważnym ojcem narodu iprawdziwym ojcem Kościoła. Jest wielki jak święci Ambroży i Augustyn. Są bardzo do siebie podobni, jeśli chodzi o duchowość, oddanie Bogu i pracowitość - dodaje ks. Eugeniusz.

Przychodzi czas na poczęstunek. Na stole w jadalni, gdzie również jadał kard. Wyszyński, czekają smakowitości.

- W Niepokalanowie mam dom Matki, a tu dom ojca, który jest nasiąknięty modlitwą. Przychodzę tu od lat, bo potrzebuję wiedzieć, że ktoś nas obroni, poprowadzi w Polsce. A nauczanie prymasa jest nadal aktualne, choć wciąż nieodkryte. Każdemu polecam "ABC Społecznej Krucjaty Miłości". W tym domu doświadczam życzliwości, akceptacji, szacunku i umocnienia. Panie majączas, wysłuchają, dadzą wsparcie. Kiedy stąd wychodzę, mam poczucie, że wzrasta we mnie wiara, nadzieja i miłość - przyznaje Barbara Zielonka mieszkająca w okolicy.

- Część osób zgłąsza otrzymane za przyczyną prymasa łaski. Często dotyczą one wewnętrznego pokoju. MImo że w ciągu tych kilku godzin sytuacja człowieka w zasadzie się nie zmienia, odzyskuje pokój serca. Pojedyncze osoby mówią też o łaskach otrzymanych w rodzinie, poprawie zdrowia, uzdrowianiach relacji. Ludzie doceniają wyciszenie tego miejsca, mówiąo nim jak o oazie w mieście, szczególnie latem - podkreśla Małgorzata Wojewoda.

Po kawei jest czas na konferencję Anny Rastawickiej, czasami film o prymasie i Koronkę do Bożego Miłosierdzia.

- Będę tu przychodziła. Zabiorę mamę i koleżanki z pracy. Wymieniłyśmy się numerami telefonów z poznaną tu dziś dziewczyną, która nie zabrała dzieci, myśląc, żę nie będą miały się z kim bawić. Umówiłyśmy się, że następnym razem pryjedziemy z nimi, by miały towarzystwo dla siebie - uśmiecha się Aleksandra Leśkiewicz.

Spotkania na Marsie mają podobny harmonogram. Można przyjść z marszu, ale jeśli ktoś chce skorzystać z poczęstunku, to warto się zapowiedzieć pod numerem telefonu 609-483-001. Jest też możliwość pozostawienia swojego numeru i otrzymywania przypomnień przed pierwszą sobotą kolejnego miesiąca. W domu można też nabyć pamiątki i książki z nauczeniem bł. Stefana Wyszyńskiego oraz skorzystać z czytelni. Najbliższe spotkanie na Marsie już 1 czerwca. Dom można też zwiedzić grupowo lub indywidualnie w wybranym terminie po telefonicznym umówieniu się. Zaproszeni są wszyscy, w tymgrupy parafialne, uczniowie szkół, ministranci.

Źródło: A. Kurek-Zajączkowska, Prymas na Marsie, w: Gość Warszawski nr 21/26.05.2024, s. VI-VII.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz