II. Różaniec w obliczu Chrystusa Eucharystycznego z kard. Wyszyńskim

Część pierwsza – Radosna

1. Zwiastowanie
Chryste, w dniu Zwiastowania Ojciec Twój posłał do Nazaret Zwiastuna, aby wybranej dla Ciebie Matce opowiedzieć o tym, że w Niej Twoje Słowo ma okryć się Ciałem. I odtąd, od Zwiastowania jest na świecie Boże Ciało. Przez wiarę oglądamy Twoje Boże Ciało w Eucharystii. I wielbimy Ciebie, przenosząc się myślą do Nazaret, gdzie Twoja Matka słyszy wolę Ojca: „Oto poczniesz i porodzisz Syna”.
Wielbimy Twoje Ciało, które otrzymałeś z woli Ojca za sprawą Ducha Świętego z Najświętszej Maryi Panny.

2. Nawiedzenie
Twoja Matka przyniosła Ciebie, Jezu Chryste, do Elżbiety. Była to pierwsza procesja Bożego Ciała na świecie, a prawdziwą żywą monstrancją była Maryja. Odtąd my, Chryste, nosimy Twoje Boże Ciało po ziemi. Odbywamy procesję. Radujemy się tym, że pozwalasz się nosić.
Pozwoliłeś się nieść Twojej Matce. Wiesz, jak głęboki wstrząs ogarnął Elżbietę i jej nienarodzonego syna, podczas spotkania z Tobą. Wiesz także, co dzieje się w sercach ludzkich, gdy spotykasz się z nimi w Komunii świętej i wędrujesz wynoszony ze świątyń przez wiernych w ich codzienne życie. Nieustannie trwa procesja Twojego Bożego Ciała.
Wielbimy Cię, Boże żywy, idący w niewidzialnym pochodzie przez świat.

3. Narodzenie
To było w Betlejem… Żłób był pusty jak niekiedy bywa pustą świątynia, ołtarz, kielich… Ale gdy Matka Twoja wydała Ciebie na świat, żłób stał się pełny Boga – jak pełne są nasze świątynie, ołtarze, kielichy. Twoje Boże Narodzenie było narodzeniem Chleba żywego, który z nieba zstąpił, i zapowiedzią życia: „Kto pożywa Ciała mego, żyć będzie na wieki”.
Od chwili, gdy znalazłeś się w Betlejem, świat ma pokarm na życie wieczne. Z Twojego Ciała żywi się Twój Kościół, Rodzina ludzka. Powiedziałeś: „Ciało moje prawdziwie jest pokarmem, Krew moja prawdziwie jest napojem”. A my wierzymy Twoim słowom. Wyznajemy żywą wiarę w Twoją przedziwną obecność w Eucharystii, Synu Maryi.

4. Ofiarowanie Pana Jezusa w świątyni
Dokąd zaniosła Cię Twoja Matka, by ofiarować Ojcu Przedwiecznemu? Do świątyni. I dokąd Cię mają zanieść biskupi i kapłani, gdzie jest Twoje miejsce, gdzie mamy Cię ofiarować Ojcu? W świątyni. Tę drogę ustaliła Twoja Matka. Ona, Matka Wieczystego Kapłana wiedziała najlepiej, gdzie ma się dopełniać Twoje nieustanne oddanie Ojcu. Zanim sam ofiarowałeś się Ojcu na krzyżu, Twoja Matka ofiarowała Cię w świątyni.
Wielbimy Cię Chryste, obecny w Niekrwawej Ofierze na tylu ołtarzach świata.

5. Znalezienie Pana Jezusa w świątyni
Znaleziono Ciebie, Jezu Chryste, w świątyni. Dziwiła się temu Twoje Matka, chociaż sama Cię kiedyś tam przyniosła. I dziwił się temu Józef. A Ty wyjaśniłeś, że w świątyni rozstrzygają się sprawy Ojca, a w sprawach Ojca Twego potrzebujesz być. Przez to dałeś nam wskazanie, że najwspanialszym, miejscem, w którym zawsze Ciebie można znaleźć, jest świątynia.
Gorąco pragniemy, aby każda świątynia katolicka byłą miejscem spotkania z Tobą dla wszystkich szukających Boga.

Cześć druga – Światła

1. Chrzest w Jordanie
W owym czasie przyszedł Jezus z Nazaretu do Galilei i przyjął od Jana chrzest w Jordanie. W chwili gdy wychodził z wody, ujrzał rozwierające się niebo i Ducha jak gołębicę zstępującego na siebie. A z nieba odezwał się głos: „Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie” (Mk 1, 9-11).

2. Wesele w Kanie
Jezusa kochaj i miej za przyjaciela, choćby cię wszyscy odeszli; On cię nie opuści nie pozwoli ci zginąć (ONC - „O naśladowaniu Chrystusa” II 7,1).

3. Głoszenie Królestwa Bożego i wezwanie do nawrócenia
Dlatego powiadam ci: Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje. Do niej zaś rzekł: „Twoje grzechy są odpuszczone” (Łk 7, 47-48).

4. Przemienienie na Górze Tabor
Nie za wymyślonymi bowiem mitami postępowaliśmy wtedy, gdy daliśmy wam poznać moc i przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa, ale nauczaliśmy jako naoczni świadkowie Jego wielkości (2P 1, 16).

5. Ustanowienie Eucharystii
Było to przed Świętej Paschy. Jezus wiedząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował (J 13, 1).


Część trzecia – Bolesna

1. Tajemnica
Rozważamy Twoją pierwszą tajemnicę, gdy byłeś w Ogrójcu, doświadczałeś męki i modliłeś się do Ojca, aby odsunął ten kielich goryczy. Ojciec jednak nie odsunął, bo tak bardzo nas umiłował, że Syna swego nam dał… A więc zgodziłeś się wypić kielich… Opuścili Cię wszyscy. Była to bolesna chwila próby, przez którą często i my przechodzimy. Wielu wtedy odeszło. Później wprawdzie odnaleźli się, ale w trudnej chwili nie było ich przy Tobie. Odnaleźli się, gdy była Twoja chwała, Zmartwychwstanie. Bo nam, biednym ludziom, trudno jest trwać przy Tobie w męce. Łatwiej jest nam trwać przy Tobie w chwale.
Życie nasze też jest drogą krzyżową. Wiemy, że kiedyś będzie chwała, zmartwychwstanie. Zanim rozpoczęła się Twoja męka, sam zapowiedziałeś: „Trzeciego dnia zmartwychwstanę”. Wierzymy w to i dlatego jest nam łatwiej iść drogą krzyżową.
Jest ona dla nas o wiele łatwiejsza, bo my wiemy, że Ty przeszedłeś tą drogą – i zwyciężyłeś. Dlatego chcemy iść za Tobą, wierząc w Twoje zwycięstwo.
„Ja jestem zmartwychwstanie i życie” – mówisz nam na pociechę i umacniasz nas w wierze, przypominając: „Nie lękajcie się! Ja zwyciężyłem świat”. Nie lękamy się, Chryste. Jesteśmy w tej chwili na modlitwie przed Tobą.

2. Biczowanie
Idziemy za Tobą, Jezu Chryste, z ogrodu Oliwnego. Idziemy po wszystkich etapach zuchwałych sądów, które nad Tobą sprawowano u Annasza i Kaifasza, u Piłata i Heroda. Wszędzie Ciebie sądzono, przytaczając świadectwa fałszywych świadków. Wszędzie usiłowano przedstawić w najgorszym świetle. A Ty milczałeś i nie otworzyłeś ust Twoich. Zostawiałeś sprawę Ojcu, który dał Ci możność powiedzieć: „Ja jestem prawdą”. „Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie” (J 18, 37). Nie powiedziałeś nic więcej. Nie usiłowałeś zdyskwalifikować fałszywych świadków. Chociaż nie można było udowodnić Ci żadnej winy – ubiczowano Cię.
Nieustannie przechodzisz przez próbę dziejową i świadectwa ludzi, przez trybunały i osądy historyków, którzy do dziś dnia starają się Ciebie ubiczować językami. Jedni mówią o Tobie, żeś dobry, a drudzy, że zwodzisz rzeszę. Ale Ty znasz prawdę o sobie, bo Ty sam jesteś Prawdą.
Wielbimy doświadczenie Twej prawdy, które dzisiaj służy nam często jako wzór i argument.

3. Cierniem ukoronowanie
Wracamy jeszcze raz za Tobą, Jezu Chryste, na dziedziniec domu Piłatowego. Już Cię osądzili. Wszystko powiedzieli o Tobie. Wszystko, co dało się powiedzieć. A jednak Piłat orzekł: „Nie znajduję w Nim żadnej winy”.
Tak przez dzieje całe, Dobry nasz Zbawco, ludzie ostatecznie muszą stwiedzić, że żadnej winy w Tobie nie znajdują. Czasem mają nadzieję, że w jakimś fortelem Cię wybronią. I Piłat się tym posłużył: „Skażę Go i wypuszczę”. Ale to nie pomogło. Rzesza dalej krzyczała: „Winien jest śmierci!”, a sędzia, konkludując krzyki dziejowe powtarzał: „Nie widzę w Nim żadnej winy”. Mimo to jednak oddał Cię na wolę ludzi: Róbcie z Nim, co chcecie. Okryto Cię więc płaszczem szkarłatnym, uwieńczono koroną z cierni, bito po głowie trzciną, pozdrawiano szyderczo, wołając: „Witaj, królu żydowski!” (J 19, 1n). I tak się dzieje do dziś.
Zajmują się Tobą nie tylko ludzie, którzy wierzą i kochają Cię, ale także zajmują się Tobą ludzie niepoważni, kpiarze, błazny, sceniczni kuglarze, drapujący Ciebie według własnych upodobań. Przeinaczają Twoją prawdę. Chcę, by widziano, że nie jesteś Tym, za kogo się sam uważasz – Synem Boga żywego. I tak wokół Ciebie nieustannie fałszują historię.
Kto da świadectwo Prawdzie? Może żona Piłata, która ostrzegała męża: „Nie miej nic do czynienia z tym Sprawiedliwym, bo dzisiaj we śnie wiele nacierpiałam się z Jego powodu” (Mt 27, 19). Piłat jednak nie posłuchał żony. Miał władzę, uląkł się, że ją straci, wystraszył się pogróżek Żydów. Oddał więc Chrystusa gawiedzi, choć miał obowiązek Go bronić.
Wśród Twoich prześladowców, Chryste, jest najwięcej gawiedzi, choćby w togach mędrców. Przecież to mędrcy wydali Cię na śmierć, a broniła Cię kobieta, współczuła Weronika, płakały nad Tobą niewiasty jerozolimskie, drogę Ci zabiegła Twoja Matka. A na Kalwarii wytrwały przy Tobie najwierniejsze niewiasty galilejskie, Magdalena… taki rodzaj ludzi.
Twoją sprawę rozstrzygał i załatwiał świat mężczyzn: Sanhedryn, najwyższa rada, faryzeusze, doktorowie zakonni, Piłat, Herod, żołnierze. Szymon z Cyreny przymuszony był do pomocy. Dobrowolnie stał przy Tobie tylko Jan, bo i łotrzy znaleźli się przy Tobie przymusowo.
Jaki przedziwny podział świata przy Twoim krzyżu. Jak to dobrze, że tyle kobiet trwało przy Tobie. Tak bywa często i dzisiaj. Gdy niektórzy z teologów piszą głupstwa, Kościół ogłasza doktorami Kościoła dwie kobiety: Katarzynę ze Sieny i Teresę z Avila.

4. Dźwiganie krzyża
Rozpoczyna się dźwiganie krzyża. Wyszedłeś z dziedzińca pałacu Heroda, niosąc na sobie belkę krzyżową. A przed Tobą i za Tobą szli ludzie biedni, których świat nazwał łotrami. Oni też nieśli swoje krzyżowe belki. Byłeś z nimi powiązany sznurami, bo taki był sposób prowadzenia skazańców. Tworzyliście całość i dzieliliście wspólną mękę. Udręka jednego odbijała się na innych. Jak Twój upadek dotykał skazańców, tak również ich potknięcia i ruchy odczuwałeś Ty, Chryste. Udział w męce i w chwale…
Przecież to Ty uczyniłeś, że człowiek skazany, tego samego dnia był z Tobą w raju. Ufamy, że Twoje miłosierdzie udzieliło się i drugiemu skazańcowi, choć o tym milczy Ewangelia. Ale na pewno kazanie, które wygłosił dobry łotr do złego, miało swoje znaczenie. Była to swoista katecheza, dialog między dwoma światami, pośrodku których Ty stanąłeś. Spór o Ciebie, Chryste, czyim jesteś Synem, toczy się przez wieki.
Wierzymy, że pomogłeś obu skazańcom. Ile jest w tym nadziei dla nas, chociaż byśmy uważali się za ludzi słabych, nieudolnych, złych, nędznych… Misterium krzyża zawsze rodzi nadzieję. Gdy patrzymy na Twój krzyż, nie możemy zapomnieć o kanonizacji łotra – bez procesu sądowego. Wystarczyło, że raz tylko przemówił za Tobą, a Ty zaraz przyznałeś się do niego przed światem i przed Ojcem. A cóż dopiero, gdy człowiek stale zajmuje się wyznawaniem Ciebie, przyznawaniem się do Ciebie, obroną Ciebie…
Przedziwna jest tajemnica Twej mocy.
Nieraz nie chcą bronić ludzie święci i powołani, a bronią Cię łotrzy. Jawnogrzesznice i celnicy wyprzedzą wielu ludzi do Królestwa niebieskiego. Niech nas to wyzwoli z wszelkiej wątpliwości, czy i my tam będziemy, „boś Ty dobry i na wieki miłosierdzie Twoje”.
Spraw, Chryste, byśmy nigdy nie tracili czasu na rozważanie, czy Twego miłosierdzia starczy dla nas? Czy nie zabraknie Ci miłości dla mnie? Czy jesteś dość silny, by mnie uratować? To tylko nad piekłem jest napis: „Porzućcie wszelką nadzieję”. Ale nad krzyżem jest inny: „Niech żywi nie tracą nadziei”.

5. Ukrzyżowanie
Sam poddałeś swoje dłonie i stopy na krzyż. Ofiarowany byłeś, boś sam chciał. Pragnąłeś złożyć ofiarę dobrowolnie, z pełną wolnością, z miłości. A miłość musi być wolna, nie może być przymuszona. Gdzie jest przymus, nie ma miłości.
Na krzyżu byłeś ponad trzy godziny. Ale z krzyża zdjęli Cię ludzie bliscy – Szymon z Arymatei, Nikodem, może odnaleźli się już uczniowie. I oddali Cię Matce. A potem złożyli do grobu. Uczynili to pośpiesznie, bo zbliżał się dzień Paschy.
Jest koniec krzyża, męki, cierpienia, ale nie ma końca radości, bo tej nikt nam nie odejmie. I nie ma końca „Alleluja”. Dobrze jest niekiedy przymknąć oczy na nasze godziny męki i wsłuchać się w śpiew wieków, w radosne „Alleluja”, w którym brzmi Twoja obietnica, Chryste Zmartwychwstały.
Zawodzi wyobraźnia, oko, słuch, gdy myślimy, co nagotował Twój Ojciec przyjaciołom swoim, tym którzy Go miłują. Jakże pożyteczną jest dla nas rzeczą pamiętać, że smutek nasz w radość się odmieni – i to tak szybko. Gdy porównamy nasze kilkadziesiąt lat wędrówki przez ziemię z bezkresną wiecznością trwania w radościach nieba, to wiemy, że utrapienia tego czasu nie są godne nawet wzmianki w porównaniu z przyszłą chwałą. Ty Chryste, poszedłeś do nieba, aby przygotować nam miejsce. Bo tam jest mieszkań wiele, dla wszystkich, dla każdego!
Dziękujemy Ci za to i prosimy, powiedz Ojcu jak bardzo się cieszymy, że Ojciec Twój pomyślał i o nas, o wszystkich tu obecnych, którzy odliczą się kiedyś w niebie. Właśnie dlatego, że wyznają Cię przed ludźmi, Ty wyznasz ich przed Ojcem. Ty już dzisiaj wszystkich, którzy Cię wyznają przed ludźmi, kanonizowałeś, dałeś im gwarancję zbawienia i chwały.
Naprawdę nie pracujemy daremnie. Nie cierpimy daremnie. Powołanie nasze do dawania świadectwa Prawdzie jest gwarancją naszego zbawienia. Można śmiało wyrzec się reszty za takie ubezpieczenie nas w najlepszych dłoniach Ojca.
Spotkamy Cię tam, Matko, jak widzieliśmy Cię na Kalwarii. „Królowo nieba, wesel się, Alleluja”.


Część czwarta – Chwalebna

1. Zmartwychwstanie Pana Jezusa
Dokonałeś, Chryste, swego dzieła przez Ojca, który Cię wzbudził z martwych. Wierzymy w Twoje Zmartwychwstanie. Radujemy się, że i nam pozostawiłeś pewność zmartwychwstania. Znakiem tej pewności i zapowiedzią naszego zmartwychwstania jest Uczta Eucharystyczna.
Dziękujemy Ci za Twój pokarm na życie wieczne i prosimy za wszystkich, których odkupiłeś, aby przez Ciebie doznali zmartwychwstania i życia.

2. Wniebowstąpienie
Uczniowie Twoi, gdy odszedłeś do Ojca patrzyli w niebo, ale zwiastunowie Boży odesłali ich na ziemię. „Czemu stoicie, patrząc w niebo?” Idźcie do pracy. Zadanie wasze to przepowiadać słowo Boże, sprawować Eucharystię.
Uczniowie zeszli z góry i poszli do Wieczernika, gdzie na pewno sprawowali Twoją Najświętszą Ofiarę Eucharystyczną. Twoje Wniebowstąpienie było tylko odejściem uwielbionego Ciała, ale zostawiłeś nam swoje Ciało Eucharystyczne.
Dziękujemy Ci za to, Chryste.

3. Zesłanie Ducha Świętego
Uczniowie Twoi trwali w Wieczerniku, gdzie ustanowiłeś Eucharystię. Modlili się wspólnie, czekając na Ducha Świętego, przez którego sprawujesz w Kościele wszystkie sakramenty. Po zesłaniu obiecanego przez Ciebie Ducha Pocieszyciela poszli na cały świat i przez Ofiarę Niekrwawą ponieśli wszędzie Twoje Eucharystyczne Ciało.
Dziękujemy Ci, Chryste, że w Kościele swoim posługujesz się Duchem, który jest Miłością, Ogniem i Mocą, że ożywiasz swój Kościół Twoim Ciałem Eucharystycznym.

4. Wniebowzięcie Najśw. Maryi Panny
Przez Nią, Chryste, otrzymałeś Ciało Twoje. I my dzisiaj patrząc na Ciebie w Eucharystii pozdrawiamy Twoje prawdziwe Ciało, zrodzone z Maryi Dziewicy. „Verum Corpus natum de Maria Virgine”. W Matce Twojej widzimy pierwszy owoc zjednoczenia z Twoim Ciałem. Jest przecież Świętą Bożą Rodzicielką. Wierzymy w zbawczy kontakt z Tobą, z Twoim Eucharystycznym Ciałem.
Dziękujemy Twej Matce za to, że była i jest Służebnicą Twojego Ciała. Z Niej wziąłeś Ciało, które stało się dla nas Eucharystycznym Pokarmem.

5. Ukoronowanie
W ukoronowaniu Maryi widzimy, Panie Jezu, uwieńczenie drogi ku Tobie i z Tobą. Ku Tobie, który siedzisz po prawicy Ojca, ale z Tobą, który żyjesz wśród nas w Eucharystii. Kiedyś tam w niebie spotkamy się z Tobą i z Twoją Matką. Spełni się wtedy Twoje pragnienie, by wszyscy Twoi przyjaciele byli uwieńczeni.

Kard. Stefan Wyszyński, Różaniec w obliczu Chrystusa Eucharystycznego, Warszawa, 30-31.08.1973; 2.11.1975.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz