Potrzebna jest nam dzisiaj świadomość, że Kościół na przestrzeni dziejów zawsze umacniał i jednoczył naród, zwłaszcza wtedy, gdy Polski nie było na mapie świata. Nigdy Kościół nie przyniósł szkody narodowi, nigdy nie opuścił go w potrzebie. Prymas Wyszyński mówił:
„Ktokolwiek pracuje nad osłabieniem jedności narodu w Chrystusie i w Kościele, ten dopuszcza się największej krzywdy wobec Narodu, bo wyrywa kamień węgielny wszelkiego 60 budowania. I chociaż budujący odrzucają go, nie przestaje on być kamieniem węgielnym, którego nie można się wyzbyć bez zagrożenia naszego życia rodzinnego, społecznego, narodowego i politycznego”.
Jedności w Ojczyźnie nie zapewni ani policja, ani wojsko, ani partia, ani żadne organizacje społeczne. Mocą narodu jest duch chrześcijański przenikający serca i sumienia ludzi. Kształtuje się on we współpracy Kościoła i Ojczyzny.
Obecność Kościoła w życiu narodu widział Prymas nie tylko jako wypadkową wydarzeń historycznych, ale też jako znak woli Boga, który stał się człowiekiem w konkretnej rzeczywistości.
„[Bóg] chciał, abyśmy pojęli, że zbawienie dopełnia się na ziemi, i że Kościół jest tak ściśle z ziemią związany, iż nie można go od konkretnych jej spraw odizolować. Tak jak krzyż jest wbity w ziemię, chociaż swymi ramionami wskazuje niebo, i tak jak z krzyża spływa Krew na ziemię, nie w przestworza, tak też i nasza praca, kapłanów Kościoła powszechnego, wiąże się z konkretnym terenem, który przez posługiwanie łasce, odpowiadając szczegółowiej woli Bożej, mamy uświęcać.
Niekiedy różnym ugrupowaniom katolickim - mówił kardynał Wyszyński - wydaje się, że aby pogłębić nasze życie religijne, trzeba oderwać się od czynników społecznych, czy to będzie życie rodzinne, czy narodowe, zawodowe, ekonomiczne, czy jakiekolwiek. Uważają, że Kościół wtedy dopiero będzie właściwie zrozumiany. Jest to wielki błąd, niezgody z wielką intencją i myślą Boga, która zbawia ludzi w konkretnych warunkach i uświęca doczesność. [...]
Nie możemy więc pogodzić się z myślami, że dla pogłębienia życia katolickiego w Ojczyźnie naszej trzeba je oderwać od konkretnych związków z życiem narodowym, z tradycją i zwyczajami religijnymi, które są u nas bardzo liczne i przenikają całe nasze życie religijne”.
Tak wiele dzisiaj mówi się o rozdzieleniu Kościoła i państwa. Ksiądz Prymas, uznając odrębność zadań tych społeczności, mówił o potrzebie współdziałania ich dla dobra człowieka. „Można się pytać, czy jest możliwe całkowite oddzielenie Kościoła od państwa? Przecież jak w wielu narodach, tak i w Polsce program taki dotyczy człowieka, który jest katolikiem, Polakiem i obywatelem swojego państwa. A więc zasada ta rozbija się o jedność osoby”.
Kościół nigdy nie był wrogiem narodu. Kardynał Wyszyńskie wielokrotnie przypominał:
„Kościół, budząc w narodzie odpowiedzialność, poruszając sumienia obywateli, służy narodowej racji stanu. [...] Kościół jest sprzymierzeńcem narodu i głosi zasady Ewangelii oraz zdrowej moralności chrześcijańskiej, gdy budzi miłość ku Bogu i miłość społeczną, gdy nieustannie podtrzymuje wrażliwość moralną, budząc poczucie obowiązku społecznego, zawodowego, kulturalnego, naukowego; gdy sam nieustannie wszystkim nam przypomina, iż życie narodu i jego rozwój nie są możliwe bez ducha ofiary i braterskiej służby”.
Kościół nigdy w dziejach Polski nie użył swojej władzy przeciwko narodowi. Ciągle na nowo podejmował zadania wspierania człowieka i społeczeństwa mocami Ewangelii. Ksiądz Prymas świadomy, jak wielką wartością jest wiara w Boga, nie pozwolił eliminować Kościoła z życia społecznego i zamykać go w zakrystii. Wyjaśniał:
„Ilekroć jednak na ambonę wchodzą tematy społeczne, nie trzeba myśleć, że jest to wciąganie polityki na ambonę. Obowiązkiem Kościoła jest przypominanie zasad moralnych życia i współżycia, pracy i współpracy. Dopiero wtedy Kościół sprzeniewierzyłby się swoim obowiązkom, gdyby tego nie czynił albo gdyby dał się zastraszyć i na tematy społeczne nic nie mówił. Kościół nie może dać się zastraszyć”.
Prymas Wyszyński domagał się szacunku i sprawiedliwego traktowania w ojczyźnie ludzi Kościoła, ponieważ są równoprawnymi obywatelami: „I biskup katolicki, i kapłan katolicki, i każdy katolik w Polsce też jest Polakiem i też stanowi naród. My, ludzie ochrzczeni, weszliśmy całą siłą naszego chrześcijańskiego ducha w życie narodu i temu narodowi ani krzywdy, ani ujmy nie przynieśliśmy. Dlatego nie pozwolimy sobie zatkać ust przekupną dłonią”. I dzisiaj potrzeba nam odwagi obrony naszych praw, które mamy zagwarantowane w naszej konstytucji. I dzisiaj niekiedy trzeba za Prymasem powtórzyć: non possumus, nie wolno!
Maryjo, Królowo Polski, okaż się nam Matką,
broń naszej duchowej tożsamości,
abyśmy nie utracili duchowej siły i prawości,
bez której żaden naród się nie ostoi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz