Myśli 2 - lipiec

LIPIEC

1. Jesteśmy oswojeni z kielichem Chrystusa i dziwnie łatwo podnosimy ten kielich ku Ojcu, bo to jest Krew Chrystusa – nie nasza… Lecz Kościół pragnie, aby to był kielich i naszej krwi.

2. Idzie o to, abyśmy nie zasklepili się w sobie, w naszym ciasnym ja, lecz abyśmy „wywlekli” się z siebie i wyszli na spotkanie Boga, jak Syn poszedł na spotkanie woli Ojca, jak Maryja z Nazaretu poszła na spotkanie Syna Bożego. A więc w drogę!

3. Najwspanialsze niwy nie wydadzą plonu, jeśli nie złożymy dłoni i nie zegniemy kolan w pokornej modlitwie.

4. Chrześcijaństwo jest religią radości. Jest to radość głęboka, płynąca z Chrystusa, której nikt nam nie odbierze.

5. Aby dostrzec i zrozumieć Boga, aby usłyszeć „głos wołającego na puszczy”, trzeba zdobyć się na odosobnienie i skupienie, na wyciszenie siebie samego.

6. Nieraz trzeba cierpliwie poczekać, aby zrozumieć sens ofiary.

7. Przestańmy nareszcie kręcić się wokół siebie, a pomyślmy o niesieniu pomocy innym!

8. Ze wszystkich stworzeń tylko człowiek ma prawo wołać do Boga: Ojcze! Góry milczą, słońce milczy, gwiazdy milczą, a ja zwracam oczy moje ku Tobie i z głębi serca synowskiego wołam: Ojcze!

9. Niekiedy grymasimy, przyglądając się sobie: mógłbym być troszkę inny, troszkę piękniejszy czy foremniejszy… Ale Pan Bóg zainwestował we mnie właśnie tyle, a wszystko jest w Jego oczach przeznaczone do wiecznej chwały. W swoim indywiduum człowiek cieszy się upodobaniem Ojca, chociażbyśmy się temu dziwili.

10. Cała relacja: człowiek – Bóg wyraża się właściwie w miłości: „Będziesz miłował!...” Jest to Boże przykazanie i jeśli będzie wykonane – wystarczy!

11. Wpierw czy później musimy odłożyć tak nas dzisiaj radującą gitarę, bo życie włoży nam w dłonie krzyż. A jeśli to będzie Krzyż Chrystusa, stanie się on naszym błogosławieństwem, nadzieją jedyną.

12. Musimy wyzwalać się z zawężonego pola widzenia, w którym widzimy tylko pewną liczbę ludzi, zwłaszcza nam miłych, podczas gdy inni pozostają na boku, poza zasięgiem naszego widzenia i serca, i mimo woli – nawet wbrew naszej intencji – nie doznają od nas miłości.

13. Światło jest pragnieniem i tęsknotą ludzi. Mamy chodzić w światłości i przyglądać się naszym czynom w słonecznym wymiarze otwartości i jasności, abyśmy się tych czynów nie wstydzili.

14. Istnieje obowiązek miłości Ojczyzny. Jest to obowiązek moralny, a nawet religijny. Jest on tak powszechny, że przekracza wszelkie granice, dzielące Naród na warstwy społeczne czy też polityczne.

15. Uwierzyliśmy Miłości i wpadliśmy w nią z zamkniętymi oczami. Człowiek nigdy sobie wtedy głowy nie rozbije.

16. Przysiądę się u nóg „Błogosławionej między niewiastami” i ufnie złożę swą głowę u stóp, które starły głowę węża. Wstanę odrodzony jak dziecię i … pójdę do Ojca.

17. Nie myślmy, że modlitwa jest tylko mówieniem do Boga. Modlitwa jest bardzo często nadsłuchiwaniem, co Bóg mówi do nas.

18. Każdy człowiek, choćby sponiewierany, jest dzieckiem Bożym. Kto rozumie to, przykłada rękę do dźwigania każdego człowieka – małego czy dużego, takiego, który stoi na mocnych nogach, i takiego, który się chwieje i upada – aby ratować jego życie i godność.

19. Nie szerokie plecy, nie pieniądze w kieszeni i zasoby, ale Twoje dobre, czyste, miłujące Boga i ludzi serce zaświadczy o Twej użyteczności i wartości w życiu.

20. Kościół nikogo nie może nazywać swoim wrogiem. Jedynym wrogiem Kościoła – a więc i naszym – jest szatan.

21. Aby zrozumieć wielkiego człowieka, trzeba samemu być wielkim.

22. Naród szlachetny i wielkoduszny nie wyrzeka się swojej przeszłości, lecz odżywia się nią nieustannie, wierząc w jej twórczą moc. W trudnych chwilach teraźniejszości zanurza się w przeszłości, aby nabrać nadziei na lepszą przyszłość.

23. Tylko Boża sprawiedliwość zdolna jest dać pokój, ludzka natomiast sprawiedliwość rodzi wojny i niepokoje. Bo ludzka sprawiedliwość mówi: „to moja”, „to twoje”, a na pograniczu jest zawsze konflikt i wojna. Boża natomiast sprawiedliwość nie rozgranicza „mojego” i „twojego”, ale jednoczy wszystkich w Bogu i przez miłość znosi granice.

24. Bóg nie chce za nas wszystkiego zrobić, wyręczyć nas. On chce, abyśmy korzystając z Jego darów, zrobili coś sami.

25. Jeżeli miłujemy Kościół, to w najcięższych nawet sytuacjach zawsze podporządkujemy Kościołowi własne sprawy.

26. Każdy człowiek związany jest z konkretną formacją rodziny, pokolenia, Narodu, czasu, który jest dlań „pełnią czasu”, i w tym właśnie pokoleniu, środowisku i czasie musi wypełnić zadanie wyznaczone mu przez Boga.

27. Nasz pokój i wewnętrzna swoboda zależy od tego, czy odpuścimy wszystko wszystkim bez wyjątku. Wtedy dopiero człowiek naprawdę się wyzwala.

28. Sama doktryna niczego nie dokona, musi być serce społeczne.

29. Nie tej jest wspaniałym człowiekiem, kto wysublimował się do tego stopnia, że nie uznaje swego związku z ciałem, lecz ten, kto uznaje harmonię ducha i ciała. Najwspanialszy duch ludzki „nie wysiedziałby” ani jednego dnia, gdyby swego ciała nie odżywiał chlebem, kapustą i fasolą.

30. Nie masz na świecie takiej siły, która zdolna byłaby zatrzeć w nas całkowicie podobieństwo Boże – Krew Boża odezwie się w człowieku wpierw czy później. Sam dosłuchasz się tętna tej Krwi w ciemnościach zwątpienia i rozpaczy.

31. Ma się rozpalić w nas i przez nas wielkie ognisko miłości i tak rozpalone ma zapalać innych. Gdy zbliżamy ogień do świecy, nie oprze mu się świeca: zapłonie i rozpłacze się gorącą łzą światła i ciepła.


Kard. Stefan Wyszyński, Druga kromka chleba, Poznań-Warszawa 1977.