Pójść z Maryją za Chrystusem, to przede wszystkim naśladować Jej wiarę. Maryja pielgrzymuje na przedzie Ludu Bożego, jakim jest Kościół, i uczy nas ufności w spełnianiu się Bożych obietnic. W Jasnogórskich Ślubach Narodu wołaliśmy do Niej:
„Przyrzekamy uczynić wszystko, co leży w naszej mocy, aby Polska była rzeczywistym królestwem Twoim i Twojego Syna, poddanym całkowicie pod Twoje panowanie w naszym życiu osobistym, rodzinnym, narodowym i społecznym”.
Przyrzeczenie to poprzedzone jest prośbą do Matki Najświętszej:
„Wzywamy pokornie Twojej pomocy i miłosierdzia w walce o dochowanie wierności Bogu, Krzyżowi i Ewangelii, Kościołowi świętemu i jego pasterzom”.
Wiara jest koroną godności człowieka - mówił Prymas Tysiąclecia. Jest największym skarbem na ziemi. Człowiek wierzący nigdy nie jest sam. Nie jest bezimiennym pyłkiem w bezkresie świata. Ma swój adres i odniesienie. Ma Ojca w niebie.
„Nie zginę, gdy znam to słowo «Ojcze». Nie zaznam rozpaczy i bezsiły. [...] Nie masz na świecie takiej siły, która zdolna byłaby zatrzeć w nas całkowicie podobieństwo Boże [...]. Nawet sprzysiężenie milczenia o Bogu, nawet planowe wychowanie ateistyczne. Krew Boża odezwie się w człowieku wpierw czy później. Sam dosłuchasz się tętna tej krwi w ciemnościach zwątpienia i rozpaczy. «Wstanę i pójdę do ojca!». Nie zdołasz, Ojcze, wyrzec się swego dzieła i swego ojcostwa. Nie jestem wszechmocny, bym zdołał zniweczyć w sobie Twoje ojcostwo”.
We współczesnym świecie, w którym również chrześcijanie nie dają znaków żywej wiary, rodzi się podstawowe pytanie: Czy dzisiaj Bóg jest nam jeszcze potrzebny?
„Pomyślcie - mówił Prymas - jak szczęśliwy jest człowiek, który nie chodzi sam, ale ma świadomość i pamięć, że dokądkolwiek pójdzie, będzie szedł w najlepszym towarzystwie. Że Bóg go nie opuści [...], że jest z nim i w nim, gdy czeka na przystanku tramwajowym lub tłoczy się w autobusie. [...] Zawsze jest w najlepszym towarzystwie. Jakie to wspaniałe! To właśnie jest życie chrześcijańskie! Na tym polega jego istota”.
Największą troską kardynała Stefana Wyszyńskiego była obrona wiary w sercach ludzi. Nie domagał się przywilejów dla Kościoła, ale z całą stanowczością bronił prawa do wyznawania Boga:
„Nie można nikogo zmuszać - ani do wierzenia, ani do niewiary! Jest to zagwarantowane w Konstytucji. Nie można odbierać wiary nigdzie: ani w szkole, ani w wojsku, ani w pracy! Nie można nikomu grozić: stracisz pracę, gdy będziesz chodził do kościoła, chrzcił dzieci. Takie postępowanie jest niezgodne z Konstytucją i prawem człowieka do wolności. [...] Państwo ma obowiązek uszanować wiarę, poglądy i moralność swoich obywateli. I to wszędzie! Wykorzystywanie aparatu szkolnego czy administracyjnego dla szerzenia niewiary czy też nawet laicyzmu [...] równałoby się z pogwałceniem obywatelskich praw człowieka. Dlatego w imię słusznych praw oczekujemy pełnej wolności w wyznawaniu wiary! [...] w oddawaniu naszej czci Bogu!”
Czy dzisiaj, gdy skończyły się komunistyczne rządy, nie ma już naruszenia praw ludzi wierzących? Oczywiście jest, tylko w sposób o wiele bardziej podstępny. Obecnie wiele organizacji i partii, kierując się „europejską” poprawnością polityczną, narzuca intelektualny terror tak zwanej tolerancji, czyli uprzywilejowania wszelkich dewiacji i zachowań przeciwnych naturalnej godności człowieka. Neguje się bezwarunkowe prawo do życia. Powtarza się stary slogan rozdziału Kościoła i państwa. Kwestionuje się naukę religii w szkołach. Wprowadza się ideologię gender i uświadamianie seksualne dzieci i młodzieży. Zasłaniając się mitem wolności sztuki, usprawiedliwia się obrazę uczuć religijnych i patriotycznych.
Prymas Wyszyński napominał:
„Pamiętajcie, Dzieci Boże, że trzeba raczej Boga słuchać, trzeba kierować się sumieniem, w którym Bóg mówi, czerpać mądrość ze światła Ewangelii, aniżeli słuchać ludzi i kierować się tym, co oni postanowili w sprawach, które do nich nie należą”.
Ostrzegał także:
„Nie myślcie, jak niektórzy chcą wam wmówić, że Polska bez Boga będzie lepsza, że będzie lepiej, gdy usunie się Boga z polskiej ziemi i «wypowie» Mu mieszkanie. [...] Nie myślcie, że jedynym ratunkiem na wszystkie nasze niepowodzenia jest niewiara, że wiara jest przeszkodą do dobrobytu i pokoju społecznego. Nie wierzcie temu! Jeżeli zagłuszymy w sobie głos sumienia, które liczy się z Bogiem, jeżeli zabraknie w Polsce wrażliwości na miłość Bożą i miłość ludzi, życie w Ojczyźnie naszej stanie się niemożliwe, nieludzkie, nie do wytrzymania”.
Dlatego potrzeba czujności. Trzeba mieć oczy otwarte i nie dać się zwieść fałszywym prorokom. Matka Najświętsza - „pomoc dla obrony naszego narodu” - czuwa nad nami, broni wiary i chrześcijańskiego stylu życia. Musimy jednak z Nią współdziałać, stać się Jej pomocnikami i pamiętać nie tylko o sobie i własnych sprawach, ale czuwać nad dobrem całej Ojczyzny.
Przybądź nam, Miłościwa Pani ku pomocy!
A wyrwij nas z potężnych nieprzyjaciół mocy.
Oddajemy się Tobie całkowicie na własność!
Polecaj nas swojemu Synowi i posługuj się nami
dla zbawienia ludzi.
Wszyscy:
Matko Boże, Niepokalana Maryjo...
Źródło: Anna Rastawicka, W Maryi pomoc. Program Prymasa Tysiąclecia. Czytania majowe i nie tylko, Częstochowa 2019.