Nauczanie Prymasa Tysiąclecia jest niezwykle aktualne i niezbędne na dzisiejsze czasy oraz dla pokoleń, które przyjdą po nas - podkreśla ks. Maciej Ziembicki, który napisał pieśń o kard. Stefanie Wyszyńskim.
Ksiądz Ziembicki pochodzi z parafii św. Małgorzaty we Wrociszewie w dekanacie wareckim. Miejsce to jest szczególnie związane z osobą Prymasa Tysiąclecia. W tamtejszym kościele przez 30 lat pełnił funkcję organisty ojciec przyszłego kardynała - Stanisław Wyszyński. Ze swoją drugą żoną Eugenią Godlewską, poślubioną po śmierci matki Stefana, spoczywa na miejscowym cmentarzu. We Wrociszewie młody Stefan Wyszyński dorastał, tutaj kształtowała się jego duchowość. Później już jako prymas wielokrotnie odwiedzał miejscowość. Jego postać zapisała się w pamięci mieszkańców.
- Znałem ludzi, którzy pamiętali prymasa, był mieszkańcom bardzo bliski, żywa była pamięć o nim - opowiada ks. Ziembicki, który wzrastał w atmosferze duchowej bliskości Prymasa Tysiąclecia. To sprawiło, że zrodziła się w nim myśl o napisaniu pieśni poświęconej tej wielkiej postaci. - Pieśń urodziła się z potrzeby serca i tęsknoty za otwartym i publicznym przyzywaniem wstawiennictwa prymasa - podkreśla ks. Maciej.
Odpowiedź na dzisiejsze czasy
Prymas Wyszyński to dla niego prorok XX wieku, wpisujący się w nasze trudne czasy. - Wszystko, co mówił, i czego nauczał, wartości, których bronił, dzisiaj są nawet bardziej aktualne niż w czasach, w których żył - zauważa wikariusz parafii Ofiarowania Pańskiego w Warszawie i dodaje, że nauczanie kard. Wyszyńskiego staje się jeszcze bardziej wyraziste wobec wyzwań współczesności. - Widzimy walkę z Kościołem, Bogiem, rodziną, ogromne uderzenie w młodzież, relatywizm, który powoduje, że wszystko się rozmywa. Jest to atak na fundamentalne wartości - podkreśla kapłan.
Ksiądz Ziembicki jest przekonany, że nawet jeśli człowiek gdzieś po drodze pogubi się, odejdzie od wiary czy podda się bylejakości, to jeśli miał dobre podstawy, wraca z reguły po tym czasie do Boga. Przejdzie przez przysłowiowe "morze czerwone" i wróci do "ziemi obiecanej" jeszcze za życia. Ważne jest to, na czym w swoim życiu budował.
Apostoł wiary
- Chciałbym, żeby postać niezłomnego prymasa żyła w ludzkich sercach. Był człowiekiem, który stał na straży ładu moralnego, ale też osobą, która miała niezachwianą i silną wiarę - zaznacza ks. Maciej i dodaje, że mocno wierzy, iż zwłaszcza po długo wyczekiwanej beatyfikacji kard. Wyszyński będzie nas prowadził na spotkanie z Bogiem, wskazując właściwy kierunek przez Maryję, które do końca zawierzył. Prymas Wyszyński jest apostołem wiary na dzień dzisiejszy.
Ksiądz Maciej podkreśla, że czuje duchową więź ze swoim krajanem. - Jest mi pomocą, drogowskazem w życiu. Prymas otarł się o mój Wrociszew, w czasie ostatniej wojny spędzał długie godziny wieczorne przed obrazem Matki Bożej Wrociszewskiej - mówi i przyznaje, że kard. Wyszyński jest dla niego duchowym ojcem, a sam modli się przez jego wstawiennictwo.
- Potrzebujemy wszyscy takiego wzorca i autorytetu, który będzie nam przewodnikiem i drogowskazem na codziennych trudnych ścieżkach naszego życia - podkreśla ks. Maciej
Ojcze Prymasie
Ojcze Prymasie narodu polskiego,
Tyś stał na straży ładu moralnego.
W jedynym Bogu Kościół opierałeś,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz