Nie byłoby "Solidarności" bez formacji Polaków w ramach Wielkiej Nowenny
Prymas gorąco pragnął, by zbliżający się rok tysiąclecia chrztu Polski nie był tylko serią imponujących kościelnych uroczystości i manifestacji wiary, lecz aby ten niezwykły jubileusz przeżywał i świętował cały Naród: oczyszczony, odnowiony, podniesiony duchowo i moralnie. Dlatego każdemu z dziewięciu ślubowań przyrzeczeń poświęcano z osobna kolejny rok dziewięcioletniej Nowenny. "Będziemy - zapisał Prymas - rozpatrywali zagadnienie po zagadnieniu, aby w ten sposób zrewidować i pogłębić nasz stosunek do wiary świętej i moralności chrześcijańskiej... Wszystko musi ulec jakiejś wielkiej rewizji, przemianie. Musimy się wczuć dobrze i wmyśleć w nasze sumienie, aby się przekonać, czy istotnie duch Ewangelii jest duchem Narodu. W ten sposób pragniemy przygotować Polskę na Tysiąclecie Chrześcijaństwa. Jest to wielkie zadanie". Nowenna trwająca do 1957 do 1965 roku była więc wielkimi rekolekcjami, rachunkiem sumień i odnową duchową przed millenium chrztu Polski.
Dzieło jednego człowieka
Program Wielkiej Nowenny wynikał z tekstu Ślubowań Jasnogórskich ułożonego przez Prymasa jeszcze w Komańczy. Powstał on w skromnym nazaretańskim pokoiku zakonnym. Były dziełem jednego człowieka - bez biura, maszyny do pisania i sekretarzy. Ojciec wytyczył w nich w najdrobniejszych szczegółach całą nadchodzącą dekadę życia, pracy i posłannictwa Kościoła w Ojczyźnie. Nie tylko ludzkie siły musiały brać udział w tym gigantycznym zamierzeniu nigdzie i nigdy dotąd niespotykanym.
Nowenna tysiąclecia to niezwykły i fascynujący projekt życia kościelno-narodowego. Pokazuje, jaką moc nadprzyrodzoną musiał mieć jej autor - człowiek święty już w ziemskim życiu. "Corocznie powtarzane przez 9 lat śluby - mówił Prymas - będą obroną wiary Narodu Polskiego mocami Matki Najświętszej przed wojującym ateizmem politycznym. Będą to śluby całego Narodu, każdego serca, każdych ust i każdej woli".
Moc Prymasa, tytana ducha, niech przynagla i nas w osobistym dążeniu do świętości, abyśmy skuteczniej mogli wpływać na teraźniejszość i przyszłość. Prymas - prawdziwy Ojciec Narodu! jakże on znał polską duszę, jak bardzo nas kochał i współczuł z nami. Ale był też wymagający, potrafił skarcić czy gniewnie podnieść głos, ale zawsze tylko po to, by pociągnąć nas wzwyż.
Przygotowanie do millenium
Dziewięcioletnia Nowenna (1957-1965) stała się przygotowaniem do wielkiego jubileuszu tysiąclecia chrztu Polski w 1966 roku. Dziewięć ślubów z 26 sierpnia 1956 roku rozpisano na kolejne 9 lat. Każdego roku w parafiach przeżywano dni nowennowe, w których wierni poprzez kazania, katechezy i nabożeństwa rozważali treść kolejnego ślubu przyrzeczenia. Częsta praktyka rachunku sumienia i żalu za grzechu wraz z przyrzeczeniem poprawy była sercem nieustannych narodowych rekolekcji. Polacy uświadamiali sobie wiele zaniedbań i braków w swoim życiu duchowym oraz daleko jeszcze niedoskonałe życie z wiary. Na misjach, rekolekcjach, nocnych czuwaniach pod wpływem skruchy i żalu za grzechy odmieniało się ludzkie życie. Po podjęciu postanowień z różnych bezdroży wracali synowie marnotrawni do Boga i Kościoła, a również - wyrwani z nałogów - do żon, rodzin i dzieci. Nowenna była też okresem niezwykłej w naszej historii mobilizacji duchowieństwa i wiernych. Był to czas wielkiego zapału, gorliwych i wzrastających z roku na rok praktyk religijnych, zwłaszcza spowiedzi i Komunii Świętej, co zadziwiało poganiejącą Europę i Papieży: Jana XXIII i Pawła VI. Wędrując od parafii do parafii, Królowa Polski w kopii swojego Jasnogórskiego Wizerunku codziennie przemierzała Polskę i - jako prawdziwa misjonarka - pobudzała nas do rewizji i poprawy życia oraz głębszego związku z Narodem i Kościołem Jej Syna.
Każdy kolejny rok Nowenny zaczynał się zawsze - we wszystkich polskich parafiach w Ojczyźnie i na obczyźnie - w niedzielę po 3 maja. Rok za rokiem ponawiano Śluby Jasnogórskie z 1956 roku. Każdy też rok miało kolejne hasło z kolejnych dziewięciu Ślubów oraz wskazówki duszpasterskie do jego przeżywania.
Zwyczaj ponawiania Ślubów każdego roku w dzień Matki Bożej Jasnogórskiej, 26 sierpnia, praktykowany jest do dziś. W tym roku Śluby powtórzymy po raz 65. A oto tematyka i hasła kolejnych lat Dziewięcioletniej Nowenny: I rok (1957/1958) - temat: "Obrona wiary"; hasło: "Przyrzekamy wierność Bogu, Krzyżowi, Ewangelii, Kościołowi i jego pasterzom". II rok (1958/1959) - temat: "Życie w łasce uświęcającej"; hasło: "Naród wierny łasce". III rok (1959/1960 - temat: "Obrona życia, zwłaszcza dzieci nienarodzonych"; hasło: "Życie jest światłością ludzi". IV rok (1960/1961) - temat: "Wierność małżeńska"; hasło: "Małżeństwo - sakrament wielki w Kościele". V rok (1961/1962) - temat: "Rodzina katolicka"; hasło: "Rodzina Bogiem silna". VI rok (1962/1963) - temat: "Młodzież"; hasło: "Młodzież wierna Chrystusowi". VII rok (1963/1964) - temat: "Miłość i sprawiedliwość społeczna"; hasło: "Abyście się społecznie miłowali". VIII rok (1964/1965) - temat: "Walka z wadami narodowymi"; hasło: "Nowy człowiek w Chrystusie". IX i ostatni rok Wielkiej Nowenny (zakończony 31 XII 1965) - hasło: "Weź w opiekę Naród cały". Rok millenijny - 1966 - rozpoczął się 1 stycznia uroczystym biciem w dzwony we wszystkich kościołach w Polsce.
Duchowo-społeczny wymiar
Prymas i pasterze diecezji w swojej posłudze - przez dziewięć lat - ze szczególnym naciskiem przypominali, że fundamentem każdej zmiany jest zawsze przemiana myślenia i poprzedzająca ją odnowa duchowa. Przede wszystkim trzeba najpierw naprawić człowieka i jego dusze, serce, sumienie i myślenie. Przekonać go do rzeczywistych, a nie iluzorycznych, wartości.
Drugim celem Nowenny było też umocnienie więzi Polaków z Kościołem - obrońcą wiary, historii i kultury Narodu. Dziewięcioletnią Nowennę ukierunkowano ku dogłębnemu moralnemu uzdrowieniu Narodu i każdego z osobna, co dokonuje się w Kościele poprzez sakramenty. Wielka, oryginalna i niespotykana dotąd nigdy i nigdzie w Kościele inicjatywa spotkała się z otwartością wiernych. Szło w niej bowiem o wzmocnienie siły ducha polskiego narodu - tak bardzo przecież osłabionego przez trudy życia pod okupacją niemiecką, a po niej przez kolejne zniewolenie i narzuconą bezbożną ideologię sowiecką, tak obcą naszej wierze i tradycji. Komuniści - według zasady "dziel i rządź" (divide et impera) - siali między nami niezgodę, skłócali Naród. Wzajemna wrogość przenikała nawet do rodzin, gdy jeden brat zapisał się do partii, drugi zaś uważał go za zdrajcę.
Prymas wołał "o nowych ludzi plemię", o ludzi, którzy powinni dzielić się tym, co otrzymali, by pokierować życiem innych - zagubionych, otumanionych przez ideologię bądź nałogi. "Ci, którzy Boga się nie boją, a siebie uznają za ostatnią instancję - mówił Ojciec - nie zawsze oprą się kombinacjom i pokusom korupcji, zdradzie zasad dla awansów czy zysku". Ojciec niezwykle dobitnie wyraził to przekonanie w Gnieźnie 2 lutego 1981 roku: "Każdy musi zacząć od siebie, abyśmy prawdziwie się odmienili. A wtedy, gdy wszyscy będziemy się odradzać, i politycy będą musieli się odmienić - czy będą tego chcieli, czy nie. Nie idzie bowiem w Ojczyźnie naszej o wymianę ludzi, ale idzie przede wszystkim o odnowienie się człowieka. Idzie o to, aby człowiek był nowy, , aby nastało "nowych ludzi plemię". Bo jeżeli człowiek się nie odmieni, to najbardziej zasobny ustrój, najbardziej bogate państwo nie ostoi się, będzie rozkradzione i zginie. Cóż bowiem z tego - powiem może trywialnie - że krążąca butelka spirytusu przejdzie z rąk jednych pijaków do rąk innych pijaków! Powiem jeszcze bardziej dramatycznie: że klucz od kasy państwowej przejdzie z rąk jednych złodziei w ręce drugich złodziei. Przecież chyba nie o to idzie, żeby wszyscy złodzieje mieli dostąp do kasy i wszyscy pijacy do wódki, tylko żeby sumienie wszystkich się obudziło, żebyśmy zrozumieli nasza odpowiedzialność za Naród, który Bóg wskrzesza". Czyż po czterdziestu latach słowa te nie są ciągle aktualne? Tylko kto dziś tak i gdzie przemawia?
Wojna z Kościołem
Od początku Wielkiej Nowenny rozpoczęła się narastająca z każdym rokiem wojna komunistycznego reżimu z Kościołem, która osiągnęła apogeum w millenijnym roku 1966. Program Nowenny wywoływał w partii popłoch. Odnowę moralną wiernych rządzący potraktowali jako walkę z państwem, a Kościół - jako przeciwnika politycznego.
Socjalizm, by trwał, zawsze musi znaleźć sobie wroga. Upatrzono go więc sobie w Kościele. Władysław Gomułka - by przeciwstawić się Wielkiej Nowennie - na wszystkich szczeblach struktur partyjnych powołał specjalne sztaby do wzmacniania antykatolickiej ofensywy - szczególnie w mass mediach. Wzmogli swą aktywność partyjni liderzy - łasi na awanse - i prześcigali się w absurdalnych oskarżeniach przeciwko Prymasowi i Kościołowi. Wszystkim komórkom partyjnym nakazano zwiększenie aktywności przeciwko "agresywnej działalności" kleru. Indoktrynacja i laicyzacja społeczeństwa stała się naczelnym zadaniem partii w tej wojnie. Nastąpiła pełna mobilizacja partyjnych struktur wszystkich szczebli do - jak ją nazywano - ofensywy ideologicznej partii, a w istocie wyłącznie antykatolickiej i antykościelnej.
Kolejne uderzenia
W pierwszym roku Nowenny, gdy ślubowaliśmy wierność Krzyżowi, zorganizowano ogólnopolską akcję likwidowania krzyży. Usuwano je ze szkół publicznych i prywatnych, zakładów i warsztatów rzemieślniczych, a nawet z budek na targowiskach. W drugim roku Nowenny religia stała się przedmiotem nieobowiązkowym, a dla chętnych ograniczano ją do jednej godziny tygodniowo i przesuwano na ostatnią godzinę lekcyjną jak to często ma miejsce i dziś. Katechetów traktowano w szkołach jedynie jako zło konieczne. W trzecim roku Nowenny - poświęconym nienarodzonym - jeszcze bardziej zliberalizowano prawo aborcyjne, zezwalając, by matka w stanie błogosławionym na swoje własne życzenie mogła zamordować dziecko bez żadnych sankcji karnych. W czwartym roku Nowenny 29 sierpnia 1960 roku w brutalny sposób zlikwidowano zrzeszający ponad 100 tys. osób wielki ruch społeczny zwany Krucjatą Wstrzemięźliwości ks. Franciszka Blachnickiego, a jego samego uwięziono, a w końcu najprawdopodobniej otruto. W piątym roku Nowenny ("Rodzina Bogiem silna") partia odpowiedziała wielką propagandą związków cywilnych.
Nowe centrum walki
Widząc fiasko swoich wysiłków, władza w szóstym roku Nowenny jeszcze głębiej uderzyła w Kościół. 9 czerwca 1962 roku w MSW - dla większej efektywności i zintensyfikowania działań antykościelnych - powołano słynny tzw. Departament IV. Na czele stanęli wypróbowani i wierni towarzysze, których głównym celem było szkodzenie Kościołowi i koordynacja wszystkich działań w kolejnych latach Nowenny. Na początku uderzono głównie w kapłanów zaangażowanych w planowanie i przeprowadzenie programu Nowenny. Ponad 100 z nich inwigilowano dzień i noc. Warto przypomnieć, że pracownicy tzw. Grupy "D", tego antykatolickiego monstrum, 19 października 1984 roku utopili w Wiśle przy włocławskiej tamie ks. Jerzego Popiełuszkę. Wśród antynowennowych celów Departamentu IV zapisano m. in.: "[...] wykorzystywanie wewnętrznych rozdźwięków wśród księży do osłabiania Kościoła [...], tworzenie sieci tajnych współpracowników [...], organizowanie w parafiach sieci kontaktów". Wkrótce w stajni Belzebuba przeszkolono 2883 tajnych współpracowników. Przeprowadzono 4560 tzw. ostrzegawczych rozmów z kapłanami, którzy zaangażowani byli w przygotowania rocznicy millenium. Dla kleryków powołanych do wojska wymyślono specjalne jednostki (Bartoszyce, Brzeg, Szczecin), by odwodzić ich od kapłaństwa i powrotów do seminariów. Na koloniach i obozach wakacyjnych dla młodzieży bezwzględnie zakazywano praktyk religijnych i uczestnictwa w niedzielnej Mszy św. W siódmym roku Nowenny zaczęła się segregacja obywateli. "Partyjniacy" znajdowali zawsze lepszą pracę, dostąp do specjalnych sklepów "za żółtymi firankami" i dóbr "wyższego rzędu", jak: pralka, kuchenka, telewizor czy talon na samochód. Szczytem łaskawości był paszport. Bezpartyjni byli obywatelami drugiej kategorii. Znaleźli się w niej wszyscy otwarcie przyznający się do Kościoła i wiary. Bezpartyjnych pozbawiano możliwości awansowania i poddawano wyrafinowanym szykanom, jak np. kolegiom ds. wykroczeń (kary pieniężne), a nawet zwalniano ich z pracy. Uderzono też w serce Kościoła: bractwa religijne, grupy apostolskie, stowarzyszenia i organizacje kościelne skupiające świeckich katolików. Nękano i stosowano groź by wobec ich liderów. W ósmym roku poświęconym wadom narodowym dano "ciche" przyzwolenie na niekontrolowaną sprzedaż alkoholu, przyspieszając w ten sposób rozpijanie młodzieży poprzez powszechny i tani dostęp do wódki. Ostatni, dziewiąty rok Nowenny - poświęcony czci Matki Bożej - odznaczył się złośliwym ograniczaniem pielgrzymek - szczególnie na Jasną Górę. Wprowadzano opłaty turystyczne, likwidowano, przesuwano i odwoływano połączenia z Częstochową obsługiwane przez państwowe firmy telekomunikacyjne. Nauczyciele otrzymali bezwzględny zakaz udziału w jakichkolwiek praktykach religijnych. Przerwano wszelkie inwestycje budowlane w parafiach bądź nakazywano rozbiórkę tego, co już wzniesiono. Mimo rozrastania się miast zabroniono powstawania nowych parafii. Księży zaś przy lada okazji dotykały dolegliwe kary i mandaty, na które nie stać było parafii. Światowym echem odbiła się sprawa słynnej świątyni Arka Pana w Nowej Hucie. Wobec próby usunięcia krzyża doszło 27/28 kwietnia 1960 roku do kilkudziesięciogodzinnych protestów i walk ulicznych.
Ocaliła chrześcijańska tożsamość
Dziewięcioletnia Nowenna dobrze przygotowała wiernych do nadchodzącego po niej roku millenijnego. Komuniści zobaczyli, że przegrywają. Gomułka, który jeszcze tak niedawno pokornie prosił o powrót Prymasa do Warszawy - nagle przemienił się w jastrzębia, by ratować swa reputację w oczach Kremla. Widząc dynamikę Kościoła, partia pospiesznie więc, choć z dużym opóźnieniem, zaczęła się też sposobić na rocznicę - wiemy przecież, że umowną - 1000-lecia powstania państwa polskiego. Do niezwykłej i pewnej historycznie rocznicy chrztu Polski w 1966 roku Kościół przygotowywał się z Narodem, partia zaś - z towarzyszami. Przerażony Kliszko - odpowiedzialny w politbiurze za sprawy Kościoła - mówił w czerwcu 1968 roku: "Wyszyńskiego opanowuje jakaś szaleńcza idea, mianowicie że tutaj, w Polsce Ludowej, rozstrzygają się losy światowego komunizmu". I w tym jednym rzeczywiście się nie mylił.
Stworzyła "Solidarność"
Wielkiej Nowennie z wielu racji można to przypisywać. Po pierwsze zawierała niespotykany w Polsce i nigdzie poza nią program dogłębnej duchowej odnowy Narodu. Po wtóre była dziełem jednego natchnionego Duchem Bożym świętego człowieka. Po trzecie uratowała Kościół i Naród od zniszczenia przez demoniczną ideologię, co udało się komunistom w innych tzw. demoludach. Po czwarte rzeczywiście, jak prorokował "Prorok" (ksywka ubowska Ojca, przypomnijmy!), "Los komunizmu - wtedy już - a nie w karnawale solidarności - rozstrzygnął się w Polsce! Kościół w Polsce był jedyną i skuteczną siłą w okupowanej przez Sowietów Europie, która nie poddała się zniewoleniu. To właśnie te dziewięć lat Nowenny miało zadecydować, czy Polacy pozostaną nadal narodem wierzącym, czy wręcz przeciwnie: przyjdzie jeszcze głębsza rekomunizacja, znieprawianie sumień i zatrucie ducha Narodu. To poprzez Śluby Jasnogórskie, Wielką Nowennę i obchody Sacrum Poloniae Millenium zachowana została katolicka tożsamość Polaków. Wtedy już przyszło zwycięstwo przez Maryję. Wtedy zaczął się już chwiać sowiecki kolos na glinianych nogach. To zasługa nieugiętego Prymasa Tysiąclecia i jego natchnionej pracy nad człowiekiem u podstaw. Słusznie mówimy, że przeprowadził nas przez Morze Czerwone. Pokolenie Ślubów Jasnogórskich i Wielkiej Nowenny po ćwierć wieku stworzyło "Solidarność". Nie byłoby jej bez "Jego dzieci", które po ojcowsku przygarniał, nauczał, które go słuchały i którym udzielił swego ducha do zwycięstwa w 1980 roku.
Źródło: Ks. Jerzy Banak, Nowenna, czyli narodowe rekolekcje, w: Nasz Dziennik nr 105/10 V 2021, s. 12-13.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz