Wprowadzenie
Poznając życie i nauczanie bł. kardynała Stefana Wyszyńskiego, wyraźnie dostrzegamy silny związek słowa i czynu z niezłomną wiarą w Jezusa Chrystusa. Uczył wiary, wskazując na Maryję jako drogę skutecznego dojścia do Chrystusa. Zanim stał się przykładem i umocnieniem dla innych, kształtował i umacniał swą wiarę w kręgu własnej rodziny. Zawsze podkreślał wartość i znaczenie rodziny jako wielkiej i najbardziej owocnej "szkoły wiary" w Boga oraz Jego miłość do każdego człowieka. Jan Paweł II powiedział o Prymasie Tysiąclecia: Pozostawił po sobie wielkie dziedzictwo; oby to dziedzictwo trwało w nas, oby Kościół i Naród był mocny dziedzictwem kardynała Wyszyńskiego. To "wielkie dziedzictwo" to przede wszystkim dziedzictwo niezłomnej wiary w Boga i Jego życiodajną obecność w dziejach świata i każdego człowieka.
Modlitwa o kanonizację
Boże, źródło wszelkiej świętości, spraw (...) aby Kościół zaliczył Go do grona swoich świętych. Wejrzyj na Jego heroiczną wiarę. - Módlmy się o Jego rychłą kanonizację.
Materiał do homilii
Bóg na trudne drogi i czasy Kościoła powołuje wyjątkowych pasterzy, którzy wywierają trwały i owocny wpływ na jego rozwój i dzieje. Takim Pasterzem, "Ojcem duchowym narodu polskiego", był niewątpliwie kardynał Stefan Wyszyński, słusznie nazwany Prymasem Tysiąclecia. Poznając jego drogę życiową i duchowość, widzimy rozwój i dojrzewanie silnej wiary, która znalazła wyraz w bezgranicznym zaufaniu Bogu okazywanym w każdych okolicznościach. Był człowiekiem posłusznym Bogu we wszystkim, bez reszty oddanym "w niewolę Maryi", kapłanem i biskupem o wielkiej wrażliwości na sprawy ludzkie.
Czasy, w których przyszło mu żyć, zostały naznaczone dwoma totalitaryzmami: czerwonym, o proweniencji komunistycznej, to jest międzynarodowo-socjalistycznej, oraz brunatnym, o proweniencji narodowo-socjalistycznej. Obydwa, powstałe i rozwijające się w Związku Sowieckim i w hitlerowskich Niemczech, oparte były na zasadach całkowicie antyreligijnych. Chciały nie tylko podporządkować sobie religię, ale całkowicie ją wytępić. Ostrze najsurowszych prześladowań i represji nie ominęło Polski i Polaków, staliśmy się jednymi z pierwszych i najdotkliwiej ugodzonych przez nie narodów. Te dramatyczne okoliczności sprawiły, że wiara i męstwo kardynała Wyszyńskiego sięgnęły heroizmu.
Gdzie uczył się takiej wiary? Od kogo uczył się modlitwy, z której czerpał siły do pełnienia posługi w Kościele w niezwykle dramatycznym okresie jego istnienia i działalności?
Początków kształtowania się postawy niezłomnej wiary w Boga należy szukać już w jego domu rodzinnym. Sięgnijmy do wspomnień prymasa Wyszyńskiego: Miałem zaledwie osiem lat, jak ojciec mój przeniósł się stąd (z Zuzeli) do Andrzejewa. Osiem lat (...) Co mi pozostało w pamięci z tego okresu? Pozostał mi obraz Matki Bożej Częstochowskiej. (...) Wiele razy znajdowałem mojego ojca, którego Bóg obdarzył głęboką religijnością i darem modlitwy (...) przed obrazem Matki Bożej Częstochowskiej. (...) Był wierny darowi modlitwy, dziś rozumiem jego modlitwy i służbę, którą traktował nie jako zawód, ale jako powołanie sługi ku chwale Bożej, grając i śpiewając w zabytkowej drewnianej świątyni. Zatem w domu rodzinnym oraz w świątyni parafialnej, w której jako organista pracował jego ojciec, wzrastało umiłowanie Boga, Kościoła i ojczyzny przyszłego Prymasa Tysiąclecia. Wartości wyniesione z domu rodzinnego bez trudu odnajdujemy w życiu i posłudze kardynała Wyszyńskiego: prostota, wrażliwość, skromność, szacunek dla każdego człowieka, troska o najbiedniejszych, ukochanie Kościoła, głębokie nabożeństwo do Matki Bożej oraz umiłowanie ojczyzny. W domu rodzinnym uczył się, że "rodzina Bogiem silna" jest drogą Kościoła.
Rodzina kardynała Wyszyńskiego czerpała siły przede wszystkim z gorliwej modlitwy. Dzieci wspólnie z rodzicami klękały co wieczór do pacierza. Pacierz był długi, bo odmawiano "Ojcze nasz", "Zdrowaś Maryjo", "Wierzę w Boga", 10 przykazań Bożych, 5 przykazań kościelnych, Główne prawdy wiary, 7 Sakramentów świętych, 5 warunków Sakramentu Pokuty, Sprawy ostateczne, Ofiarowanie oraz "Pod Twoją obronę." Nikogo nie zwalniano z wieczornej modlitwy, nikomu nie mówiono: Jesteś za mały. We wspomnieniach Księdza Prymasa czytamy: W domu moim nad łóżkiem wisiały dwa obrazy: Matki Bożej Częstochowskiej i Matki Bożej Ostrobramskiej. I choć w owym czasie do modlitwy skłonny nie byłem, zawsze cierpiąc na kolana, zwłaszcza w czasie wieczornego różańca, jaki był zwyczajem naszego domu, to jednak po obudzeniu się długo przyglądałem się tej Czarnej Pani i tej Białej.
Jako chłopiec, wraz z rówieśnikami, czynnie uczestniczył w budowie zuzelskiej świątyni parafialnej, nosząc cegły i pomagając robotnikom. Po wielu latach powiedział: Miałem przyczynek do budowania Kościoła wówczas materialnego, a obecnie duchowego. Mówił też, że życie człowieka składa się z wielu drobnych może, ale wiele niekiedy znaczących i decydujących chwil. Pamiętam - wspominał - jedną z nich. Było to w Wielki Piątek, w nocy. Cała niemal parafia zebrała się na ostatnie "Gorzkie Żale". Śpiewano wszystkie trzy części, jak wtedy było w zwyczaju, a w przerwach obchodzono Drogę Krzyżową. Całą noc przesiedziałem w kościele, skulony przy konfesjonale, który stał przy wejściu do zakrystii. Zapamiętałem mocno tę modlitwę przy Grobie Chrystusa. Przeżycia tej nocy rzeźbiły moją chłopięcą duszę, pomagały mi odkrywać piękno drogi, którą zamierzałem pójść. Uważałem, że to jest jedyna droga dla mnie, nie może być innej. I do dziś dnia nie mam żadnej wątpliwości, że taka powinna być moja droga.
W domu rodzinnym kształtował się również wielki szacunek dla pracy i jej owoców, a tym samym wrażliwość na ludzi pracy i ich sprawy. Pamiętam - wspominał Ksiądz Prymas - że gdy w dzieciństwie upadła mi na ziemię skórka chleba, mój ojciec kazał mi ją podnieść i ucałować. Nie bardzo chciałem to uczynić, ale musiałem. Pamiętam też, jak pochwalono mnie za to... Tak trzeba szanować każdy dar Boży, bo jest on darem ziemi rodzinnej, owocem pracy rodziców i błogosławieństwa Bożego.
Cała prymasowska posługa Kościołowi i narodowi wypływała z przekonania kardynała Wyszyńskiego, że Bóg jest Panem historii, a Maryja jest nam "dana jako pomoc ku obronie narodu". Również tej prawdy uczył się już w dzieciństwie. Mój ojciec - wspominał po wielu latach - z upodobaniem jeździł na Jasną Górę, a moja matka - do Ostrej Bramy. Razem się potem schodzili w nadbużańskiej wiosce, gdzie urodziłem się, i opowiadali wrażenia ze swoich pielgrzymek. Ja, mały brzdąc, podsłuchiwałem, co stamtąd przywozili. A przywozili bardzo dużo, bo oboje odznaczali się głęboką czcią i miłością do Matki Najświętszej, i jeżeli co na ten temat ich różniło - to wieczny dialog: która Matka Boża jest skuteczniejsza, czy ta, co w Ostrej świeci Bramie, czy ta, co Jasnej broni Częstochowy.
Z wielu wydarzeń, które kształtowały i umacniały wiarę przyszłego Prymasa Polski, przytoczmy zwłaszcza dwa.
Święcenia kapłańskie diakona Stefana Wyszyńskiego miały się odbyć razem z innymi alumnami 29 czerwca 1924 r. Jednak tuż przed święceniami ciężko zachorował na płuca i znalazł się w szpitalu. Święcenia otrzymał więc po wyjściu ze szpitala, w dzień swoich dwudziestych trzecich urodzin, 3 sierpnia 1924 r. Tak wspominał ów dzień: Święcenia otrzymałem z rąk Biskupa [Wojciecha] Owczarka, gruźlika, w kaplicy Matki Bożej Częstochowskiej, w Bazylice Katedralnej Włocławskiej. Byłem święcony sam. Moi koledzy 29 czerwca poszli na święcenia, a ja - do szpitala. Tam ledwo uszedłem śmierci. W czasie moich święceń modliłem się, abym mógł być kapłanem przynajmniej jeden rok. Gdy przyszedłem do katedry po święcenia, stary zakrystianin powiedział do mnie: proszę księdza, z takim zdrowiem to chyba raczej trzeba iść na cmentarz, a nie po święcenia. - Tak się wszystko układało, że tylko miłosierne oczy Matki Najświętszej patrzyły na ten dziwny obrzęd, który miał miejsce, gdy wygodnie mi było leżeć i bałem się chwili, kiedy już będę musiał wstać, bo nie wiedziałem, czy utrzymam się na nogach. W takich okolicznościach, naznaczonych zawierzeniem Bogu i Maryi, rozpoczynała się kapłańska posługa Prymasa Tysiąclecia.
I drugie wydarzenie. Pod koniec września 1944 r., gdy Niemcy krwawo tłumili Powstanie Warszawskie, w Laskach było widać łuny płonącej stolicy i czuć swąd palonego miasta. Pod wieczór ksiądz Wyszyński stał i patrzył w jego stronę. W pewnej chwili z płonącej Warszawy wiatr przyniósł nadpaloną karteczkę, na której widniały słowa: "Będziesz miłował". Uznał je za testament uśmiercanej przez okupantów stolicy, a także wyzwanie i zobowiązanie, któremu podporządkował swą służbę kapłańską i biskupią. Sedno jego bezgranicznej wiary stanowił wzgląd na przykazanie miłości Boga i bliźniego.
Droga wiary Prymasa Tysiąclecia znalazła wymowny wyraz w jego dewizie biskupiej "Soli Deo" ("Samemu Bogu" bądź "Jedynie Bogu"). Tak po wielu latach tłumaczył wybór tego zawołania: Jeżeli na czele swojego programu służby Ludowi Bożemu, najpierw w diecezji włocławskiej, później - w lubelskiej, a następnie w gnieźnieńskiej i warszawskiej, przyjąłem zawołanie "Soli Deo", które umieściłem w szczycie odbudowanej katedry lubelskiej, to wyboru dokonałem w dziecięcej wierze, iż człowiek śmiertelny najskuteczniej życie swoje spędzi w łączności z Tym, który nie umiera. Jeśli ku Bogu kieruje swoją dobra wolę, choćby słabą, w Nim znajduje wszystko, co było przedmiotem jego trudów, wysiłków, osiągnięć czy przegranych całego życia.
Dziękując Bogu Ojcu za opatrznościowego Prymasa Tysiąclecia i jego heroiczną wiarę, módlmy się o rychłą beatyfikację. Amen.
Modlitwa powszechna
• Módlmy się za Ojca Świętego, który mężnie ukazuje współczesnemu światu, że Bóg jest Miłością, aby to nauczanie wydawało błogosławione owoce w życiu wszystkich wyznawców Chrystusa - Ciebie prosimy...
• Módlmy się za wszystkie rodziny, zwłaszcza rodziny katolickie, aby były żywymi i trwałymi wspólnotami wiary oraz wzajemnej ofiarnej miłości - Ciebie prosimy...
• Módlmy się za młodych, aby odkrywając piękno drogi własnego powołania, mieli odwagę radośnie odpowiadać na skierowane do nich Boże wezwanie - Ciebie prosimy...
• Módlmy się za tych, którzy utracili wiarę, aby nasza postawa chrześcijańska była dla nich pomocą w odkrywaniu na nowo Boga, który jest Miłością - Ciebie prosimy...
• Módlmy się o rychłą kanonizację bł. kardynała Stefana Wyszyńskiego, człowieka niezłomnej wiary, aby jego przykład i wstawiennictwo umacniały wszystkich wierzących w Chrystusa - Ciebie prosimy...
• Módlmy się za nas samych, aby nasze życie było wiarygodnym świadectwem wiary oraz miłości do Chrystusa i Jego Matki - Ciebie prosimy...
Modlitwa o kanonizację bł. Stefana Kardynała Wyszyńskiego
Boże w Trójcy Świętej Jedyny, Ty w swojej niewypowiedzianej dobroci powołujesz ciągle nowych apostołów, aby przybliżali światu Twoją Miłość. Bądź uwielbiony za to, że dałeś nam opatrznościowego Pasterza Stefana Kardynała Wyszyńskiego, Prymasa Tysiąclecia.
Boże, źródło wszelkiej świętości, spraw, prosimy Cię, aby Kościół zaliczył go do grona swoich świętych. Wejrzyj na jego heroiczną wiarę, całkowite oddanie się Tobie, na jego męstwo wobec przeciwności i prześladowań, które znosił dla imienia Twego. Pomnij, jak bardzo umiłował Kościół Twojego Syna, jak wiernie kochał Ojczyznę i każdego człowieka, broniąc jego godności i praw, przebaczając wrogom, zło dobrem zwyciężając.
Otocz chwałą wiernego Sługę Twojego bł. Stefana Kardynała, który wszystko postawił na Maryję i Jej zawierzył bez granic, u Niej szukając pomocy w obronie wiary Chrystusowej i wolności Narodu. Ojcze nieskończenie dobry, uczyń go orędownikiem naszych spraw przed Tobą. Amen. Pokornie Cię błagam, Boże, udziel mi za wstawiennictwem bł. Stefana Kardynała Wyszyńskiego tej łaski, o którą Cię teraz szczególnie proszę...
Za zgodą Kurii Metropolitalnej Warszawskiej.