Był opoką na trudny czas

"Czy myśmy nie przegapili księdza prymasa Wyszyńskiego, czyśmy nie pominęli jego mądrości i co więcej - nie przegapili jego mocy i świętości" - zastanawia się abp Józef Michalik we wstępie do książki Anny Rastawickiej.

Nad pytaniem arcybiskupa warto się zastanowić. Ogromna spuścizna Prymasa Tysiąclecia, którą od dziesięcioleci pieczołowicie gromadzą i upowszechniają członkinie Instytutu Prymasa Wyszyńskiego, nadal jest mało znana. Podobnie jak jego życie, które było spójne z tym, czego nauczał.

Postać prymasa Stefana Wyszyńskiego wciąż czeka na odkrycie w całej swej pełni. Na zobaczenie w nim nie tylko niezłomnego przewodnika i obrońcy Kościoła w czasach wrogich katolicyzmowi. To nie było wyłącznie biskupie, stanowcze "Non possumus!" wypowiedziane próbom podporządkowania sobie Kościoła przez ówczesne komunistyczne władze i uwięzienie kard. Wyszyńskiego, które było ceną za ten akt. I chociaż powstałe w czasie przymusowego odosobnienia Jasnogórskie Śluby Narodu Polskiego i Wielka Nowenna Tysiąclecia są najbardziej znanymi dziełami prymasa, stanowią zaledwie cząstkę ogromnego duchowego bogactwa jego zapisków, kazań, listów... Trzeba do nich powrócić, żeby nie przegapić tej wielkiej lekcji miłości, przebaczenia, zaufania i całkowitego oddania woli Bożej, jaką dał swoim życiem kard. Wyszyński. Lekcji, która nie odbywała się tylko na ambonie, ale w codzienności, w spotkaniach przy stole, na modlitwie w kaplicy Domu Arcybiskupów czy na górskich szlakach. O tej zwyczajnej świętości Anna Rastawicka pisze w książce "Ten zwycięża, kto miłuje". Jego członkini Instytutu Prymasa Wyszyńskiego (tzw. Ósemki), przez ostatnie 12 lat życia prymasa była w gronie jego najbliższych współpracowników. Po śmierci kard. Wyszyńskiego stała się propagatorką jego nauczania, przyczyniając się do wydania m. in. "Dzieł zebranych" oraz zbioru jego osobistych zapisków "Pro memoria". Współpracuje też z Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego w Warszawie, które wydało książkę o przyszłym błogosławionym.

A jest to pozycja wyjątkowa, bo oprócz wielu mało znanych myśli i cytatów z nauczania kard. Wyszyńskiego znalazły się w niej wspomnienia o człowieku bardzo ciepłym, gościnnym, z poczuciem humoru, w życiu codziennym ceniącym prostotę i skromność, lubiącym przyrodę i spacery. Studentów zapraszał na pączki, wspomagał biedne rodziny wielodzietne, luksusowy samochód, który otrzymał w darze, również w darze przekazał, a gościnne gospodynie na wizytowanych parafiach prosił, żeby nie piekły dla niego tortów. W książce opisano wiele anegdot, ale cenne są też powroty do trudnych momentów, kiedy Kościół był atakowany i oskarżany.

Anna Rastawicka wielokrotnie opisuje wyjątkowy spokój i opanowanie prymasa. Ta postawa płynęła z wiary, z zawierzenia, z godzin modlitwy przed obrazem Matki Bożej Częstochowskiej, który zawsze mu towarzyszył. Prymas bronił wiary, bronił ludzi, ale też chciał samego Boga "obronić" przed ludzkimi osądami - jak mówił - "by nikt nie myślał, żeś Ojciec surowy... by nikt nie myślał źle o Tobie, Ojcze". Dla Czytelników mamy dwa egzemplarze książki, ufundowane przez Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego w w Warszawie. O tym, jak je zdobyć można przeczytać na warszawa.gosc.pl.

Źródło: Joanna Jureczko-Wilk, Był opoką na trudny czas, w: Gość Warszawski nr 23/2020, s. VIII.