W posłudze kard. Stefana Wyszyńskiego pomoc dla represjonowanego Kościoła w Związku Sowieckim zajmowała ważne miejsce - stwierdza w rozmowie z KAI dr Andrzej Grajewski. Znany historyk Kościoła ujawnia najnowsze wyniki swoich badań, które odsłaniają nieznaną dotąd kartę z życia Prymasa Tysiąclecia. Punktem wyjścia do rozmowy była publikacja tekstu dr. Andrzeja Grajewskiego pt. "Strażnik wiary na Kresach. Prymas Polski kard. Stefan Wyszyński wobec Kościoła na terenach Związku Sowieckiego. Rekonesans badawczy."
Marcin Przeciszewski (KAI): Nieznaną dotąd kartą w życiorysie kard. Stefana Wyszyńskiego jest jego zaangażowanie na rzecz Kościoła na Wschodzie, czyli w b. Związku Radzieckim. Pan jest jednym z pierwszych badaczy, który się tym zajmuje. Na czym ta pomoc ze strony Prymasa Polski polegała?
Dr Andrzej Grajewski: W posłudze kard. Stefana Wyszyńskiego pomoc dla represjonowanego Kościoła w Związku Sowieckim faktycznie zajmowała ważne miejsce. Powiedziałbym, że czuł się on duchowo związany z katolikami na Wschodzie, czuł się niejako strażnikiem Kościoła na Wschodzie. Dodałbym, że to zaangażowanie było ważną częścią misji Prymasa, realizowanej w poczuciu odpowiedzialności nie tylko za Kościół w Polsce, ale także za Kościół powszechny.
Musimy pamiętać, że Kościół katolicki na całym ogromnym obszarze dawnego Związku Sowieckiego (poza Litwą, Łotwą i w niewielkim zakresie zachodnimi regionami Białorusi i Ukrainy) nie posiadał niczego i organizacyjnie nie istniał. W czasach komunistycznych na rozległym terenie europejskiej części Rosji były czynne tylko dwa kościoły katolickie: w Moskwie i Leningradzie.
Aktywność kard. Wyszyńskiego wobec Kościoła na Wschodzie była realizowana na kilku obszarach: tajnych święceń kapłańskich oraz biskupich, zbieraniu i przekazywaniu Stolicy Apostolskiej informacji o sytuacji Kościoła w Związku Sowieckim oraz stałych zabiegach u kolejnych papieży oraz ich najbliższych współpracowników, aby ten obszar nigdy nie przestał funkcjonować w świadomości Kościoła powszechnego i jego najwyższych pasterzy.
KAI: Działalność tę – jak możemy się domyślać – prymas Wyszyński prowadził w sposób tajny, nie opisując jej. Zatem w oparciu o jakie źródła historyk może tę działalność Księdza Prymasa odtworzyć?
- To prawda, że historyk staje przed poważnym wzywaniem wynikającym z braku źródeł, gdyż działania Prymasa prowadzone były w głębokiej tajemnicy. Podstawowym źródłem pozostają notatki samego kard. Wyszyńskiego. Dopiero analiza dokumentów wytworzonych przez KGB, która tę aktywność Prymasa obserwowała, pozwoli na pełniejszą ocenę tej działalności. Kluczowe znaczenie mają zapewne także dokumenty zgromadzone w Tajnym Archiwów Watykańskim, ale ta dokumentacja dotąd jest niedostępna. Jeśli więc chodzi o badania, to jesteśmy dopiero na samym początku.
KAI: Na jakiej podstawie prawnej Prymas Polski mógł angażować się na terenie Związku Sowieckiego? Jeśli chodzi o specjalne pełnomocnictwa papieskie, które otrzymał od Piusa XII kard. August Hlond a następnie uzyskał je kard. Wyszyński, to w powszechnej świadomości dotyczyły one ziem zachodnich, poniemieckich. Czy obejmowały one również katolików na Wschodzie?
- Nie znamy żadnego dokumentu Stolicy Apostolskiej, który jednoznacznie precyzowałby zakres kompetencji Prymasa Polski jako legata papieskiego wobec katolików obrządku łacińskiego w Związku Sowieckim. Zwłaszcza, że na Litwie i Łotwie działali legalni biskupi, chociaż najczęściej mający status administratorów apostolskich, a nie ordynariuszy. Formalnie zwierzchnikiem wszystkich kapłanów katolickich obrządku łacińskiego na terenach Związku Sowieckiego, poza Litwą i Łotwą był biskup Rygi. W Rydze działało także jedyne seminarium duchowne, gdzie kształcili się klerycy spoza Litwy i Łotwy.
Jednak Notatki Prymasa ujawniają, że w 1957 r. otrzymał od papieża Piusa XII szczególne uprawnienia „facultates specialissime” dotyczące także katolików obrządku łacińskiego żyjących na terenie Związku Sowieckiego. Więcej szczegółów zawiera informacja zapisana w „Pro memoria” z 12 stycznia 1977 r. Prymas pisząc o tych uprawnieniach notuje, iż były bardzo szerokie: „Szły one rzeczywiście bardzo daleko, aż do zawieszenia w czynnościach Biskupa Ordynariusza, gdyby tego dobro Kościoła wymagało. Dzięki Bogu nie musiałem nigdy do tego się odwoływać. Papież Pius XII udzielił mi tego uprawnienia ustnie, bez obowiązku tłumaczenia się przed kimkolwiek, tylko przed Nim, lub Jego Następcą. To samo dotyczyło konsekracji Biskupa, w razie istniejących przeszkód politycznych i istotnej potrzeby Kościoła”.
Uprawnienia nadzwyczajne były Prymasowi Polski przedłużane przez kolejnych papieży. W październiku 1978 r. przed audiencją u Jana Pawła II zapisuje, że poprosi go o konfirmację uprawnień z 1957 r., gdyż jego zdaniem „są one jeszcze potrzebne”. 26 października 1978 r. zostały mu one przyznane po raz kolejny.
KAI: Co konkretnie Prymas robił, w jaki sposób pomagał temu Kościołowi. Przecież nie mógł pojechać do ZSRR?
- Przede wszystkim święcił kapłanów. Szczególnie trudna była wówczas sytuacja na Ukrainie. Od czasu przymusowego wyjazdu abp. Eugeniusza Baziaka, metropolity lwowskiego, nie było tam żadnego biskupa. W tej sytuacji Prymas poprosił Stolicę Apostolską o możliwość dokonania tajnych święceń biskupich. Zgodę na to otrzymał od Jana XXIII w 1962 r. Wybór osoby pozostawiono Prymasowi Polski. On zdecydował, aby sakry biskupiej udzielić ks. Janowi Cieńskiemu, wikariuszowi generalnemu archidiecezji lwowskiej. Ks. Cieński przybył więc do Polski pod pretekstem odwiedzin brata żyjącego w Krakowie. Wyszyński udzielił mu sakry biskupiej 30 czerwca 1967 roku, w prywatnej kaplicy prymasów Polski w Gnieźnie.
Tajnie wyświęcony biskup miał uprawnienia sufragana (biskupa pomocniczego) archidiecezji lwowskiej. Jego konsekracja miała poważne konsekwencje. Choć bp Cieński nie powiadomił władz sowieckich o swych święceniach, to zdołał tajnie wyświęcił grupę kapłanów. Warto dodać, że z posługi nielicznych kapłanów rzymskokatolickich na Ukrainie, m.in. bp. Cieńskiego korzystali także wierni obrządku greckokatolickiego, którzy przystępowali do sakramentów i uczestniczyli w katechezie w świątyniach obrządku łacińskiego w wielu parafiach Zachodniej Ukrainy.
KAI: Czy Sowieci nie zorientowali się, że na ich terenie działa tajny biskup, wyświęcony w Polsce?
- Z dokumentów sporządzonych przez funkcjonariuszy IV Departamentu SB wynika, że we wspólnej operacji z KGB Ukrainy ustalono zarówno termin konsekracji, jak i osobę wyświęconego biskupa, co z pewnością miało kluczowe znaczenie dla faktu, że następnie udało się sparaliżować jego działalność.
Następnie więc Prymas przekazał ustne upoważnienia dla ks. Antoniego Chomickiego z diecezji łuckiej, a później kamieniecko-podolskiej, proboszcza największej katolickiej parafii na Ukrainie w Murafie (wówczas Żdanowo) do pełnienia funkcji administratora Kościoła katolickiego na Ukrainie. Nastąpiło to po tym, jak władze sparaliżowały działalność tajnie wyświęconego biskupa Cieńskiego.
KAI: Czy Prymas święcił także zwykłych księży, stamtąd pochodzących?
- Tak, choć nie wiemy ilu ostatecznie ich wyświęcił. Taką ważną postacią z sowieckiej Ukrainy był znany lekarz ze Lwowa prof. Henryk Mosing. 20 września 1961 r. w Warszawie otrzymał on z rąk Kardynała święcenia diakonatu, natomiast w nocy 21 października 1961 r. święcenia kapłańskie. Odbyło się to w ścisłej tajemnicy w klasztorze ss. Służebniczek Krzyża w Laskach pod Warszawą. Ks. Mosing przez wiele lat działał jako ksiądz, nielegalnie, docierając do najdalszych zakątków Związku Sowieckiego. Było to możliwe ponieważ równocześnie był znanym lekarzem, współpracownikiem światowej sławy epidemiologa prof. Rudolfa Weigla. Prowadził badania w całym Związku Sowieckim. Katolikom, którym udzielał posługi sakramentalnej był znany jako ojciec Paweł. Spośród jego uczniów kilku zostało później kapłanami.
KAI: Jak wielu kapłanów z ZSRR w sumie wyświęcił kard. Wyszyński?
- Nie znamy wszystkich kapłanów wyświęconych tajnie przez kard. Wyszyńskiego, ale kilka przypadków zostało opisanych przez ks. prof. Romana Dzwonkowskiego SAC. Każdy z nich miał wielkie znaczenie dla przetrwania duszpasterstwa na tym terenie. Wszystkie święcenia odbywały się w Polsce, przy okazji wyjazdów turystycznych, lub odwiedzin rodzinnych ze strony kandydatów do kapłaństwa. Np. w taki sposób został w 1966 r. wyświęcony przez Prymasa Wyszyńskiego ks. Albert Masalski z Mińska. Przez wiele lat prowadził on tam tajne duszpasterstwo.
W 1960 r. Prymas udzielił specjalnych pełnomocnictw na Białorusi ks. Piotrowi Bartoszewiczowi. Warto dodać, że z dokumentacji władz PRL wynika, że tajnych święceń kapłańskich, prawdopodobnie komuś z Litwy lub Białorusi udzielił także bp Henryk Gulbinowicz, jako administrator apostolski w Białymstoku.
KAI: Prymas, dzięki tym kontaktom był pewnie dobrze zorientowany w sytuacji Kościoła w ZSRR. Czy tą wiedzą dzielił się ze Stolicą Apostolską? W jaki sposób?
- Informatorami kard. Wyszyńskiego byli zarówno duchowni, jak i ludzie świeccy. Jednym z ważnych rozmówców Prymasa był ks. Władysław Bukowiński, łagiernik i kapłan pracujący w Kazachstanie który od 1965 r. miał możliwość odwiedzania rodziny w Polsce.
Ważnym źródłem informacji dla Prymasa był polski pallotyn ks. prof. Roman Dzwonkowski, który od 1970 r. zaczął wyjeżdżać do Związku Sowieckiego, aby prowadzić niejawną posługę duszpasterską. Po powrocie zza wschodniej granicy informował o wszystkim kard. Wyszyńskiego. Były to sprawozdania ustne, ale kiedyś został poproszony o pisemną relację o stanie Kościoła na Białorusi i Ukrainie. Relacja ta trafiła bezpośrednio do papieża Pawła VI. Prawdopodobnie ten materiał wszedł do przygotowanego przez Prymasa Polski memorandum na temat stanu Kościoła katolickiego w Związku Sowieckim, przekazanego Pawłowi VI podczas audiencji dla Wyszyńskiego 16 września 1965 r.
Warto wiedzieć, że od lat 60. kilkudziesięciu księży polskich bywało „incognito” w ZSRR, na Białorusi, Ukrainie i gdzie indziej. Sercanin i zasłużony badacz Kościoła na Wschodzie ks. prof. Marian Radwan dotarł nawet do Kazachstanu, skąd przywiózł pamiątki po błogosławionym ks. Władysławie Bukowińskim. Wszyscy oni spisywali swoje spostrzeżenia i przekazywali je swoim przełożonym zakonnym i biskupom. Pewnie trafiały one także do kard. Wyszyńskiego. Miał on także informacje o życiu katolików w Moskwie. Jego informatorem była rosyjska katoliczka Margarita Szarowa, w przeszłości więzień łagrów, dobrze znająca także realia Kościoła na Białorusi.
KAI: A jak prymas Wyszyński oceniał politykę wschodnią Watykanu, której ponoć wielkim osiągnięciem była konferencja w Helsinkach z 1972 r.?
- Faktem jest, że w trakcie obrad w Helsinkach delegacja Stolicy Apostolskiej szczególnie zabiegała o włączenie do końcowego dokumentu zapisów dotyczących praw i wolności religijnych, co udało się osiągnąć. Akt Końcowy KBWE podpisany 1 sierpnia 1975 r. przez przywódców 33 państw europejskich oraz Stanów Zjednoczonych i Kanady, zawierał zapisy gwarancji wolności religii. Został on podpisany również przez szefów wszystkich europejskich krajów socjalistycznych. Ale jednocześnie, uczestnicząc w Konferencji Stolica Apostolska akceptowała sowiecką hegemonię w Europie Wschodniej i aneksję krajów bałtyckich.
Natomiast kard. Wyszyński nie ukrywał, że z wielkim sceptycyzmem oceniał udział delegacji Stolicy Apostolskiej w tej konferencji. W sierpniu 1973 r. doszło do spotkania polskiego ministra spraw zagranicznych Stefana Olszowskiego z abp Agostino Casarolim, odpowiedzialnym w Sekretariacie Stanu za kontakty z krajami komunistycznymi. W trakcie kilku nieoficjalnych rozmów zdecydowano, że wkrótce podjęte zostaną rozmowy robocze. Decyzje zapadły bez konsultacji z kard. Stefanem Wyszyńskim.
W trakcie rozmowy z abp. Casarolim w listopadzie 1973 r. Wyszyński zarzucił mu, że w swym przemówieniu, wygłoszonym na forum KBWE nic nie powiedział o prześladowaniach Kościoła w Europie Wschodniej. „Kościół nie może milczeć, choć tak nakazuje dyplomacja, ale dawać świadectwo” – starał się przekonać watykańskiego dyplomatę. „Pasterze muszą mówić, ostrzegać owce, upominać. Nie może o tym zapominać dyplomacja „Stolicy Apostolskiej”.
Równie stanowczo przedstawił swe racje w rozmowie z Pawłem VI w grudniu 1973 r. „Nie chcemy umierać wśród sprzysiężenia milczenia” – mówił do „wstrząśniętego”, jak zanotował Prymas, tymi słowami Papieża. Kard. Wyszyński negatywnie oceniał te działania, gdyż w jego opinii negatywnie odbijały się także na sytuacji katolików w Związku Sowieckim. Jak się wydaje w tym czasie możliwości działania Prymasa Polski na Wschodzie zostały poważnie ograniczone.
Sytuacja zmieniła się radykalnie po wyborze kard. Karola Wojtyły na papieża. 31 października 1978 r. Jednak wówczas to Papież Słowianin stał się głównym strażnikiem i obrońcą Kościoła na Wschodzie.
KAI: Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Macin Przeciszewski (KAI) / Katowice
Katolicka Agencja Informacyjna
ISSN 1426-1413; Data wydania: 16 marca 2020
Wydawca: KAI; Red. Naczelny Marcin Przeciszewski