14 maja - Uświęcenie pracy ludzkiej

Kościół nie tylko dźwiga ludzkie serca ku Bogu, ale uświęca naszą codzienność, nasz trud i pracę. Dzieło stworzenia świata - to dzieło pracy Boga. Księga Rodzaju, ukazując proces stworzenia świata, uwydatnia potęgę działania Bożego. Kardynał Wyszyński zafascynowany od młodości katolicką nauką społeczną napisał książkę Duch pracy ludzkiej. Autor podejmuje w niej refleksję nad istotą pracy. Aby odpowiedzieć na pytanie, czym jest praca, sięga do samej głębi, do myśli Bożej.

„Oto potężna moc Boża - pisał ksiądz Wyszyński - dźwiga z serca ziemi szczyty górskie, roztaczając na nich chwałę swoją. Oto Bóg mocą woli swej żłobi doliny i rozpadliny górskie, rozkłada jak kobierce żyzne pola, porywając ku niebiosom morza wód, którymi zrosi urodzaje ziemskie. Oto myśl Boża, która przecudnie kształtuje oblicze ziemi, przyozdabiając ją blaskiem swego piękna”.

Ksiądz Wyszyński zachwycony potęgą działania Stwórcy wyprowadza wniosek, że odtąd cokolwiek człowiek czyni, czerpie z mocy Boga. Trzeba przyznać, że w codziennym zabieganiu bardzo potrzeba nam tej głębokiej wizji pracy, świadomości, że nawet najprostsze zajęcia są relacją z żywym Bogiem. Wszyscy żyjemy z pracy rąk Boga:

„Oto obraz wielkiej, przewidującej, sumiennej, miłosnej pracy Bożej. Wszystko, co żyje, jest z tą pracą związane, wszystko w bycie swym od niej uzależnione. Warto mieć stale ten obraz przed oczyma, by nie przeceniać owoców własnej pracy. Człowiek bowiem nic nie tworzy, tylko przetwarza gotowe dary Boże. Jedynie Bóg działa i tworzy we właściwym tego słowa znaczeniu: człowiek natomiast jest współpracownikiem Boga, Jego pomocnikiem”.

Bóg w swojej Opatrzności utrzymuje cały świat w istnieniu. On jest autorem planu ogólnego i szczegółowego. Jednak wykonanie swego planu powierza człowiekowi: „W tym celu Bóg przygotował człowieka do roli swego współpracownika, obdarzając go rozumną wolą, zdolną poznać i wykonać Boże zamierzenia. Bóg wskazał mu cel pracy i dał mu silne pobudki do niej”.

Jako najsilniejszy bodziec i wzór dla człowieka pracującego ukazywał Prymas przykład Syna Bożego, który znaczną część swego życia poświęcił pracy fizycznej. Nazywany był cieślą i synem cieśli. Przypowieści Chrystusa świadczą o tym, że znał on z bliska pracę rzemieślniczą i rolną. Wiedział, co to znaczy zasiew ziarna i praca w winnicy.

Szczególną uwagę zwracał na to, że do współdziałania w Kościele wybrał sobie Chrystus ludzi codziennej, ciężkiej pracy.

„Musiał mieć ludzi dobrze oswojonych z wysiłkiem, trudem, znojnym potem, walką. Wszyscy niemal Apostołowie to rybacy, rodzaj ludzi odważnych, zaprawionych w walce z morzem, wodą, wiatrami, przywykłych do nocnego czuwania. Tej umiejętności potrzeba będzie także następcom Apostołów, którym przyjdzie kierować Łodzią Piotrową: Zmienia się tylko teren, nic więcej. Kościół jest łodzią Bożą, w której stwardniałe dłonie rybacze, krzepkie, bez lęku, opierają się gwałtownym wichrom”.

W takim klimacie zrodziła się chrześcijańska koncepcja pracy. Analizując ją, kardynał Wyszyński uczył, że praca człowieka nie jest karą za grzech. Skutkiem grzechu jest jedynie trud związany z pracą. Praca nie jest przekleństwem ani hańbiącym zadaniem, przewidzianym dla niewolników. „Praca jest więc zaszczytnym powołaniem przez Boga do współdziałania w wykonywaniu planu Bożego”. Pracę ludzką rozumiał jako drogę rozwoju i udoskonalenia człowieka, rozwoju kultury jego wnętrza. O tej prawdzie tak mało się dzisiaj pamięta.

„Człowiek jest zagubiony w pogoni za zarobkiem, popędzany obowiązkiem pojmowanym nieraz jako poczucie zewnętrznej potrzeby, a nie moralnej oceny. Stajemy się nadto niewolnikami rzeczy. Udoskonalenie dzieła tak nas pochłania i zniewala, że zapominamy całkowicie o sobie”.

Należy odejść od zawężonego pojmowania pracy ludzkiej jedynie jako sposobu zaspokojenia potrzeb bytowych i zrozumieć, że praca „jest potrzebą rozumnej natury człowieka, który przez pracę poznaje w pełni siebie i całkowicie się wypowiada”.

Jednak praca ludzka nie jest tylko drogą osobistego rozwoju człowieka, ale i obowiązkiem społecznym. Na ten wymiar pracy - zespalający ludzi między sobą we współdziałaniu, wzajemnej służbie i miłości, zwracał Prymas szczególną uwagę, podkreślając, że człowiek już z natury jest istotą społeczną.

Praca łączy ludzi. „Człowiek pozbawiony pracy, bezczynny, jest zazwyczaj odosobniony”. Każda praca jest dążeniem człowieka do człowieka, jest świadczeniem miłości, praca uczy nas wzajemnej posługi. „Praca, ucząc nas miłości, poczucia zależności, pokory, skłania nas do wzajemnej użyteczności, tworzy społeczność ludzką”.

Każda praca jest współdziałaniem z samym Bogiem. Nie jest ważne, jaki rodzaj pracy wykonujemy.

„Wielkość naszego życia w posłudze planom Bożym nie od tego zależy, co czynimy, nie od przedmiotu działania, ale od tego, jak wypełniamy nasze zadania życiowe. Drobne i nieznaczne dokonania mogą nas uczynić wielkimi, podczas gdy wielkie mogą nas upodlić, jeśli są źle wykonywane. [...] Z tych drobiazgów życiowych wykonywanych wielkim sercem - mówił Prymas - powstaje wielkość człowieka. [...] Nie od przedmiotu pracy zależy wartość czynu ludzkiego, ale od sposobu wykonywania, od stopnia miłości i uległości wobec dobrego Boga”.

W codziennej pracy, wykonywanej rzetelnie ze względu na Boga, człowiek nie tylko lepiej Go poznaje, ale też staje się Jego przyjacielem, pomocnikiem, włącza się w dalszy ciąg dzieła stworzenia. Kościół błogosławi ludzkiej pracy. Modlitwą i opieką duszpasterską ogarnia różne grupy zawodowe. Upomina się o prawa ludzi pracujących.

Maryjo, Wieżo z kości słoniowej,

okaż się nam Matką,

bądź z nami w codziennych trudach.

Spraw, aby w naszym życiu osobistym i społecznym

wszystko było na chwałę Boga.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz