Każdy musi się w Kościele poczuć bardziej w całości. Na całość Ludu Bożego składa się hierarchia, zakony i świeccy. Wszystko jest potrzebne Chrystusowi, działającemu w tej wielkiej Wspólnocie. Zawsze będziemy skłonni anektować Chrystusa na swój własny użytek, patrząc na Niego w wymiarze indywidualnym. Musimy jednak starać się widzieć Go w wymiarze powszechnym - Chrystusa w braciach naszych, uwrażliwiając się na Jego obecność w papieżu, biskupie, kapłanach i świeckich - we wszystkich dzieciach Bożych. Równa się to rozszerzeniu serca, wyjściu z zawężonego zakresu własnej wrażliwości i własnych zainteresowań.
Istnieje niebezpieczeństwo, kiedy mocniej widzi się własny zakon, niż cały Kościół Boży. Oczywiście wiem, że mówicie o Ojcu Świętym i o własnym biskupie, jasna rzecz, ale to jest czasem na marginesie wrażliwości i uwagi. Jeśli wytworzy się taki styl psychiczny, zakon zawęża się coraz bardziej, a z nim - całe życie osobiste i katolickie poszczególnych członków zakonu. Życie dzieci Kościoła powszechnego ogranicza się wówczas do instytucji zakonnej, która może istnieć lub nie, podczas gdy Kościół musi istnieć usque ad consummationem saeculi... Taka jest wola Chrystusa, aby istniał Piotr, odnawiający się w papieżach, i aby istnieli apostołowie, odnawiający się w ich następcach - biskupach, aby istniała hierarchia i cały lud Boży, do którego przynależą i hierarchia i zakony. Jest wolą Chrystusa, aby istnieli świeccy ze swoimi zadaniami i zakony z własnymi szczegółowymi powołaniami, realizowanymi jednak w Kościele powszechnym, z użyciem tej samej mocy obecnego w Ludzie Bożym Chrystusa, który jest jeden dla papieża, biskupów, kapłanów, rodzin zakonnych i wszystkich świeckich - dla całego Ludu Bożego.
Jasna Góra, 2 maja 1968
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz