Patron spraw beznadziejnych

Franciszkańskie Wydawnictwo "Bratni Zew" przedstawiło 13 kwietnia książkę o. Zdzisława J. Kijasa, relatora procesu beatyfikacyjnego Prymasa Tysiąclecia.

Czasami wiele o człowieku mówi nawet jego nazwisko. Wyszyński chciał być wyższy niż szarość dnia codziennego. Chciał się wznosić ponad zwyczajny bieg spraw i sięgać głębi życia, do czegoś, co jest ważniejsze, ma drugie dno - mówi mieszkający w Rzymie przy pl. Weneckim franciszkanin o. Kijas. - Autentycznego Wyszyńskiego trzeba więc szukać w odcieniach, poza głosem mikrofonu, gdy mógł być pewny, że nie jest podsłuchiwany i śledzony - dodaje, opisując Prymasa Tysiąclecia jako osobę prostą w obejściu, gestach, zachowaniu, byciu, dialogach. Kogoś, kto mimo wielkiej inteligencji nie przytłaczał sobą i swoją osobowością.



Ojciec Kijas, profesor teologii i nauczyciel akademicki wielu uczelni w Polsce i za granicą, był przez 10 lat relatorem procesu beatyfikacyjnego kard. Wyszyńskiego. Podkreśla, że sługa Boży mógłby być patronem spraw beznadziejnych. Przygotowując dokumentację procesu, przebrnął przez kilometry akt, dokumentów, świadectw i niepublikowanych zapisów Prymasa Tysiąclecia. W żadnym nie znalazł nawet cienia ludzkich wad, które stanęłyby na przeszkodzie wyniesieniu na ołtarze sługi Bożego. Mimo to oparł się pokusie przedstawienia jego pomnikowej sylwetki. Zamiast monumentalności szukał w postaci kardynała "drugiego dna", duchowego piękna, ludzkiej wrażliwości, pragnień i lęków, odwagi i tęsknoty za miłością. Dlatego każdy rozdział książki "Wyszyński. 40 spojrzeń" opisuje inną cechę prymasa, np. "Bardzo był ciekaw życia", "Wznosił się wysoko, bo miał przeciwny wiatr", "Szanował kobietę" czy "Oddychał uczuciem wdzięczności".

Dyrektor wydawnictwa Bratni Zew o. Andrzej Zając OFMConv podkreśla, że książka o. Kijasa wpisuje się w nurt literatury hagiograficznej, bo nie tylko przedstawia sylwetkę świętego, ale rozbudza jego kult i zachęca do naśladowania.

- Jest jak zwierciadło, które przez ukazanie wewnętrznych sprawności i cnót sprawia, że czytelnik może w życiu bohatera przejrzeć się jak w lustrze - mówi, przywołując opisaną w książce scenę, w której UB śledził kardynała, jadącego z ks. Peszkowskim do Częstochowy. Gdy kardynał zatrzymał się w lesie przed miastem, funkcjonariusze zgubili ich i bezradnie jeździli w tę i z powrotem. Kardynał poprosił wówczas, by ks. Peszkowski wyszedł na brzeg lasu i pokazał się, argumentując, że przecież "oni się tak denerwują". - Nawet w takich sytuacjach okazywał swoją troskę o drugiego człowieka, choćby przeciwnika. I prześladowca nie przestawał być dla niego człowiekiem, traktował go z szacunkiem, szacując jego emocje - opisuje o. Zając.

Kardynał szanował nawet Bieruta, któremu Kościół i wielu Polaków "zawdzięczało" prześladowania, a on sam - uwięzienie. Prymas mówił, że był dobrym człowiekiem, ale dokonywał złych wyborów.

- Kardynał Wyszyński i dziś mógłby być bardzo poszukiwanym coachem, uczyć, jak zarządzać czasem, być kreatywnym i efektywnym. Jego wypowiedzi o cnotach, nieskwapliwości, cierpliwości, solidarności, ale i solidności czy sumienności można dedykować wielu menedżerom, pracownikom, szkoleniowcom, osobom zarządzającym projektami. Odkryłam, że jego nauczania jest bardzo współczesne, choć to nie było "soft nauka". Prymas nie próbował przecież "utajnić" prawd wiary czy nauki Kościoła, ale głosił je takimi, jakie są. Nie starała się być też kolegą i kumplem ludzi, ale ojcem, autorytetem, wzorem rozwoju duchowego. Bardzo takich postaci dziś brakuje - mówiła podczas prezentacji książki Aneta Liberacka ze Stacji7.

Autor książki był pytany podczas prezentacji o datę beatyfikacji, która ma się odbyć wraz z beatyfikacją m. Elżbiety Róży Czackiej, założycielki Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża i dzieła Lasek.

- Nie chodzi o jakąś beatyfikację, ale szczególną, być może największą w naszym millenium. Wielu czcicieli nie wyobraża sobie, że mogłoby nie uczestniczyć w tej podwójnej beatyfikacji. A ponieważ były przypadki zachorowań na COVID-19 po beatyfikacjach, które odbywały się w ostatnich miesiącach, trudno powiedzieć, czy będzie to w tym roku - stwierdził o. Kijas, przypominając, że z powodu klimatu tak duże uroczystości nie mogą się odbywać wczesną wiosną czy późną jesienią.

Źródło: Tomasz Gołąb, Patron spraw beznadziejnych, w: Gość Warszawski nr 16/25 IV 2021, s. IV.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz