W 2001 roku dowiedziawszy się, że matka mojej koleżanki (pielęgniarki, nadmieniam, że ja także jestem pielęgniarzem w zawodzie pracującym już 21 lat) poinformowała nas, że u jej matki wykryto po wykonaniu zdjęcia rtg, a także po badaniu tomografii komputerowej nowotwór drzewa oskrzelowego i po badaniach okazało się, że nie można go operować. Otrzymała stosowne leczenie - chemia a także naświetlenie, natomiast ja postanowiłem się modlić w jej intencji nie informując o tym fakcie nikogo. Jednocześnie postanowiłem, że będzie to modlitwa do Sługi Bożego Ks. Prymasa Stefana Wyszyńskiego. Modliłem się codziennie, jeden dziesiątek różańca, część bolesna, śmierć Pana Jezusa na krzyżu i odmawiałem ten dziesiątek do czasu, gdy dowiedziałem się od jej córki, że w badaniu kontrolnym, zdjęcie rtg klatki piersiowej nie wykazało żadnych zmian, guz zniknął. Jednocześnie nadmieniam, że widziałem poprzednie zdjęcia, na których ww. guz był widoczny.
Kraków, 19 I 2003 r. Tadeusz M.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz