Wuj Jan chorował na zwyrodnienie stawów biodrowych i, mimo podeszłego wieku, w 1998 r. postanowił poddać się zabiegowi ortopedycznemu, polegającemu na wymianie najpierw lewego stawu biodrowego, ponieważ prawy staw byt w nieco lepszym stanie.
Po zabiegu w dniu 2 maja 1998 r. stan zdrowia wuja znacznie pogorszył się i chory w stanie ciężkim został przeniesiony na Oddział Intensywnej Opieki Medycznej z rozpoznaniem: „Zatorowość płucna. Stan po alloplastyce lewostronnej. Niewydolność oddechowo-krążeniowa".
Podczas odwiedzin wuja Jana na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej rozmawiałem z ordynatorem tego oddziału, dr n. medycznych Tomaszem N., który twierdził, że stan wuja jest beznadziejny. W rozmowie tej uczestniczyli członkowie rodziny: Józef S. (syn chorego) oraz Andrzej S. (wnuk chorego). Prosiłem wówczas lekarza, by ratował wuja Jana, gdyż jest on bardzo potrzebny rodzinie, a w szczególności synowi i synowej w wychowywaniu dziesięciorga dzieci. Ordynator stwierdził, że nie ma możliwości zastosowania innych metod leczenia niż te, które zastosował dotychczas, a naczyń krwionośnych mózgu, w których również są zatory, nie da się udrożnić mimo zastosowanego leczenia.
W tym duchu w dniu 20 maja udałem się ponownie do szpitala wraz z Andrzejem S. Weszliśmy na salę, gdzie leżał mój wuj i zdjęcie Sługi Bożego Ks. Prymasa Wyszyńskiego włożyłem pod głowę chorego. Zrobiłem to w taki sposób, by personel medyczny niczego nie zauważył, gdyż obawiałem się, iż ze względów higienicznych mogliby usunąć zdjęcie, po czym wraz z Andrzejem S. odmówiliśmy modlitwy: Ojcze nasz. Zdrowaś Maryjo i Pod Twoją obronę, kończąc słowami: „Księże Prymasie wstaw się za wujkiem". Na drugi dzień tj. 21 maja 1998 r. odwiedziłem wuja it o dziwo, zauważyłem diametralną poprawę jego zdrowia. W sercu podziękowałem Ks. Prymasowi i Matce Bożej.
Z zapisu w dokumentacji szpitalnej pod datą 21 V 1998 r. wynika, że chory jest wydolny oddechowo i krążeniowe, nie gorączkuje, ciśnienie w normie.
Od daty 21 do 31 maja 1998 r. nastąpiła dalsza poprawa zdrowia wuja i chory z Oddziału Intensywnej Opieki Medycznej w stanie ogólnym dość dobrym (wydolny oddechowo i krążeniowe, w logicznym kontakcie, wyniki badań laboratoryjnych w zakresie normy) w dniu l czerwca 1998 r. został przeniesiony do Oddziału Ortopedii w celu dalszego leczenia.
Wuj po operacji wrócił do całkowitego zdrowia. Pamięć miał lepszą niż przed operacją, a operacja drugiego stawu biodrowego nie była potrzebna, gdyż wuj czul się bardzo dobrze i z laseczką chodził wszędzie, a zwłaszcza do kaplicy w Korczowiskach, gdzie mieszkał. Wuj sam mówił, że było z nim rzeczywiście ciężko, ale został cudownie uzdrowiony. Po operacji żył jeszcze dwa lata.
Pod przysięgą zeznaję, że to, co wyżej napisałem jest prawdą obiektywną. Pragnieniem mego serca jest, aby jeśli taka jest wola Boża i Matki Najświętszej, Sługa Boży Ks. Kard. Stefan Wyszyński był jak najszybciej wyniesiony na ołtarze, by być wzorem dla wszystkich. Zwłaszcza rządzących w Kościele i narodami.
Rzeszów, 16 XI2002 r. ks. Franciszek K.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz