W 1984 r. począwszy od 17 grudnia cierpiałam z powodu bezsenności, mimo że pracowałam fizycznie w kuchni i nie brakowało mi ruchu w ciągu dnia.
Kiedy udawałam się na spoczynek byłam ogromnie śpiąca, ale już po krótkiej drzemce z wieczora mijały godziny, a ja do rana nie mogłam zasnąć.
W ciągu dnia przy pracy byłam półprzytomna i wszystko wypadało mi z rąk.
Lekarz przepisywał mi signopam i neospasminę, ale poprawa była niewielka. Zaledwie do północy spałam, a później się budziłam, lub też dopiero nad ranem zasypiałam.
Pod koniec stycznia 1985 r. postanowiłam się udać z prośbą do Boga o pomoc przez wstawiennictwo śp. Księdza Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
W czasie nawiedzenia Matki Bożej Róży Duchownej w naszej celi zakończyłam pierwszą nowennę i poczułam się lepiej. Po odprawieniu drugiej nowenny sen powrócił do normy.
Obecnie po udaniu się na spoczynek wkrótce zasypiam i odpoczywam przez całą noc. Rano wstaję gotowa do modlitwy i pracy.
Za tę łaskę jestem ogromnie wdzięczna Bogu, gdyż mogę normalnie odprawiać ćwiczenia duchowne i w dzień spełniać swe obowiązki w kuchni klasztornej.
Stary Sącz, 26 II 1985 r.
Ludwika Waleria S., klaryska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz