Łaski - Lekarze nie mieli już żadnej nadziei na uratowanie życia

Przekazuję do wiadomości Najprzewielebniejszej Kurii Metropolitalnej w Warszawie sprawę uzdrowienia parafianina Jana Cz., jak uważamy za wstawiennictwem Czcigodnego Sługi Boże­go Stefana Kardynała Wyszyńskiego. Piszę jako kapłan, duszpasterz parafii rzym. kat. w Kobie-rzycach, diec. Wrocławska. Duszpasterzowałem w danej parafii 31 lat. Od czerwca 2001 r. jestem na emeryturze.

Znałem bardzo dobrze rodzinę pp. Cz. i ich syna Jana, który jest człowiekiem wierzącym, uczciwym, pracowitym. Jan byt kawalerem, bra­tem męża p. dr Apolonii K., która zredagowała pierwsze pismo. Sama jest człowiekiem wierzą­cym i praktykującym.

Gdy zasłabł Jan na dworcu PKS we Wrocławiu i sprawa stała się bardzo dramatyczna ze zdro­wiem - rodzina i my w czasie Mszy św. w mod­litwach zanosiliśmy serdeczne prośby do Boga przez wstawiennictwo Kochanego Sługi Bożego Ks. Prymasa Stefana Wyszyńskiego. Lekarze nie mieli już żadnej nadziei na uratowanie życia, ro­dzina nie ustawała w prośbach błagalnych przez wstawiennictwo Sługi Bożego Ks. Prymasa Ty­siąclecia i Niepokalanej, o zdrowie.

Rodzina, lekarze i my wierzymy, że była to ła­ska Boża, wyproszenie zdrowia, przez wstawien­nictwo Czcigodnego Sługi Bożego, który wszyst­ko postawił na Maryję.

Kobierzyce, 23 XI 2001 r. ks. Aleksander B.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz