Moja 5-letnia córeczka była przez 4 dni bardzo chora. Lekarz (z długoletnią praktyką lekarską), który przychodził do niej, orzekł w czwartym dniu, że najprawdopodobniej jest to zapalenie opon mózgowych i że dziecko musi zabrać do szpitala. Zadzwonił od sąsiadów po pogotowie i wypisał skierowanie z rozpoznaniem zapalenia opon mózgowych. Zawiozłam dziecko do szpitala, zostawiłam je, a wracając do domu zrozpaczona pomyślałam sobie by prosić o wstawiennictwo Stefana Kardynała Wyszyńskiego. Nie miałam przy sobie modlitwy o beatyfikację, lecz własnymi słowami bardzo Go prosiłam.
Gdy po godzinie wróciłam do szpitala, spotkałam na oddziale dziecięcym kolegę lekarza, specjalistę neurologa, który niósł pobrany komuś płyn rdzeniowo-mózgowy. W pierwszej chwili myślałam, że to może mojej córeczki, ale nie. Prosiłam go, by zbadał moje dziecko. Znów bardzo się modliłam oczekując na wynik badania. Po pewnym czasie wyszedł i powiedział, że wyklucza zapalenie opon mózgowych.
Od tamtego czasu modlę się o beatyfikację Stefana Kardynała Wyszyńskiego modlitwą o beatyfikację i bardzo chciałabym doczekać tej uroczystej chwili.
Leżajsk, 11 IV 1990 r. Maria O.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz