Niniejszym oświadczam, że od trzech miesięcy, kwiecień, maj, czerwiec 2000 roku poważnie chorowałem na prostatę.
Pierwszy zabieg pęcherza moczowego przeprowadził w szpitalu im L. Rydygiera w Częstochowie, lekarz Henryk K.
W dniu 10 maja 2000 r. drugiego zabiegu dokonał dr Andrzej Ł., stwierdzając stan nieuleczalny. Okres mojego pobytu na Oddziale Urologii trwał od 8 do 23 maja 2000 r. Zarówno chirurgiczne interwencje, jak i stosowane leki nie przynosiły poprawy. Doznawałem ciągle niezwykle dotkliwego bólu, który nieustannie się wzmagał, przenikając cały organizm.
O stanie mojego zdrowia powiadomiony był bp Stanisław Dziwisz i Ojciec Święty Jan Paweł II.O pomyślne zakończenie choroby, za wstawiennictwem Stefana Kardynała Wyszyńskiego, modliło się wiele osób, a wśród nich: Instytut Prymasowski, częstochowskie Siostry Karmelitanki, liczne zgromadzenia zakonne, Archidiecezjalne Radio Fiat, parafia w Dolinie Miłosierdzia i wielu innych.
W nocy z dnia 11 na 12 czerwca 2000 r. brałem udział w nocnym czuwaniu w kaplicy na Jasnej Górze. W czasie koncelebrowanej Mszy św., której przewodniczył abp Stanisław Nowak, po Komunii św., siedząc bardzo blisko Cudownego Obrazu, oddałem się gorącej modlitwie. Rozmawiając w wielkim skupieniu z Jasnogórską Matką Kościoła, polecałem Jej swoje sprawy i prosiłem o przywrócenie mi zdrowia za przyczyną Prymasa Tysiąclecia. Usłyszałem wówczas taki glos: „Zostań w domu!". Nazajutrz bowiem, 13 czerwca, miałem jechać do Katowic, do lekarza M. Sz. na zabieg chirurgiczny. I oto dzisiaj, 13 czerwca 2000 r., w domu, o godz. 9.00, po odmówieniu brewiarza i po odprawieniu ostatniej z dziewięciu Mszy św. nowennowych, jakie sprawowałem z prośbą o wyleczenie, nagle zostałem olśniony łaską zdrowia.
Odczułem natychmiastowe, cudowne uzdrowienie. Organizm zaczął normalnie działać, a ból całkowicie ustąpił.
Udałem się zaraz do szpitala, prosząc o zdjęcie drenu, czego mi odmówiono, ostrzegając, że groziłoby to śmiercią. Jednak na moje żądanie dren został usunięty, przy czym lekarz Henryk K. powiedział: „Jeżeli ksiądz przeżyje jeden tydzień, uznam to za cud".
Po upływie tygodnia w czasie mojej wizyty w szpitalu, lekarz ten oświadczył: „Uważam ten przypadek za cud Miłosierdzia Bożego".
Osobiście jestem głęboko przekonany, że cud mojego wyzdrowienia dokonał się za przyczyną Sługi Bożego Stefana Kardynała Wyszyńskiego, przez przemożne orędownictwo Jasnogórskiej Matki i z woli Bożego Miłosierdzia. Wówczas zjawi! się Sługa Boży Stefan Kardynał Wyszyński i powiedział: „Dziękuj Panu Bogu za laskę uzdrowienia".
Usilnie proszę o urzędowe uznanie tego niezwykłego wydarzenia jako cudu, który umożliwi beatyfikację Prymasa Tysiąclecia.
Częstochowa, 13 VI 2000 r. ks. Edmund B. SAC
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz