Kard. Kazimierz Nycz wprowadził uroczyście relikwie bł. kard. Stefana Wyszyńskiego i bł. ks. Jerzego Popiełuszki do sanktuarium maryjnego w Rajczy na Żywiecczyźnie. Metropolita warszawski podkreślił, że w obliczu okrutnego zła jakiej doświadczają w obecnej wojnie Ukraińcy, powinniśmy szukać odpowiedzi w Ewangelii, a nie w rewanżyzmie.
Msza św. której przewodniczył kard. Nycz rozpoczęła „Piknik królewski” związany z 353. rocznicą darowania obrazu Matki Bożej rajczańskim góralom przez Króla Jana Kazimierza i 5. rocznicą koronacji wizerunku „Madonny z warkoczem”.
W homilii kardynał wyraził radość, że jako arcybiskup warszawski może wprowadzić relikwie dwóch błogosławionych, którzy żyli w drugiej połowie XX wieku i na początku wieku XXI zostali wyniesieni na ołtarze.
Odwołując się do postaci bł. ks. Jerzego Popiełuszki metropolita warszawski zauważył, że żył on w czasach, kiedy ogromna „Solidarność” potrzebowała wielkich kapelanów. Jak zaznaczył, po 40 latach zasadne jest pytania o to, jak wygląda solidarność między ludźmi dziś w Polsce, „jak wygląda nasze dźwiganie ciężarów jedni dla drugich, nasze pomaganie”.
„Bogu dzięki, że potrafimy się podrywać do takiej solidarności. Obyśmy tylko wytrwali, kiedy przychodzą trudne momenty, jak chociażby 3 mln. uchodźców z Ukrainy. Potrafiliśmy pokazać piękną solidarność. Ważne jest tylko, żebyśmy wytrwali w tym dobru, żebyśmy potrafili się podzielić, żebyśmy nie dawali z tego, co nam zbywa, bo to jeszcze nie jest miłosierdzie. Ono jest wtedy, kiedy dajemy z tego, co nam jest potrzebne. Obyśmy na dłuższy czas, na dłuższą metę nie zaczęli narzekać i szemrać” – powiedział hierarcha.
Przypomniał, że jednym z najważniejszych rysów nauczania bł. kard. Wyszyńskiego było głoszenie przykazania miłości, aż do miłości nieprzyjaciół. Przywołał też myśl św. Pawła, która stała się zasadą życia bł. ks. Jerzego: „Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj”.
„Nie odpowiadać złem na zło, bo robi się spirala. Wojna na Ukrainie jest okrutnym złem dla narodu ukraińskiego i dla nas wszystkich, ale na tę wojnę trzeba szukać odpowiedzi dobrem, czyli szukać odpowiedzi w Ewangelii, a nie w rewanżyzmie - wskazał kaznodzieja. - To może dlatego współczesny świat tak mało rozumie papieża Franciszka, nie rozumie jego nauczania, nauczania Kościoła na temat tego, co się dzieje za naszą wschodnią granicą. Chcielibyśmy wszyscy mówić o wojnie tylko językiem militarnym, politycznym, pełnym nienawiści, a ktoś próbuje powiedzieć językiem Ewangelii i ma do tego nie tylko prawo, ale ma do tego zobowiązanie” – stwierdził kard. Nycz.
„Wszyscy się modlimy o to, żeby ta niesprawiedliwa wojna wywołana przez Rosję wobec Ukrainy się skończyła, żeby nie cierpieli i ginęli ludzie, żeby na świecie i wokół nas, także i w naszych domach, w naszych rodzinach zapanował spokój - mówił hierarcha. Dodał, że nie chodzi tu o święty spokój, ale pokój oparty na prawdziwej sprawiedliwości i taki, "żeby nikt nikomu nie pokazywał swojej władzy nad sobą".
Po zakończeniu Mszy św. uczestnicy wydarzenia przeszli z kościoła na teren amfiteatru przy Centrum Kultury, gdzie odbył się „Piknik królewski” z degustacją potraw i występami zespołów.
Obraz Matki Bożej Kazimierzowskiej namalowany na blasze o wymiarach 64 x 45,5 cm odtwarza wiernie rysy ikony jasnogórskiej z jednym niewielkim wyjątkiem: spod welonu na głowie Madonny wymyka się warkocz, zakrywający jej lewe ucho.
Na obrazie w Rajczy niezwykle precyzyjnie i bardzo szczegółowo ukazano niezachowane już dziś tzw. korony władysławowskie, które dla ozdoby cudownego wizerunku Matki Boskiej Częstochowskiej, jeszcze przed oficjalną koronacją w 1717 r., ufundował brat króla Jana Kazimierza król Władysław IV Waza.
W maju 2016 r. wizerunek maryjny z Rajczy został poddany starannym pracom badawczo-konserwatorskim, mającym na celu przywrócenie pierwotnego wyglądu.
Obraz Matki Boskiej Kazimierzowskiej należał do króla Jana Kazimierza. Pierwotnie znajdował się na zamku w Bełzie. Towarzyszył monarsze w czasie prowadzonych przez niego działań wojennych oraz – po abdykacji – jego wyjazdowi z kraju. W drodze do Francji, latem 1669 roku, Jan Kazimierz przebywał przez kilka tygodni w należącym do jego rodziny Państwie Żywieckim, goszcząc w tutejszym zamku. 4 lipca 1669 r. do monarchy przyszli rajczańscy górale, prosząc o zezwolenie na wybudowanie w królewskich włościach świątyni. Król zgadzając się, ofiarował dla przyszłej świątyni obraz Matki Bożej, do którego, jak napisał kronikarz, „miał osobliwe nabożeństwo”.
Przez kilka lat obraz przechowywano prawdopodobnie w kościele parafialnym w Milówce, a w 1674 r., po zbudowaniu pierwszego, drewnianego kościoła w Rajczy, umieszczono obraz w jego bocznym ołtarzu. W XIX wieku, po wzniesieniu obecnej świątyni, obraz znalazł się w bocznym ołtarzu, w południowej części transeptu. 40 lat temu wizerunek przeniesiono do ołtarza głównego, gdzie znajduje się do dziś.
rk / Rajcza`
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz