Kard. Nycz o beatyfikacji prymasa Wyszyńskiego: ponadczasowa miłość do Kościoła i ojczyzny

- Jego działanie i sposób bycia Kościołem, jego miłość do Kościoła i Matki Najświętszej, miłość do ojczyzny, jest aktualna i ponadczasowa - mówił podczas spotkania z dziennikarzami kard. Kazimierz Nycz w Rzymie, po zatwierdzeniu dekretu beatyfikacyjnego sł. Bożego prymasa Stefana Wyszyńskiego.

- Wczoraj prefekt Kongregacji ds. Świętych poszedł do Ojca Świętego, by zatwierdzić dekrety beatyfikacyjne, wśród nich dekret kard. Stefana Wyszyńskiego. Przed chwilą zostało to ogłoszone przez biuletyn watykański całemu światu i jest wielka radość, mamy beatyfikację, do której będziemy się teraz bezpośrednio i w sposób bliższy przygotowywać. Wiemy, że Ojciec Święty to zatwierdził i za to mu chciałem bardzo serdecznie podziękować oraz wszystkim tym, którzy wiele lat pracowali nad tą beatyfikacją. W ten sposób wchodzimy w etap bliższego, bezpośredniego przygotowania do tego dnia, kiedy oficjalnie, liturgicznie będzie ogłoszony nowym błogosławionym dzisiejszy sł. Boży kard. Stefan Wyszyński – powiedział w Rzymie kard. Kazimierz Nycz.

Metropolita warszawski, mówiąc o procesie beatyfikacyjnym, wskazał, że był to czas na dokładne zbadanie bogatego życia kard. Wyszyńskiego, zwłaszcza jego biskupiej posługi, w tym wszelkich tekstów. „Jest z czego czerpać, jeśli chodzi o życie kard. Wyszyńskiego. Myślę zwłaszcza o młodym pokoleniu, to wielkie wyzwanie, bo jak naśladować świętego jeśli się go nie zna. Trzeba poznać wszystkie wymiary tego biskupiego posługiwania kard. Wyszyńskiego, począwszy od duchowej sylwetki, duchowości nowego błogosławionego, poprzez jego działalność duszpasterską, homiletyczną, ale także działalność społeczną. Pamiętajmy, że był on wykształcony w zakresie nauki społecznej Kościoła, co przydało mu się bardzo, kiedy przyszło mu kierować Kościołem po wojnie w czasach komunizmu. Potrafił łączyć w sobie wielką odwagę z wielką roztropnością. Ta odwaga, która w jednym okresie jego życia kazała mu mówić ‘non possumus’ i skończyć więzieniem, ale i ta roztropność, która wszędzie tam, gdzie dla dobra ludzi i obywateli trzeba było prowadzić dialog i rozmawiać, to on to robił przez całe 30 lat bycia arcybiskupem Warszawy i Gniezna”.

- Jego działanie i sposób bycia Kościołem, jego miłość do Kościoła i Matki Najświętszej, miłość do ojczyzny, jest aktualna i ponadczasowa. Niektóre wymiary jego osobowości i świętości, może mniej znane ale wydobyte w Positio, są bardzo aktualne także dziś. Chciałbym podkreślić bardzo mocno jego miłość do wszystkich, aż do miłości nieprzyjaciół. To był prymas, biskup, ksiądz, człowiek, który na serio brał Ewangelię i współcześnie dziś bardzo wiele od niego możemy się nauczyć, zwłaszcza kiedy przychodzi nam pokusa etykietowania i dzielenia w duchu dobry - zły. Bo w tym jesteśmy dość dobrzy. Natomiast trzeba wczytać się w Prymasa i zobaczyć, co on mówił wtedy, kiedy naprawdę miał wokół siebie ludzi, którzy wcale nie byli mu życzliwi, byli jego prześladowcami, wrogami, więzili go, ale nigdy nienawistnego słowa do nich i o nich nie mówił – powiedział kard. Nycz.

Hierarcha zdradził, że dzisiaj złożył w Sekretariacie Stanu prośbę do papieża o potwierdzenie terminu i miejsca beatyfikacji. „Nie jest tajemnicą, że prosiłem o to, żeby to była Warszawa i Plac Zwycięstwa, obecnie Piłsudskiego, tam gdzie 38 lat temu odbywał się wielki pogrzeb i tam gdzie 40 lat temu w pierwszej pielgrzymce Jana Pawła II do Polski prymas przyjmował papieża. Myślę, że symboliczność tego miejsca jest nie do podważenia”. Kard. Nycz powiedział, że liczy, iż data beatyfikacji przypadnie na późną wiosnę, w okolicy rocznicy śmierci i pogrzebu nowego błogosławionego (28 i 31 maja)).

dg / Warszawa

Katolicka Agencja Informacyjna
ISSN 1426-1413; Data wydania: 3 października 2019
Wydawca: KAI; Red. Naczelny Marcin Przeciszewski