Wspólnota Kościoła

Bóg związał mnie z moim otoczeniem, ze wszystkimi moimi dziećmi nadprzyrodzonym węzłem i licznymi obowiązkami, tworząc najrozmaitsze sposobności i okazje, by czynić Chrystusowi wiele dobra w Jego braciach.

To jest Kościół! My jesteśmy jego członkami - ani lepszymi, ani gorszymi - może głodnymi, niedożywionymi, ciągle pragnącymi, nagimi i skrępowanymi najrozmaitszymi więzami; może ciągle chorującymi, obarczonymi tysiącznymi słabościami ciała i ducha. Jesteśmy tacy jak inni ludzie, a może niekiedy słabsi, ułomniejsi, tym bardziej, że jak wiemy, Bóg ma dziwną metodę i niekiedy wybiera to, co głupie, aby zawstydzić mądre. Gdy przyglądamy się Chrystusowi, jak On dobrze czynił swoim maluczkim, którzy Go otaczali - „Maluczka trzódko, podobało się Bogu dać wam królestwo” (Łk 12,38) - jak wyświadczał im różne posługi, jak troszczył się dla nich o chleb i pieczoną rybę, o troszkę wody, odrobinę snu i wypoczynku, to widzimy w tym wzór dla naszego codziennego postępowania.

Warszawa, 17 lutego 1964 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz