Wrażliwość apostolska

Pomyślcie, co działo się w Kościele w czasach największych przełomów i katastrof, wielkich herezji i błędów, wędrówek ludów czy straszliwych wojen! Jak pustoszały wtedy klasztory i rzesza klauzurowa rozbiegała się, aby przepowiadać Chrystusa, gdzie tylko jeszcze było można. Czyż święty Franciszek z Asyżu nie jest najwspanialszym przykładem niezwykłej, apostolskiej ruchliwości? Wszędzie go było pełno, chociaż umiał przesiadywać i na Alwernii w samotności. A święty Wincenty a Paulo, ten doprawdy przedziwny człowiek, który wszędzie wszedł, wszędzie działał i wszędzie widział Chrystusa w braciach naszych. A święty Jan Bosko, który stworzył najpotężniejszą dziś w Kościele organizację „wszędobylską”, tworzącą dzieła zadziwiające i nowoczesne.

Najrozmaitsze zgromadzenia, które dziś powstają i które Duch Święty dzisiaj powołuje, mają w sobie jakiś entuzjastyczny zapał apostolski tak, iż nawet przyjmują po prostu nazwę: zgromadzenie, „stowarzyszenie apostolskie”. Tego bardzo potrzeba współczesnemu światu! Kościół miał olbrzymi kapitał w „safesach”, w potężnych zakonach, które niewątpliwie tworzyły wielkie siły przez kontemplację i modlitwę, ale były to jakby nagromadzone sterty ziarna pszenicznego. Przyszła pora i trzeba ziarno rozrzucić na cały świat, aby wydało owoc stokrotny.

Warszawa, 17 lutego 1964

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz