Może jakaś wrodzona Polakom delikatność, pewna swoista uprzejmość wobec kobiet doprowadzała do tego, że księża biskupi nie zawsze wypełniali obowiązek wizytacji kanonicznej domów zakonnych. Te wizytacje były bardzo rzadkie; może i warunki polityczne temu nie sprzyjały, a może duże zaufanie. Wizytacje kanoniczne powinny mieć miejsce i przełożone same mają się o nie upominać! To są wasze prawa; przełożonym może biskup bardzo pomóc przez wizytacje kanoniczne. Niestety, były takie zjawiska u nas, że przełożone zamykały drzwi przed wizytatorami. Bardzo często tak jest, że w domu zakonnym wszystko się robi, ażeby się biskup jak najmniej dowiedział o tym, co się tam dzieje. A jeżeli któraś z sióstr nawet i napisze do biskupa, to dopiero rozpoczyna się straszna tragedia. Zakon nie jest prywatną kieszenią przełożonych, nie jest sprawą czyjąś prywatną, to jest sprawa publiczna, to jest własność Kościoła, dobro Kościoła, to jest instytucja kościelna, to jest instytucja prawa publicznego, a za wszystko odpowiada przecież biskup. Na tej bliskości, na tym wglądzie powinno wam zależeć, bo biskup to alter Christus, to Apostolus Christi, on zajmuje kluczowe stanowisko w hierarchicznej organizacji Kościoła i jego obecność wszędzie wiąże się zawsze z łaską stanu, którą posiada dla całej rodziny, której jest zaślubiony. Jego obecność jest konieczna. Wizytacja kanoniczna musi być normalnym zjawiskiem w funkcjonowaniu życia zakonnego, rodziny zakonnej.
Jasna Góra, 8 października 1957
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz