Nauczanie

Przede wszystkim mamy uczyć i pouczać. Nie tylko epi-scopos posuit Spiritus Sanctus regere Ecclesiam, ale wszystkich przełożonych. Oni też pełnią swoje zadanie in Spiritu Sancto, bo zgodnie ze stylem i życiem pracy Kościoła wszczepieni są w nadprzyrodzony organizm sprawowania władzy kierowniczej i muszą korzystać z dynamizmu Ducha Świętego, ujawniającego się w kierownictwie Kościołem.

Stąd też i w życiu zakonnym czynnik kierowniczy - za przykładem Ojca świętego - musi dochodzić do głosu, musi odzyskiwać swoje właściwe miejsce, swoje napięcie, swoją melodię. Nie możemy uważać, że ludzie, których mamy w diecezji czy w zakonie, są ze wszech miar doskonali, jak i my nie jesteśmy doskonałymi. Wszyscy są w drodze do doskonałości i dlatego wymagają kierownictwa. Przełożony nie może być kierowany, lecz musi sam kierować, być kierującym, oczywiście — in caritate, ale jako władzę mający. I to władzę nie samozwańczą, lecz udzieloną mu przez Kościół, który aprobuje wszelkiego rodzaju wybory we wspólnotach zakonnych i przez to daje stygmat łaski stanu dla przełożonego.

Trzeba też pamiętać, że ludziom, których Duch Boży kieruje do odpowiednich rodzin zakonnych, należy się coś od przełożonych tych rodzin. Przełożeni mają obowiązek przekazać im ducha rodziny zakonnej oraz cały dorobek kultury religijnej swego zakonu. Znając dzieje różnych zakonów, wiemy, że dopracowały się one pewnego kierunku duchowego i mają pewien kapitał duchowy w swoim życiu zakonnym. Jeżeli ludzie wybieraj ą taką czy inną wspólnotę zakonną, to nie dlatego, że pociągają ich członkowie tej wspólnoty, lecz instytucja jako taka, jej dorobek i wartości, które wypracowała przez łaskę Bożą. One budzą nadzieję w tych, którzy zgłaszają się do zakonu, że z ich pomocą spokojnie przejdą przez ziemię do królestwa Bożego.

Warszawa, 15 maja 1973

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz