Maryja wzorem naśladowania

W Maryi możemy upatrywać doskonały Wzór istoty żyjącej duchem posłuszeństwa, czystości i ubóstwa.

Maryja pierwsza, życiem swoim w Nazaret, pisała „regułę” szczególnego powołania na służbę Słowu Przedwiecznemu, które Ciałem się stało i zamieszkało między ludźmi. Pisała ją w duchu pełnego zjednoczenia ze Słowem Wcielonym i głębokiej pokory w obliczu potęgi Boga ukrytego i utajonego.

Jakże wspaniałe jest Jej powołanie, osłonione zwykłością i codziennością! Staje się ono doskonałym wzorem dla każdego powołania. Jest wyjątkowe w dziejach Kościoła, który w trudnych chwilach zawsze odwołuje się do dusz wybranych, szczególnie wrażliwych na głos Boży: „A ty, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie; a przyjdź i pójdź za Mną” (Mt 19,21).

Maryja miała ogromne bogactwa ducha: umysłu, woli i serca. I trzeba było to zostawić, dając dowód, że prawdziwe ubóstwo polega nie tyle na wyrzeczeniu się dóbr zewnętrznych, ile raczej na wyrzeczeniu się samego siebie. Dzisiaj pisze się o tym całe księgi. A przecież pieiwszą księgę o doskonałym ubóstwie napisała Maryja, swym codziennym życiem w Betlejem i Nazaret. Pokazała wówczas, że prawdziwe ubóstwo polega na wyrzeczeniu się samego siebie. To jest trudniejsze, aniżeli oddać szaty, wygody, złoto, majątek i tym podobne. Drogi wyjątkowej doskonałości - ducha ubóstwa - wydeptała Maryja.

Posłuszeństwo Jej było wprost fantastyczne i niezwykle trudne. Dla ludzi zdolnych, o wysokiej kulturze umysłowej, posłuszeństwo jest szczególnie trudne, prawie niedostępne, bo indywidualizm własnych przeżyć zdobywa człowieka z absolutną potęgą. I dlatego mówią o ludziach mocno uczonych, że są bardzo pyszni, chociaż nie mówią tego o ludziach bardzo mądrych.

Któż był wspanialszy w swej olbrzymiej wiedzy, jeśli nie Ta, którą pouczał zwiastun Pański?! - „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym” (Łk 1,35). Pouczał Ją Duch Święty, pouczało Ją Słowo Przedwieczne, mieszkające w Niej i mieszkające w Bogu Wcielonym przy Niej, a jednak ta potęga wiedzy i wiary ukorzyła się w pełnym posłuszeństwie, nie tylko wobec Dziecięcia, któremu służyła, ale i wobec ubogiego pracownika - Cieśli z Nazaret.

Gdy śledzimy Jej ruchy, gdy rozważamy Jej cały sposób bycia w grocie nazaretańskiej, to mamy obraz doskonałego posłuszeństwa. Jest ono wzorem dla ludzi, którzy z jego pomocą chcieliby stać się doskonałymi.

I z Jej czystościąjest coś niezwykłego, coś nie do pojęcia! Zdawałoby się, że widzieć w Niepokalanie Poczętej problem czystości, to rzecz zbędna, bo problem ten nie istnieje chyba w Niej, w takim sensie, w jakim istnieje w nas. A jednak powstał w Niej, i to w szczególnej relacji - Małżonki, Oblubienicy Ducha Świętego i Oblubienicy człowieka - Józefa.

W przedziwny i niepojęty sposób wszystko to się splątało w życiu Maryi. Józef - jak mówi dyskretnie św. Hieronim: licentia maritali - znał tajemnicę Tej, która rodzić miała, ale nie znał jej aż do końca. I dlatego nie pojmował... Chociaż był Mężem Sprawiedliwym, jednak wolał occulte dimittere eam. Jakie to skomplikowane i trudne! Trzeba było przejść niepokalaną, dziewiczą stopą poprzez wszystkie kłopoty życia matki rodzącej, Matki - Dziewicy! Jakże trzeba się było poddać wszystkim sprawom, tak bardzo ludzkim!

Możemy upiększać, że Maryja karmi ubere de caelispleno, ale realizm to nie poezja, chociażby liturgiczna. Realizm życia poddał Niepokalaną wszystkim procesom fizjologicznym macierzyństwa. Na to rady nie ma! Jakiej trzeba było szczególnej subtelności i delikatności, aby to wszystko pogodzić, powiązać i wyjść nietkniętą z tych prawdziwie „Bożych opałów” skomplikowanego życia.

Bóg postawił Maryję w wyjątkowo trudnej sytuacji, gdy miała dać wzór życia czystego. Ale przez to ukazał drogę dla tych, którzy będą Ją chcieli naśladować, i to w trudny sposób. Ludzi, którzy dobrowolnie związali się ślubem czystości, prowadzi Bóg często przez skomplikowane drogi życia codziennego. Każe im się dotykać wszystkich spraw ludzkich i doczesnych, jak np. dziewicom w habitach, które wyrzekając się kilkorga własnych dzieci, pielęgnują na swych ramionach, przez całe życie, setki niemowląt. Panu Bogu tak wolno! On jeden może postawić takie zda się, paradoksalne zadanie: być prawdziwą matką dla setek dzieci i być dziewicą. Olbrzymia rzesza zakonnic to czyni w niezliczonych rodzinach zakonnych.

To jest „Boża gra”: gdy człowiek wyrzeka się czegoś bardzo dla chwały Bożej, to równocześnie musi to wjakiś specjalny sposób przeżyć, zrozumieć, pojąć, dotknąć się i... wyjść cało. 

To jest dopiero prawdziwa, chrześcijańska czystość. Nie ta cieplarniana, zamknięta na wszystkie spusty, ale ta idąca szerokimi drogami wszystkich przejawów współczesnego życia! A jednak prawdziwa, własna i Boża! A więc i tutaj daje nam Maryja doskonały wzór cnoty czystości i prawdziwego ślubu czystości, w tak szczególny sposób przez Boga uzupełnionego: dał jej wszak Oblubieńca, a w Jej dziewicze łono wszczepił życie Dziecięcia!

Możemy chyba nazwać Matkę Najświętszą najwspanialszym „zakonodawcą” ducha zakonnego. Możemy Ją postawić na czele naszych ideałów zakonnych. Rozumiemy, dlaczego niezwykle wielka ilość zakonów w historii Kościoła rozwijała szczególną cześć Matki Boga-Człowieka, tak, iż bez kultu maryjnego nie można pojąć ich dziejów. Każdy niemal zakon ma jakieś wspaniałe karty dziejowe swej czci do Matki Najświętszej.

Jasna Góra, 10 listopada 1961

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz