Droga doskonałości

Pewnikiem jest, że Chrystus chciał mieć w Kościele kategorię ludzi powołanych do życia doskonałego; niezależnie od Apostołów i uczniów, których skupiał przy sobie, wychowywał, uczył, posyłał do konkretnych zadań; niezależnie od zespołu niewiast galilejskich, które otaczały pod krzyżem Matkę Najświętszą.

Chrystus, spotykając się z ludźmi, mającymi różne niepokoje, odpowiada im: „Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co masz, rozdaj ubogim i idź za Mną, a będziesz miał skarb w niebie” (por. Mt 19,21). To zalecenie pozostanie prawdą na wieki, nie wymażemy go z nauki Chrystusa. Wiąże się ono z dziejami Kościoła. Raz po raz w sytuacjach trudnych Kościół nawiązuje do tej prawdy, do tego postulatu Chrystusa.

Oczywiście, tego rodzaju powołanie wiąże się zawsze z ofiarą, wyrzeczeniem, krzyżem. I nie zawsze się ono udawało, nawet mimo wpływu, jaki Chrystus wywierał na ludzi. Byli tacy, którzy posłuchali Jego rady, byli inni, którzy nie uczynili tego, bo mieli wiele majętności, byli przywiązani do swych bogactw i zasmuceni odeszli. Ale to nie przesądziło o programie Chrystusa.

Chrystus, budując Kościół swój na fundamencie Apostołów i Proroków, niezależnie od nich chciał mieć takich właśnie ludzi w Kościele, ludzi powołanych do życia doskonałego. To pozostanie nadal pewnikiem na przyszłość. W referacie ojca opata powiedziane było, że miał to być dla świata jakiś znak. Widzę w tym konieczność ukazywania światu, zwłaszcza współczesnemu, obrazu życia wolnego, niezależnego od ładu materialistycznego, ekonomicznego, konsumpcyjnego, a nawet od ładu politycznego, który ma swoje recepty, swoje imperatywy i chce je nam narzucić. Światu potrzebny jest obraz człowieka wolnego.

Chrystus chciał mieć w swoim Kościele ludzi powołanych do życia doskonałego, którzy ukazaliby światu obraz życia wolnego, niezależnego od ładu materialnego.

Warszawa, 10 kwietnia 1972

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz