Staje przed nami postać zakonnika bernardyńskiego, który tu żył i pracował. Zdaje się, że jest on tak mało współczesny! A ciekawa rzecz, ten mało współczesny człowiek więcej budzi w nas zaufania niż wielu współczesnych nam ludzi. Mamy zaufanie do jego sprawiedliwości, którą umiał pełnić, i do jego wyrzeczenia, którym pozyskiwał sobie przedmieścia. Napełnił przecież swymi czynami, miłosierdziem i ofiarą wszystkie chaty i izby, podmywane przez wodę nad Wisłą w czasach licznych powodzi. Krążył w okolicy tego kościoła, szukał nędzy, niedoli, niedostatku i wszędzie spieszył z pomocą.
Warszawa, 25 września 1961
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz