20. MYŚL DOBRZE O WSZYSTKICH

Tak wiele dzisiaj słyszymy o potrzebie nowego stylu w relacjach między ludźmi, między partiami, między narodami. Same słowa nie wystarczą. Potrzeba zmiany nie tylko zewnętrznych postaw, ale myślenia. Zaprasza nas do tego Prymas Wyszyński w drugim punkcie ABC Społecznej Krucjaty Miłości:

Myśl dobrze o wszystkich - nie myśl źle o nikim.
Staraj się nawet w najgorszym znaleźć coś dobrego.

To niekiedy bardzo trudne zadanie, wymaga zerwania ze stereotypowym stylem myślenia o ludziach. Potrzebę takiej relacji serca ukazywał kardynał Wyszyński:

„Wszyscy pragniemy pokoju i radości dzieci Bożych, a nie można tego osiągnąć bez wewnętrznego wyzwolenia się, bez zerwania łańcucha naszych nastrojów, uprzedzeń, kompleksów, bez przekreślenia schematów myślenia, jakimi skrępowani jesteśmy w relacji do innych ludzi. Każdy z nas powinien rozerwać niejako serce i wyzwolić swój mózg. Dać mu odetchnąć, przewietrzyć w swym wnętrzu wszystko, aby nie tylko sobie dać wolność, ale i tym, których swoimi niestosownymi, niewłaściwymi, krzywdzącymi myślami czy uczuciami krępuję. Trzeba przywrócić wolność ludziom w swoich myślach i uczuciach. Trzeba przyznać im wewnętrzne prawo do naszego serca i myśli - do prawdy o nich. Nie takiej, jaką sobie ułożyliśmy, ale takiej, jaką ona w nich jest”.

Ta prawda może być niekiedy trudna i nie zasługuje na akceptację. Jednak i w takiej sytuacji - negatywnie oceniając czyny - nadal mamy kochać ludzi. Kardynał Stefan Wyszyński mówił:

„A gdyby prawda, która w nich jest, nie była w pełni godna pochwały, wtedy jeszcze pozostaje Chrystusowe: «Ojcze, odpuść im...». I ja też w delikatny sposób, bez ostentacji, bez postawy «apostolskiej», bez krzykliwego nawracania, będę wspierać moich bliźnich, czym tylko będę umiał. Może modlitwą, może tylko życzliwym spojrzeniem, uśmiechem, słowem... Może już to komuś pomoże i wystarczy... Po co mam montować cały aparat nawracania drugich, tak niekiedy przykry?..

Negatywne myślenie o ludziach, chociaż pozornie może przynosić nam satysfakcję, że jesteśmy lepsi od nich, w rzeczywistości zatruwa nasze wnętrze i szkodzi nam samym. Dlatego Prymas Wyszyński radził:

„Trzeba dać sobie wolność wewnętrzną i z naszej «otchłani» wyprowadzić ludzi «pobitych» przez nasze myśli, sądy, «szpilkowe» uczucia. Wymaga to wewnętrznego wysiłku, pokory, odwagi, siły ducha, ofiary, wyrzeczenia się siebie i własnych, utartych poglądów. Jak wielką ulgę możemy przynieść tym sobie i jak wielką radość sprawić innym! Oni od razu wyczują, że coś się zmieniło na lepsze. Zauważą, że lepiej nam z oczu patrzy. Nie mamy już na końcu języka kąśliwego słowa przy każdej sposobności. Coś się poprawiło w naszym stosunku do ludzi. Nie pokazujemy im pleców - nie chcąc na nich patrzeć - ale pokazujemy im swoją twarz, na której odbija się światło Oblicza Bożego...”

Każdego dnia mamy okazję „zło dobrem zwyciężać” - uczył kardynał Wyszyński:

„Nieraz wydaje się nam, że gdy wygarniemy komuś wszystko, to zwyciężymy. Gdy odwdzięczymy się za język językiem, za plotkę plotką, za złość złością, za figiel figlem, to wtedy jest jakieś wyrównanie. A przecież wtedy jesteśmy prawdziwie przegrani. Niekiedy oburzamy się: «Zwymyślał mnie. Mnie! - starszego, przy moich podwładnych!». Dziękuj Bogu, że to on cię zwymyślał, a nie ty jego. To jest łaska Boża. Mówisz; «Nie uszanował mnie» - byłeś ty go uszanował. «Obgadał mnie» - byłeś ty nie obgadał. «Posądził mnie szpetnie» - byłeś ty nie posądził. I tak bez końca”.

Tylko miłość czerpana z Serca Bożego jest lekarstwem dla naszych udręczonych myśli i otwarciem drogi do ludzi. Kardynał Wyszyński mówił:

„Przez taką dopiero miłość cywilizujemy się, stając się ludźmi strawnymi dla innych. Trudno nam to przychodzi, bo pierwsza, naturalna, przyrodzona miłość, którą Bóg w nas zamknął stwarzając człowieka, jest w nas zniekształcona. Powstały jakieś tamy, duchowa skleroza czy arterioskleroza w działaniu człowieka, dobrego w sposób naturalny. Przez «transfuzję» Krwi Chrystusowej w żyły naszego życia trzeba dokonać regeneracji naszego duchowego organizmu, abyśmy mogli bez przeszkód udzielać innym miłości, wziętej z Boga. Jesteśmy przez Boga zaproszeni do pokonania w nas choroby grzechu pierworodnego. Mamy pozbywać się duchowego stwardnienia, aby Krew Chrystusowa bez przerwy w nas krążyła i udzielała się innym”.

Taką miłość przynosi nam Matka Jezusa Chrystusa, lekarka naszych myśli i serc. Jeżeli chcemy stanąć przy Niej i pomagać innym, musimy najpierw, na Jej wzór, zmienić sposób myślenia o ludziach, tak aby mniej krytykować, a więcej miłować.

Oddajemy się Tobie całkowicie na własność!
Polecaj nas swojemu Synowi i posługuj się nami
dla zbawienia ludzi.

Wszyscy:


Matko Boże, Niepokalana Maryjo...


Źródło: Anna Rastawicka, W Maryi pomoc. Program Prymasa Tysiąclecia. Czytania majowe i nie tylko, Częstochowa 2019.