14. WYCHOWYWAĆ MŁODYCH W WIERNOŚCI CHRYSTUSOWI

Każda społeczność z miłością i troską spogląda na dzieci i młodzież. Są nadzieją świata dorosłych. Jednocześnie pozostają najbardziej narażeni na przejawy zła i zagrożenia współczesnej cywilizacji. Wychowanie młodego pokolenia to jedno z najważniejszych i najtrudniejszych zadań, dlatego potrzebujemy pomocy macierzyńskich ramion Matki Chrystusowej.

W Jasnogórskich Ślubach Narodu składaliśmy przed Maryją zobowiązanie:

„Przyrzekamy Ci wychować młode pokolenie w wierności Chrystusowi, bronić go przed bezbożnością i zepsuciem, otoczyć czujną opieką rodzicielską”.

Przed młodymi ludźmi otwiera się dziś wiele szans rozwoju, drabina sukcesów i realizowania ambitnych planów, ale też wiele pokus, zwłaszcza tych, które podsycają egoizm - ja mam prawo, chodzi o moje szczęście, moją satysfakcję itd. Mówi się obecnie o całym narcystycznym pokoleniu. To ludzie wrażliwi, lecz podatni na manipulację, wpływy złych ideologii, kuszących pozorami szczęścia. Wielu młodych ludzi choruje na depresję, ucieka w narkotyki, dopalacze, alkohol. Coraz więcej jest samobójstw wśród młodzieży, a nawet dzieci. Czego potrzeba młodemu pokoleniu?

Kardynał Stefan Wyszyński na pierwszym miejscu stawiał troskę o to, aby młody człowiek uwierzył w to, że życie ma sens, jest darem Boga Ojca. Żaden człowiek nie jest dziełem przypadku, chociaż po ludzku patrząc tak się może wydawać. Każdy jest chciany przez kochającego Stwórcę i zaproszony do osobistego z Nim kontaktu. Prymas z ojcowską troską zapraszał młodych, aby odważyli się podjąć trud szukania sensu swojego istnienia na ziemi.

„Aby zrozumieć sens własnego życia, trzeba się wspiąć wysoko, do myśli Bożej. Trzeba spojrzeć ze szczytów miłości na wyprawę Chrystusa na ziemię, aby ją właściwie zrozumieć. Trzeba oderwać się od siebie [...], aby zrozumieć wielkość swego bytu i wartość jedynego, niepowtarzalnego życia”.

Sam przekonany o nieskończonej wartości życia zapraszał młodych, aby odkrywali w sobie skarb człowieczeństwa:

„Jeśli czego pragnąłbym w tej chwili, Najmilsi - to jednego, abyście umieli doceniać siebie. Czyż miałbym w Was budzić niezdrowe ambicje? Nie! Raczej przeciwnie, pragnąłbym Was roznamiętnić w wielkim szacunku i czci dla naszego wspaniałego człowieczeństwa, do którego jesteśmy powołani”.

Prymas Tysiąclecia wiedział, że początkiem pesymizmu, poczucia zagubienia i nieładu moralnego jest usunięcie Boga z ludzkiego życia. Dostrzegał smutek i apatię wielu młodych, za które obwiniał w dużym stopniu ateizacyjne działania władz, zmierzające do usunięcia z życia publicznego i rodzinnego wartości chrześcijańskich i praw Bożych:

„Niektórym ludziom wydaje się, że aby dać szczęście młodzieży, trzeba ją jak najprędzej odsunąć od Boga; nie wolno jej nawet o Bogu mówić. Uważają, że należy usunąć imię Boże z życia publicznego, z teatru, książki, sztuki. Chcą wymazać imię Boże z ziemi żyjących, bo wydaje im się, że za taką cenę ludzie osiągną szczęście. Tymczasem doświadczenie innych narodów uczy nas, że gdy człowiek zapomni o Bogu - zapomina o ludziach; gdy już nie miłuje Boga - nie umie miłować ludzi; gdy zobojętnieje na Boga - obojętnieje również na sprawy rodziny i Ojczyzny, na obowiązki społeczne i zawodowe, wobec narodu i państwa. Wszystko staje mu się dziwnie obojętne, obce i nieważne”, ni zachęcał młodych do zwrócenia się ku Bogu:

„Chrystus stawia Wam wymagania walki ze sobą, swymi popędami i złymi skłonnościami. Żąda od Was pracy nad sobą. Ale tylko za cenę tej pracy zwycięża się samego siebie. Zwycięstwo takie jest najtrudniejsze [...], wychowuje Was do życia, które jest przed Wami. Nie sztuką jest zwyciężać innych, sztuką jest zwyciężyć siebie samego”.

Apelował do młodych, żeby nie pozwalali sobie na bylejakość życia i ostrzegał, że „wszelka wolność i dowolność moralna kończy się ostatecznie katastrofą, której się wkrótce żałuje”. Przekonywał do podejmowania wysiłku pracy nad sobą: „Tylko rzeczy małe i liche są łatwe!”
Ksiądz Prymas uczył, że właściwe, Boże wartości trzeba wpajać już od dziecka, a to może dokonywać się tylko w silnej, świadomej rodzinie chrześcijańskiej. Podkreślał, iż „wielka mądrość wychowawcza polega na wielkiej miłości i na wielkiej dobroci!” Za przykład stawiał Najświętszą Rodzinę z Nazaretu. Akcentował szczególną rolę Matki Bożej - Wychowawczyni Syna Bożego, która wiedziała najlepiej, jak pokierować pierwszymi krokami swego Dziecka, jak czuwać nad Jego rozwojem. Bóg obdarzył Ją mocą ratowania młodych pokoleń, przeprowadzania ich pomiędzy rafami zła. Dlatego do młodych, jak i dorosłych Prymas kierował zachętę: „Bądźcie pomocnikami Maryi, Matki Kościoła”.

Przybądź nam, Miłościwa Pani ku pomocy!
A wyrwij nas z potężnych nieprzyjaciół mocy.
Oddajemy się Tobie całkowicie na własność!
Polecaj nas swojemu Synowi i posługuj się nami
dla zbawienia ludzi.

Wszyscy:

Matko Boże, Niepokalana Maryjo...

Źródło: Anna Rastawicka, W Maryi pomoc. Program Prymasa Tysiąclecia. Czytania majowe i nie tylko, Częstochowa 2019.