Kardynał Stefan Wyszyński, posądzany o to, że jest zbyt maryjny, odważnie nazywał siebie niewolnikiem Maryi, podobnie jak kardynał Karol Wojtyła, późniejszy papież św. Jan Paweł II. Prymas Tysiąclecia wyjaśniał, że nie on wymyślił tę drogę, ale sam Pan Bóg ją wybrał.
„Potrzebujemy Jej i nie wstydzimy się tego - mówił Prymas - potrzebujemy Jej, jak płuca potrzebują powietrza, serce krwi, stopy oparcia, oczy światła, usta pokarmu. Jak dziecko w łonie matki potrzebuje jej i nie może istnieć bez niej i poza nią. Potrzebujemy Jej! Żyć bez Niej nie możemy!”
Kardynał Wyszyński podkreślał, że odwoływanie się do pomocy Maryi, to nie jest tania uczuciowość ani płytka pobożność, to naśladowanie samego Ojca Niebieskiego:
„[...] przecież nawet Bóg Jej potrzebował. Zaczęliśmy od Niej. I Bóg od Niej zaczął. Nie możemy się bez Niej obejść.
Bóg także nie chciał się obejść bez Niej. Szukamy u Niej ratunku i pomocy. Ona najpierw Bogu samemu była pomocą”.
Bóg w Swoim miłosiernym planie zamierzył udział człowieka - Maryi:
„Ojciec Niebieski potrzebował Maryi dla swojego Syna.
Może dlatego tak się opóźniło dzieło Odkupienia, że Bóg długo wybierał godną niewiastę. Aż wreszcie wyszukał Ją spośród wszystkich kobiet na ziemi. Sposobił Synowi godne mieszkanie w Jej niepokalanym łonie.
Potrzebna była Bogu Maryja. Jej «fiat», Jej zgoda i Jej niepokalane ciało, dla wypełnienia Jego odwiecznych zamiarów i naprawienia dzieła popsutego przez grzech.
Odkupienie świata zaczął Bóg od Maryi. «Posłał Bóg anioła Gabriela do Dziewicy [...]; a Dziewicy na imię było Maryja» (Łk 1,26). A potem czekał na Jej odpowiedź.
Cała patrystyka pełna jest ducha tego oczekiwania. Czytamy wzruszające słowa ojców Kościoła, którzy przenosząc się myślą do chwili Zwiastowania, przynaglają Maryję: Śpiesz się, Maryjo, nie zwlekaj z odpowiedzią, miej litość nad nami! Na Twoje słowo czeka sam Bóg! I ludzkość czeka, śpiesz się, Maryjo! Wiemy już, jakiej odpowiedzi doczekał się Bóg w Nazarecie: «Oto Ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa Twego!» (Łk 1,38)”.
Czy i dziś nie potrzebujemy pomocy Maryi w naszej relacji z Bogiem? Tak często nosimy w sobie Jego zniekształcony obraz. Wiarę utożsamiamy ze światopoglądem, tradycją albo nawet z zacofaniem i ograniczeniem naszej wolności. Potrzeba nam wiary w Boga Żywego, w Ojca, który patrzy na nas z miłością.
Maryja jest pomostem, który łączy nas z Bogiem Żywym, jest nim także dzisiaj, w epoce, w której świat chce żyć tak, jakby Boga nie było.
Prymas Tysiąclecia pytał:
„Czy potrzebny jest dziś Bóg człowiekowi? Wydaje mi się, drogie Dzieci, że nie musimy o to pytać serca. Całe życie pokazuje, jak nawet ci ludzie, którzy nie chcą uznać praw Boga na ziemi, szukają Go. [...] Bóg jest i nie pyta o to, czy my uznamy Jego prawo do bytu czy nie. On jest niezależny od koncepcji, którą człowiek chce lub nie chce Mu dać. Zabawne jest pertraktowanie z Bogiem. Jesteś czy też nie ma Ciebie. On jest! Nawet nie uzasadnia wiele, Kim jest. Wystarczy, że powie: «Jam jest, Który jest» (Wj 3,14). Jego istotą jest po prostu samo istnienie. W Nim niejako utożsamia się i Jego istota, i Jego istnienie.
Może uschnąć w nas wiara, może zatrzeć się obraz Boga Żywego, ale zawsze jeszcze przez ruiny przeświecać będzie promyk tęsknoty do Boga, który może wyzwolić człowieka od grzechu, nienawiści, przemocy i gwałtu. [...] Może ucichnąć w nas ostatni głos sumienia. A jednak sam beznadziejny smutek, owoc pogwałcenia praw Bożych i ludzkich, będzie drążył nasze dusze aż do dna, budząc niepokój, co łaknie chleba zamiast młota, wiary zamiast zwątpienia, serca zamiast nienawiści, ładu zamiast bezprawia, choćby najuboższego Boga ze stajni, byle żywego, byle prawdziwego, zamiast hordy zasobnych, lecz martwych fałszywych bożków.
Bardziej ufamy Bogu, który sam oddaje się na krzyżową śmierć dla zbawienia ludzi, aniżeli krwawym bożkom, żerującym na niedoli ludzkiej. Bezpieczniej się czujemy, dźwigając krzyż obowiązków za Bogiem ukrzyżowanym, aniżeli na drogach wszystkich pożądliwości i swawoli”.
Potrzebujemy Matki Bożej, aby każdego dnia, w każdej sytuacji wypraszała wiarę w Boga Żywego jako obecnego w naszym życiu Ojca.
Ale Maryja oczekuje też na nasze współdziałanie, oczekuje otwarcia serca na głos Boga. Potrzebuje naszej modlitwy i pokuty, aby ratować ludzi, którzy zagubili drogę do Boga, a szczególnie tych, którzy chcą wymazać imię Boże z życia.
Przybądź nam, Miłościwa Pani ku pomocy!
A wyrwij nas z potężnych nieprzyjaciół mocy.
Oddajemy się Tobie całkowicie na własność!
Polecaj nas swojemu Synowi i posługuj się nami
dla zbawienia ludzi.
Wszyscy:
Matko Boża, Niepokalana Maryjo...
Źródło: Anna Rastawicka, W Maryi pomoc. Program Prymasa Tysiąclecia. Czytania majowe i nie tylko, Częstochowa 2019.
Źródło: Anna Rastawicka, W Maryi pomoc. Program Prymasa Tysiąclecia. Czytania majowe i nie tylko, Częstochowa 2019.