Największym skarbem w naszym życiu osobistym i narodowym jest wiara w Jezusa Chrystusa. Naród jest bezpieczny dopóki ufa Bogu - zapewniał kardynał Stefan Wyszyński. Dlatego ponad wszystko bronił wiary w czasie prześladowań Kościoła, cenił ją bardziej nawet niż wolność. Nauczał, że dla obrony wiary można poświęcić wolność, ale dla obrony wolności nie można poświęcić wiary. Modlił się na Jasnej Górze przed cudownym wizerunkiem Czarnej Madonny:
„Wiemy, że w Polsce potrzeba dzisiaj wiary, która by góry przenosiła, bo tylko wtedy zwyciężymy. O taką wiarę Cię prosimy, abyśmy nawet wobec niemożliwości, w sytuacji bez wyjścia, jeszcze Tobie wierzyli, abyśmy wierzyli, zda się, w niemożliwe, jak Ty uwierzyłaś w niemożliwe. Ale u Boga żadne słowo nie jest niemożliwe, zwłaszcza wtedy, gdy wstawiasz się za nami”.
Jednym z założeń reżimu komunistycznego była walka z Bogiem, wyrugowanie Boga z życia człowieka. Władze aresztowały księży i biskupów, likwidowały seminaria, domy zakonne, stowarzyszenia katolickie, zabraniały uczęszczania do kościoła, nauki religii w szkołach. Na różne sposoby uderzały w Kościół, aby uniemożliwić mu jego posłannictwo i wykreślić imię Boga z życia Polaków. Prymas Wyszyński liczył na pomoc i zwycięstwo Matki Najświętszej. Do kapłanów Stolicy mówił:
„Wybaczcie, Najmilsi, że już dzisiaj, uprzedzając to, co pragnę uczynić, chcę Was pokornie i bardzo po bratersku prosić, abyście mi pomogli w jednej sprawie: oto «gdy chcą Naród nasz wyniszczyć» i «zamknąć usta śpiewających o Bogu», oglądam się wokoło, skąd przyjdzie mi zbawienie i pomoc? Byłbym pasterzem ślepym i wodzem ślepych, gdybym nie dostrzegł tego atawistycznego Bożego śladu na dziejach myśli Bożej w świecie, gdybym powiedział: nie masz już nic do zrobienia! Jak to nie masz? Jeśli było jeszcze coś do zrobienia w ostatecznej katastrofie, która zniekształciła osobowość ludzką przez grzech; jeśli było jeszcze coś do zrobienia w straszliwych ciemnościach niewoli asyryjskiej czy babilońskiej i w beznadziejnym, zda się, oczekiwaniu Nazaretu; jeśli było aż tyle do zrobienia na Kalwarii, czyż dzisiaj nie mielibyśmy już nic do zrobienia? O nie, mamy dziś bardzo dużo do zrobienia! Możemy i musimy oddać się najlepszej Matce naszej!”
Takie jest źródło milenijnego Aktu oddania się Maryi w niewolę miłości za wolność Kościoła w Ojczyźnie i świecie. Prymas Tysiąclecia miał świadomość, że Ojczyzna nasza, położona między dwiema potęgami, zawsze będzie narażona na niebezpieczeństwo, a jej wrogowie będą godzić w to, co w życiu narodu najcenniejsze - w wiarę i moralność chrześcijańską. Dlatego oddał Polskę Maryi po wieczne czasy w niewolę miłości, aby ocalić wiarę przyszłych pokoleń. Ten historyczny akt jest gwarancją, najwyższym ubezpieczeniem naszej wiary, ale nie może pozostać jedynie jednorazowym faktem. Prymas Tysiąclecia pragnął, abyśmy byli świadomi tego bezwarunkowego przymierza z Maryją, bo wtedy żaden wróg nie odbierze nam wiary. Oddanie „wszystkiego, co Polskę stanowi” Matce Chrystusowej wymagało odwagi Kardynała Wyszyńskiego. Wspierał go w tej decyzji Episkopat Polski, szczególnie kardynał Karol Wojtyła. Choć małoduszni powtarzali, że to Prymasa zgubi, on nie ustąpił, cierpliwie wyjaśniał i przekonywał, jak w 1965 roku na Jasnej Górze:
„Tu i ówdzie powstają wątpliwości, czy słowo «niewola» nie będzie obrażać uszu człowieka współczesnego. Wielu spośród nas poddaje się również tej małodusznej sugestii. Ale może dlatego słowo to jest tak drastyczne, że człowiek współczesny zewsząd jest skrępowany więzami i łańcuchami wszechstronnej niewoli. [...] Nie możemy więc bać się słowa «niewola» i nie możemy z niego ustąpić, bo chcemy wyrwać człowieka współczesnego z rzeczywistej, wielostronnej, niechcianej niewoli współczesnej i wyzwolić go upragnioną, prawdziwą wolnością synów Bożych. Dlatego chcemy dobrowolnie oddać się w macierzyńską niewolę Maryi”.
Oddanie się Matce Bożej w niewolę znane jest w Kościele od wieków. Wynika z samej istoty naszego chrześcijańskiego powołania. Od momentu chrztu nie należymy już do siebie. Święty Ludwik Grignion de Montfort, wielki czciciel i niewolnik Maryi, pisał: „Przed chrztem świętym byliśmy niewolnikami szatana; chrzest święty uczynił nas prawdziwymi niewolnikami Jezusa Chrystusa”. Jest to niewola dobrowolna, która oznacza całkowitą przynależność w miłości. A ponieważ z woli Boga Maryja nierozłącznie, po wszystkie czasy zjednoczona jest ze swoim Synem, będąc niewolnikami Chrystusa, jesteśmy jednocześnie Jej niewolnikami ze względu na Syna. Tak czynił Prymas Tysiąclecia, niewolnik Obronicielki Chrystusa. Kiedyś Maryja broniła na ziemi swojego Syna, a dzisiaj broni Jego Kościół przed podstępnym działaniem szatana. Dlatego Prymas Wyszyński oddał Maryi nie tylko siebie, ale całą Ojczyznę, aby po wszystkie czasy ratować Polskę dla Chrystusa.
Przybądź nam, Miłościwa Pani ku pomocy!
A wyrwij nas z potężnych nieprzyjaciół mocy.
Oddajemy się Tobie całkowicie na własność!
Polecaj nas swojemu Synowi i posługuj się nami
dla zbawienia ludzi.
Wszyscy:
Matko Boża, Niepokalana Maryjo...
Źródło: Anna Rastawicka, W Maryi pomoc. Program Prymasa Tysiąclecia. Czytania majowe i nie tylko, Częstochowa 2019.
Źródło: Anna Rastawicka, W Maryi pomoc. Program Prymasa Tysiąclecia. Czytania majowe i nie tylko, Częstochowa 2019.