Prymas Wyszyński jako niewolnik Maryi nosił w sobie doświadczenie Jej pomocy. Duch Boży wprowadzał Go w całą głębię więzi łączącej Matkę i Syna Bożego. Pięknie o tym mówił:
„Słowo Przedwieczne, Syn Boży, potrzebował Maryi, aby stać się człowiekiem i dokonać dzieła Odkupienia, jak to pięknie śpiewamy w pieśni ludowej: «Witaj Jezu, Synu Maryi, Tyś jest Bóg prawdziwy w świętej Hostyi». Potrzebował Matki... Jej niepokalanego ciała, Jej krwi, mleka z Jej piersi «z niebios napełnionej»; Jej ramion i Jej macierzyńskiej troski w swym nieporadnym dziecięctwie: «I porodziła Syna swego pierworodnego i owinęła Go w pieluszki» (Łk 2,7).
Była Mu i Świętą Bożą Rodzicielką i Świętą Bożą Karmicielką. Potrzebne Mu było ciało... wszak miał dopełnić Ofiary! [...]. To Ona dała Mu niepokalane Ciało, które poniósł Ojcu na krzyż i na ołtarze świata. To Ona dała Mu krew do kalwaryjskiej Ofiary i do kielichów mszalnych. Potrzebował przez całe życie pomocy i posługi tej Pomocnicy i Służebnicy swojej; potrzebował w drodze do Elżbiety, aby nawiedzić Jana; w betlejemskiej stajni, aby dać się pasterzom; w świątyni jerozolimskiej, aby oddać się Ojcu w domu nazaretańskim, aby żyć i wzrastać «w mądrości i w latach, i w łasce u Boga i u ludzi» (Łk 2,52).
Potrzebował Towarzyszki swej drogi i swego posłannictwa [...], ale nade wszystko potrzebował Jej na drodze kalwaryjskiej i pod krzyżem [...]. Stała Mu się prawdziwą Soda Passionis [Towarzyszką Męki], Współodkupicielką w dziele Odkupienia. [...] Potrzebował wreszcie Chrystus Maryi po swej śmierci. Potrzebował Jej niezachwianej wiary w Jego zmartwychwstanie [...]. Gdy spoczywał w grobie, w Wielką Sobotę, Ona jedna czuwała - spokojna. Bo Ona wiedziała, że oto dokonało się Odkupienie, że «trzeciego dnia zmartwychwstanie», a «Królestwu Jego nie będzie końca». Potrzebna była Chrystusowi ta Jej wiedza i ta Jej wiara, i ten Jej bezgraniczny pokój. Gdy wstępował do nieba, potrzebna Mu była świadomość, że na ziemi została Matka, aby opiekować się Jego młodym Kościołem”.
Ojciec Niebieski, dając Maryi Syna, nie lękał się. Ona Go osłoni i będzie Go strzegła. Ona była i jest cała dla Chrystusa. Posłuchajmy znowu Prymasa Tysiąclecia:
„Pierwszym czcicielem Maryi, który w doskonały sposób oddał cześć swej Matce był Jezus Chrystus [...] przez to, że był Jej poddany. Na Jej życzenie przyspieszył godzinę łaski. Dla Niej uczynił pierwszy cud w Kanie. Jakże często podążał za sugestią Jej delikatnych uczuć i oczu. Na przykładzie Kany widzimy, jak bardzo są nieuzasadnione obawy, że kult Maryi przesłania Chrystusa. Maryja zawsze prowadzi do Syna. «Cokolwiek wam rozkaże, czyńcie» - powiedziała w Kanie. I w naszym obecnym życiu Ona zawsze uwagę naszą skierowuje do Chrystusa. Dzięki Niej dobrze Go widzimy. Chrystus najlepiej i najpełniej «praktykował» kult maryjny, cześć do Matki swojej. On Ją pierwszy doskonale wielbił, gdy wyrażał swoją miłość i zachwyt. Pierwszy sformułował wszystkie nasze modlitwy maryjne: błagalne i dziękczynne, gdy zarzucał Jej ręce na szyję z dziecięcą prośbą, a potem dziecięcą wdzięcznością. Jak my, więcej niż my i wcześniej niż my, ciągle czegoś od Niej potrzebował, ciągle za coś Jej dziękował. Nie mógł się bez Niej obejść”.
Chrystus dobrowolnie całkowicie uzależnił się od Maryi. Ona pierwsza ogarnęła Nieogarnionego. Pozostaje Jego Matką po wszystkie czasy. I dzisiaj potrzebujemy Jej macierzyńskiej pomocy, bo jak powiedział Jan Paweł II na warszawskim placu Zwycięstwa podczas I Pielgrzymki do Ojczyzny:
„Człowieka bowiem nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa. A raczej: człowiek nie może sam siebie do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć ani kim jest, ani jaka jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego powołanie i ostateczne przeznaczenie. Nie może tego wszystkiego zrozumieć bez Chrystusa. I dlatego Chrystusa nie można wyłączać z dziejów człowieka w jakimkolwiek miejscu ziemi. Nie można też bez Chrystusa zrozumieć dziejów Polski - przede wszystkim jako dziejów ludzi, którzy przeszli i przechodzą przez tę ziemię. Dzieje ludzi! Dzieje narodu są przede wszystkim dziejami ludzi. A dzieje każdego człowieka toczą się w Jezusie Chrystusie. W Nim stają się dziejami zbawienia”.
Maryja, niosąc nam Chrystusa, oczekuje od nas współdziałania, oczekuje, że otworzymy Chrystusowi drzwi naszych serc i naszych rodzin. Życiem, modlitwą i ofiarą zapraszać Go będziemy w progi naszego ojczystego domu.
Przybądź nam, Miłościwa Pani ku pomocy!
A wyrwij nas z potężnych nieprzyjaciół mocy.
Oddajemy się Tobie całkowicie na własność!
Polecaj nas swojemu Synowi i posługuj się nami
dla zbawienia ludzi.
Wszyscy:
Matko Boże, Niepokalana Maryjo...
Źródło: Anna Rastawicka, W Maryi pomoc. Program Prymasa Tysiąclecia. Czytania majowe i nie tylko, Częstochowa 2019.