„Ta beatyfikacja czy następny krok w formie kanonizacji, a jestem o niej przekonany, są dowodem na to, że prawda nie daje się zniszczyć” – powiedział bp Jan Tyrawa po ogłoszeniu informacji o zatwierdzeniu cudu za wstawiennictwem Sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego.
Ordynariusz diecezji bydgoskiej doskonale pamięta 28 maja 1981 r. – Byliśmy w podróży z naszym rektorem ks. prof. Józefem Majką. Po powrocie dowiedzieliśmy się, że zmarł kard. Stefan Wyszyński. Wszyscy bardzo to przeżyliśmy, zwłaszcza ksiądz rektor, który był związany od początku z prymasem. Po wszystkich przemianach, bojach z komunizmem i wieloma innymi zagrożeniami, został mianowany przez kardynała dyrektorem odradzającej się Caritas. Poza tym był profesorem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, autorem komentarzy do encyklik społecznych. Oni doskonale się rozumieli – powiedział.
W chwili śmierci kard. Stefana Wyszyńskiego biskup ordynariusz Jan Tyrawa był młodym księdzem archidiecezji wrocławskiej. – Pamiętam, jak prymas przyjeżdżał do Wrocławia z okazji wielu uroczystości, m.in. obchodów rocznicy milenium chrztu Polski czy powrotu Ziem Odzyskanych do macierzy. Przypomina mi się również słynne spotkanie Episkopatu Polski w katedrze wrocławskiej, gdzie za stołem prezydialnym zasiedli kard. Wyszyński, kard. Wojtyła, kard. Kominek i abp Baraniak. Byłem wówczas klerykiem, nawet pilnowaliśmy samochodu kard. Wyszyńskiego – powiedział.
Według biskupa Jana Tyrawy wielką wartością były i są publikacje, które wyszły spod pióra Prymasa Tysiąclecia. – Mam je do dzisiaj. Warto wspomnieć słowa kardynała z 17 stycznia 1954 roku, które zanotował w Stoczku. „Siadła wrona na czole wyniosłej jodły. Spojrzała władczo wokół i wydała okrzyk zwycięstwa (…). Był las, nie było was – i nie będzie was, będzie las. Bajka? Nie bajka!” Ten krzyk kardynał porównał do wrzasku komunizmu, zwracając uwagę na to, że kiedyś on przeminie, odleci jak ta wrona. I to się stało. Bez wątpienia beatyfikacja będzie dla nas nie tylko wyzwaniem. Będzie pewnym świadectwem zwycięstwa prawdy – zauważył biskup.
Ordynariusz diecezji bydgoskiej podkreślił, że swoją postawą Prymas Tysiąclecia pokazuje wartość drogi, którą warto iść przez życie. – Prawda prędzej czy później zwycięża. Nie można jej zdradzać, mimo trudnych sytuacji, w jakich niejednokrotnie się znajdziemy. Prymas Wyszyński – mimo wielu upokorzeń, odosobnienia, aresztowania – trwał w prawdzie i pozostał jej wierny do końca. To było źródłem ostatecznego zwycięstwa. I dzisiaj pomimo tego, że czerwona zaraza odeszła, przychodzi kolejna, która jest jeszcze gorsza, bo niesamowicie wrzaskliwa i robiąca wrażenie pewnej racjonalności, takiego odwoływania się do bliżej nieokreślonego humanizmu. Tym bardziej powinno być to dla nas świadectwem i źródłem przekonania, mocy, nadziei, że tylko trwanie przy prawdzie nas obroni – podsumował bp Tyrawa.
jm / Bydgoszcz
Katolicka Agencja Informacyjna
ISSN 1426-1413; Data wydania: 7 października 2019
Wydawca: KAI; Red. Naczelny Marcin Przeciszewski