1 maja - Maryjo, ratuj świat głodny Boga

W Ojczyźnie naszej i w całym świecie przeżywamy obecnie wiele trudnych doświadczeń, cierpień i zamętu. Niekiedy ulegamy przerażeniu, jakby już zgasło światło nadziei.

Oczekując na beatyfikację kardynała Stefana Wyszyńskiego, razem z nim wołać będziemy do Matki Bożej: "Okaż się nam Matką". Ona nas nigdy nie zawiodła i dzisiaj nas nie opuści.

Prymas na kilkanaście dni przed śmiercią zapewnił nas, że Matka Boża w Polsce "słabsza nie będzie", dlatego Jej zawierzymy nasze troski, niepokoje i pytania. Z Nią odkrywać będziemy tajemnicę i moc Kościoła.

Kardynał Wyszyński uczył, że największym przywilejem Matki Zbawiciela jest Jej Boże macierzyństwo, żywa obecność Maryi w życiu Jej Syna, nie tylko kiedyś, ale także dzisiaj, gdy Chrystus żyje w Kościele, w nas. Tylko On jeden ma odpowiedź na wszystkie dręczące nas pytania.

Czy nie zastanawia nas, dlaczego szatan z taką nienawiścią uderza w Kościół. Dzieje się tak dlatego, że w Kościele jest żyjący Chrystus. Natomiast idąca przez świat współczesna filozofia zakłada eliminację prawdy. Wszystko jest względne. Jedynie zobowiązujące są zmienne dogmaty "poprawności politycznej".

W czasach post-prawdy największą przeszkodą jest Kościół - dar Boga na ziemi.

"Kościół pochodzi od Boga. Nie jest z woli Ojca świętego, biskupów czy kapłanów ani z najlepszej woli nas tu obecnych. Wyrasta z miłości, jaką jest Bóg. Jest dziełem wysłannika Ojcowej Miłości, Jezusa Chrystusa. Jest też po to, aby przez Ducha Świętego, rozlewającego miłość Bożą w sercach naszych, prowadzić nas wszystkich do Ojca Niebieskiego. Nie ma więc takiej władzy na świecie, która mogłaby położyć kres Kościołowi, "Daremnie jest wierzgać przeciwko ościeniowi" - przeciwko woli Bożej".

Ludzie gubią się, ulegają złudzeniom wolności, ponieważ od-rzucają Prawdę, odrzucają Boga, a bez tego kamienia węgielnego życie staje się wielką niewiadomą, narażone jest na podmuchy emocji i niebezpieczeństwo manipulacji. „Świat dzisiejszy - mówił Prymas Wyszyński - bardziej niż kiedykolwiek głodny jest Boga. Dlatego jest niespokojny, przeżywa nieustannie jakieś męki. Nawet wtedy gdy głosi sukcesy, wie, że jest słaby i nieudolny”.

Ludzie męczą się niewiarą, a przez swój niepokój dają dowód, jak bardzo Boga potrzebują.

„Może uschnąć w nas wiara, może zatrzeć się obraz Boga Żywego, ale zawsze jeszcze przez ruiny przeświecać będzie promyk tęsknoty do Boga, który może wyzwolić człowieka od grzechu, nienawiści, przemocy i gwałtu, od władców arsenałów, złota i niewolniczej technokracji.

Może ucichnąć w nas ostatni głos sumienia. A jednak sam beznadziejny smutek, owoc pogwałcenia praw Bożych i ludzkich, będzie drążył nasze dusze aż do dna, budząc niepokój, co łaknie chleba zamiast młota, wiary zamiast zwątpienia, serca zamiast nienawiści, ładu zamiast bezprawia, choćby najuboższego Boga ze stajni, byle żywego, byle prawdziwego, zamiast hordy zasobnych, lecz martwych, fałszywych bożków”.

Kościół jest wspólnotą Bożo-ludzką. Dążymy do Boga, do świętości, a jednocześnie ulegamy słabościom i grzechom. Od tej dramatycznej walki nie są wolni nawet kapłani, ale to nie wyklucza żywej obecności Chrystusa w Kościele. Ludzie, którzy dają się zwieść i odchodzą, zapewne nie uświadamiają sobie, jak wielką miłością obdarza nas Chrystus w Kościele.

Od momentu chrztu Chrystus umacnia nas. Towarzyszy nam przez całe życie - karmi swoim Ciałem, uwalnia od grzechów, umacnia w życiu małżeńskim, odprowadza na wieczny spoczynek.

„Jest to jedyna organizacja na świecie, która nam mówi: Nie umarłeś, lecz żyć będziesz na wieki. Tylko Kościół ma odwagę powiedzieć Wam, Dzieci Boże, że jesteście nieśmiertelni, że życie wasze przez śmierć się nie kończy, tylko odmienia. Rozpoczyna się nowe, inne życie. Zamykamy oczy i natychmiast otwieramy je na światło Boże, na dobroć, miłość i mądrość Bożą”.

Współczesny zamęt paradoksalnie pomaga nam zrozumieć istotę Kościoła, który nie jest jedynie organizacją społeczną, ale bijącym źródłem miłości Boga na ziemi.

„Nieraz ludzie mówią: Występuję z Kościoła. Cóż z tego, kiedy Kościół z ciebie nie wystąpił, chociaż ty z niego wystąpiłeś! To jest złudzenie, że człowiek może wystąpić z Kościoła, tak jak przełożyć nogę przez próg.

Nie można wyjść z Kościoła, opuścić Kościoła, bo Kościół jest nierozłącznie związany z moją osobowością, która przez chrzest niesie w sobie Ojca, Syna i Ducha Świętego. Dlatego Kościół ciągle się za mną wlecze, a raczej ciągle się we mnie wlecze i nieustannie we mnie trwa. Jest w każdym działaniu. [...] wszędzie noszę ze sobą - Kościół, i to powszechny. Dlaczego? Ponieważ wszystko, co Kościół w istocie swej posiada, jest we mnie.

Z tego powodu często ci, którzy dokonują aktu apostazji, wracają, bo nie potrafią żyć bez Chrystusa, bez spowiedzi i Eucharystii.

Maryjo, Matko Kościoła, okaż się nam Matką!

Ratuj świat głodny Boga.

Ukaż prawdę Bożą, daj moc, radość i miłość.


Źródło: A. Rastawicka, Maryjo, okaż się nam Matką. Czytanki na maj i nie tylko. Rozważania o Kościele na postawie nauczania kardynała Stefana Wyszyńskiego, Fundacja "Czas to Miłość", Częstochowa 2021.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz