„Najbardziej mi zależało, żeby ten barokowy dystans
zniknął, żeby obie dłonie – biskupia i kapłańska – zestrzeliły się ku niebu i
żeby się wspierały w tym pędzie wzwyż…” (Sł. B. Stefan Kardynał Wyszyński)
Dnia 3 sierpnia 2014 r. przypada 90. rocznica kapłaństwa
prymasa Stefana Wyszyńskiego. Wspominamy tę rocznicę, prosząc Sługę Bożego o
wstawiennictwo za kapłanów. Powołanie kapłańskie wymaga dziś wielkiej siły i
wielkich świateł, aby być wiernym świadkiem Chrystusa. Prymas Wyszyński całym
swoim posługiwaniem był kapłanem. Był kapłanem jako pasterz – biskup, jako mąż
stanu, rozmawiający z władzami politycznymi, był nim w rozmowach z uczonymi, z
ludźmi kultury – z każdym człowiekiem.
Uczył ascetyki
otwartych oczu
Był kapłanem, gdy celebrował Msze św. i gdy odpoczywał.
Mówił o sobie: „Odkąd mogę sięgnąć pamięcią, od zawsze po prostu wiedziałem, że
mam być księdzem”. Bóg kształtował jego formację intelektualno-duchową w
seminarium włocławskim. Jako profesor tego seminarium kochał swoją pracę wśród
kleryków. Jako prymas obejmował ojcowską miłością wszystkich Polaków. Był ojcem
i tego uczył kapłanów. Mówił, że mają mieć ojcowskie serca i uczyć się
„ascetyki otwartych oczu”, dla których nic, co ludzkie, nie jest obce.
Był sługą Chrystusa i Kościoła. Współczesny świat tak
bardzo potrzebuje ojcostwa i postawy służby. Szuka jej zwłaszcza wśród
kapłanów, biskupów, kardynałów. Być sługą Chrystusa – to kochać Kościół święty
i apostolski, słaby i grzeszny. Takiej miłości Ksiądz Prymas uczył wszystkich,
a szczególnie kapłanów, bo na ich świadectwie budowany jest Kościół silny
miłością kapłańską i słaby jej brakami. Aby kochać Kościół i swoją kapłańską
służbę, potrzebna jest formacja kapłanów. Według Sługi Bożego, podstawą
formacji jest jedność kapłanów z Kościołem. Chrystus dał swemu Kościołowi
kierownictwo i władzę: „Ty jesteś Piotr (czyli Skała), i na tej Skale zbuduję
Kościół mój” (Mt 16,18). Kapłaństwo jest jednym ciałem z Chrystusem.
Władza była mu służbą
Jedność z Kościołem buduje się nie tylko przez jedność
kapłanów z papieżem i biskupami, ale także przez jedność wiernych z kapłanami
wiernymi między sobą. To przypomnienie prymasa Wyszyńskiego jest zobowiązujące
dla nas wszystkich i bardzo aktualne.
Ksiądz Prymas mówił: „Jesteśmy jedną rodziną kapłańską.
Nikogo z tej jedności nie wyłączamy. Jedni za drugich jesteśmy odpowiedzialni.
‘Jeden drugiego brzemiona noście’ (Ga 6,2)”. Nauczał, że więź tworzy się przez
prawdę, choćby najboleśniejszą. Prawda musi być jednak przekazywana w miłości.
Miał też pragnienie i starał się o to, aby istniała kapłańska więź między
biskupem i kapłanami. „Rządzenie pojmowałem zawsze jako służbę. Brano nawet mi
to za złe, że takie rządy są zbyt miękkie, że zacierają dystans między
arcypasterzem – prymasem, kardynałem – a duchowieństwem. Właśnie najbardziej mi
zależało, żeby ten barokowy dystans zniknął, żeby obie dłonie – biskupia i
kapłańska – zestrzeliły się ku niebu i żeby się wspierały w tym pędzie wzwyż…”.
Opuszczony przez wielu kapłanów i biskupów podczas
aresztowania, uwięziony w Komańczy, modlił się o wzajemną przyjaźń i braterstwo
między kapłanami. Pisał o tym w „Zapiskach więziennych”. Był przekonany, że
taka więź może uratować kapłaństwo i człowieka. Podkreślał wspólną
odpowiedzialność za Kościół i parafie. Mówił do kapłanów, że podstawowym ich
zadaniem jest służyć w sakramencie pokuty: „Okażcie głębokie współczucie tym
poranionym przez grzech owcom pastwiska Bożego! Bądźcie dla nich czułymi
pasterzami, wy, ojcowie synów marnotrawnych, wy, miłosierni samarytanie. Nie
oszczędzajcie sił, zdrowia, słowa pokrzepienia, choćby krótkiej nauki w
konfesjonale. Nie ulęknijcie się męki wyspowiadania tych ludzi, którzy
podejmują mękę wyznania win swoich. Trud to niemały! Ale już dziś radujcie się
i weselcie w Panu”. Czy słyszymy, że echo tych słów powtarza dziś papież
Franciszek?
„Zawodowa” specjalność
Kard. Wyszyński uważał kapłaństwo za znak świętości.
Świętość to wysiłek bycia na wzór Chrystusa – „sacerdos alter Christus” (kapłan
jest drugim Chrystusem). Świętość to obowiązek osobisty i apostolski każdego
kapłana. Prymas uczył, że czas otwartej walki z Kościołem wymaga szczególnej
siły. Mówił do kapłanów: „Weszliśmy w otwarty bój z szatanem, który swe
bezbożne moce ukazuje niemal na każdym odcinku życia codziennego. Dziś my, „segregati
a peccatoritus”, coraz dokładniej widzimy, że istnieje w świecie wspólnota
grzeszników spokrewniona przez grzech grubymi więzami, narastającymi od czasów
grzechu pierworodnego. To „filii satanae” – rodzina szatana, która żyje z
procentów od grzechu i nienawiści do synów Bożych. Nie walczymy z ludźmi, tylko
z szatanem. Ludzi miłujemy! To nasza „zawodowa” specjalność. Ktoś na świecie
musi ludzi kochać”.
Kodeks cnót apostolskich współczesnego kapłana jest
bardzo trudny. Po ludzku niemożliwy do wykonania. Ksiądz Prymas mówił, że bałby
się jednak, gdyby on sam i inni mieli wszystkie cnoty. To byłaby postawa pychy.
Podstawą powinny być miłość apostolska, męstwo i świadectwo posłannictwa. Ważna
jest też cnota ubóstwa: „Umiem i ubogim być”. Oznacza to nie być niewolnikiem
rzeczy. Tezą nauczania kard. Wyszyńskiego skierowanego do kapłanów było: „Naszą
mocą jest modlitwa i pokuta”. Jeśli kapłan tym żyje i to głosi, czyni najwięcej
ze wszystkiego, co czynić może.
Tylko to się opłaca
Ksiądz Prymas mówił też bardzo często o zadaniach kapłana
wobec ojczyzny i narodu. Był synem i ojcem Ojczyzny. I tego synostwa uczył nas,
Polaków, także kapłanów: „Nie wszystko jedno, jaka Polska będzie dziś i jutro”.
Słowa te dziś są chyba jeszcze bardziej aktualne, bo mniejsza jest świadomość
narodowa. W dniu aresztowania, 25 września 1953 r., powiedział: „ Kocham
Ojczyznę więcej niż własne serce, i wszystko, co czynię dla Kościoła, czynię
dla niej”. Wobec wielkich zagrożeń, dziś także dotykających Polski, kard.
Wyszyński bronił polskiej racji stanu, prawdy historycznej i polskiej tradycji.
W tych relacjach gruntował autorytet Kościoła w Polsce. Jego siłą było
zawierzenie Maryi – Jasnogórskiej Matce Kościoła. Od Niej uczył się służyć
Kościołowi i Polsce. Według Księdza Prymasa, zobowiązaniem winien być entuzjazm
kapłańskiej wiary. Wiele mówił o pięknych i heroicznych kartach posługi
polskich kapłanów Kościołowi i narodowi. Ukazywał heroizm życia polskich
kapłanów, zwłaszcza w XX wieku. To – jak mówił – wiek „straszliwego rozlewu
krwi kapłańskiej”. Rola kapłanów jest nie do przecenienia w dziejach Polski.
Kapłani nie opuścili narodu w najtrudniejszych chwilach historii. „Te karminowe
kamyki synów Kościoła były konieczne”.
Ksiądz Prymas był jednym z tych wielkich kamieni
węgielnych, które kapłaństwo uczyniły wspaniałym znakiem w dziejach Polski.
Dziś mówi do polskich kapłanów: „Świętymi bądźcie, bo tylko to się opłaca,
tylko to jest ważne”.
W: Niedziela nr 31, 3 sierpnia 2014 r., s. 8-9.