Nie depczcie przeszłości ołtarzy
(...) Bóg przychodzi do ludzkiego serca i przez to serce chce działać w świecie. A świat jest za każdym razem inny. Przychodząc do nas współczesnych ludzi, Bóg chce działać w tym świecie. Chce przeniknąć dzisiejszy świat mocami swojej Łaski i Ewangelii.
Jaki jest więc sens sięgania w przeszłość do historii sprzed pół wieku, do ślubowań akademickich złożonych na Jasnej Górze w 1936 roku. Jaki jest sens zwracania się ku temu, co było?
Chyba dobrze, że patrzymy w przeszłość, że chcemy się czegoś nauczyć od przeszłości. Współczesnym pokoleniom przecież grozi wykorzenienie, oderwanie od historii, oderwanie od tradycji. Niektórym się może wydawać, że wszystko stworzymy na nowo, że zbudujemy nowy świat nie licząc się z tym, który był. „Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy, choć macie sami doskonalsze wznieść, na nich się jeszcze święty ogień żarzy, i miłość ludzka stoi tam na straży, i wy winniście im cześć!'' (A. Asnyk — Do młodych).
To dobrze, że młode pokolenie Polaków chce patrzeć w przeszłość. Chce patrzeć na to, co było, nie po to, żeby na tym poprzestać, bo to jest niemożliwe, historii nie da się zatrzymać. Ale po to, żeby wychodząc z przeszłości iść w nowe. Bóg nas prowadzi w ciągle nowe sytuacje, którym mamy sprostać dzięki naszej wierze. A więc po to sięgamy w przeszłość, żeby się czegoś nauczyć od przeszłości. Po to sięgamy w przeszłość, żeby mając na uwadze przyszłość, ku której idziemy, zobaczyć w historii, jakie wartości są trwałe, na jakich wartościach może być budowane ludzkie życie, jakie wartości są święte i nienaruszalne. Chcemy więc, pochylając się nad rotą ślubowania akademickiego, patrzeć ciągle w przeszłość.
A w tym przymierzu między dawnymi i nowymi laty będziemy wsłuchiwać się w słowa księdza kardynała Stefana Wyszyńskiego, który spina swoim życiem jak złotą klamrą najlepsze doświadczenia przeszłości — to wszystko, co nie zmurszało, co jest ważne dziś, co będzie ważne jutro i co ma nas prowadzić ku przyszłości.
Wielkie programy mogą powstać tylko w duchu Chrystusa Pana. To Ewangelia, to Chrystus dają nam kryterium odróżniania tego, co dobre i co złe, rozeznania tego, co jest z ducha Bożego, a co jest z ducha tego świata, co przemija. To Ewangelia daje nam metodę zwyciężania zła dobrem, rozpoczynania od siebie, od swojego serca, żeby potem zataczać coraz to szersze kręgi.
Ksiądz kardynał Stefan Wyszyński mocno był osadzony w tradycji, w przeszłości. W jednym ze swoich kazań mówi: „Całą naszą przeszłość dziejową powinniśmy otoczyć szacunkiem i odważnie przyznać się do niej, z gorącym pragnieniem, by przyszłość Narodu układała się spokojnie, bez tylu cierpień i dramatów".
Uszanować przeszłość to — tak jest powiedziane w rocie ślubowań akademickich — spojrzeć w świetlane obrazy chwały narodowej, a jednocześnie iść ku przyszłości, nie być bezkrytycznym wobec tego, co było; umieć odróżniać, umieć rozeznać wartości i pseudowartości; to, co jest wieczne, i to, co jest przejściowe.
Idąc w nowe, trzeba nam sięgnąć do podstawowych wartości chrześcijaństwa i podstawowych wartości ludzkich. Taką wartością nienaruszalną jest Jezus Chrystus i Jego Ewangelia. Na Nim możemy budować swoje życie. Jego możemy uczynić tym programem, który nas prowadzi w przyszłość. Mówił ksiądz kardynał Stefan Wyszyński: „Mamy przyglądać się Chrystusowi, rozumieć ducha Jego ofiary i czerpać moc z Jego Ewangelii. Błędem fundamentalnym jest odnawianie rodziny, Narodu, państwa czy ustroju bez odnowy samego człowieka. Trzeba najpierw uznać, że człowiek ma prawo do swojego Zbawcy-Odnowiciela i to w każdym wymiarze. Prawo to jest tak istotne, nieodwracalne, że jakakolwiek próba odgradzania człowieka od Chrystusa jest właściwie samobójstwem dla rodziny, Narodu i ustroju. Wszystkie ustroje są tylko umownymi instytucjonalnymi nadbudowami, a życie rodziny i Narodu jest w człowieku, w jego sercu. Dlatego tak ważne jest to, kim jest człowiek, co myśli, zamierza i czyni. Odnowienie w Chrystusie jest przede wszystkim odnową wewnętrzną naszej duszy".
Chrystus, Jego nauka to niepodważalny fundament naszego życia — Chrystus wprowadzony do wymiarów naszego serca, przyjęty przez wiarę w sercu ludzkim, skąd zaczyna się wszystko nowe.
Wartością niezmienną, do której każde pokolenie powinno nawiązywać, jest życie rodzinne, Naród i Kościół. Te wartości się nie zdewaluowały. Znów sięgamy do słów księdza kardynała Stefana Wyszyńskiego. Mówi on: „W Polsce trwałą rzeczywistością jest rodzina, Naród i Kościół, społeczeństwo, kultura narodowa i religijna. Ktokolwiek wchodzi na ten teren, gdzie rzeczywistość dominuje, jeśli pragnie pokoju i ułatwienia sobie przeprowadzenia własnego programu, nie może tej rzeczywistości niszczyć. Są to wartości i siły utrwalone, ugruntowane, mające swoje prawo obywatelstwa. A jednocześnie każdy program wydobywając z tradycji wszystko to, co trwałe, musi patrzeć w przyszłość. Bóg jest Ojcem przyszłego wieku. Przeprowadza nas ciągle w nowe". W rocie ślubowania akademickiego sprzed pięćdziesięciu lat czytamy: „Ojczyzna miła wtedy tylko pobożną i szczęśliwą będzie, gdy przy Tobie, Maryjo, i Twoim Synu jako córa najlepsza wytrwa na wieki". Jest w tych słowach myśl o przyszłości, o nadchodzących, nieznanych jeszcze wtedy dla tych ludzi wiekach. Była chęć przedłużenia, kontynuacji, otwarcia nowych perspektyw.
Świadomość nowych czasów istniała także w umyśle księdza kardynała Stefana Wyszyńskiego: „Czasy, które idą, żądać od nas będą nowych mocy moralnych, duchowych i społecznych, zawodowych kompetencji, a także wysokiego poziomu kultury ojczystej, rodzimej, która będzie pokarmem dla tych, co po nas przyjdą. Właśnie mając na myśli przyszłość, powinniśmy w sercu swoim pielęgnować takie wartości, które nie rozsypują się, których żadne prądy ideologiczne i społeczne nie naruszą. Właśnie myśląc o przyszłości patrzymy za wartościami, oglądamy się za tym, co jest i może być fundamentem ludzkiego życia, co nie jest tylko modą, co nie jest tylko czymś sezonowym, co nie jest tylko hasłem na dzisiaj".
Ten program, program na przyszłość, to wielkie wartości ludzkie i chrześcijańskie. To najpierw ogólny ideał życia, z którym się identyfikujemy: życia głęboko ludzkiego, opartego o Boga, o Chrystusa. Mówił ksiądz kardynał Stefan Wyszyński: „Człowiekowi potrzeba wielkich nadziei i duchowych poruszeń. Nie wystarczy, gdy idą w górę dymy z rosnących w liczbę fabrycznych kominów. Duchy też muszą iść w górę. Jeśli człowiek chce zbudować dom na trwałych fundamentach, dom ku przyszłości, duchy muszą iść w górę".
Ale to także ma być program konkretny, szczegółowy. Nie wystarczą jakieś ogólne podwaliny życia. Konieczny jest szczegółowy program osiągania wolności wewnętrznej i zewnętrznej: „Albowiem do tego, by powstali wielcy ludzie — głosi kardynał Stefan Wyszyński — trzeba ducha wolności i uszanowania jej. Prawdziwa wiedza, prawdziwa mądrość, prawdziwa kultura nie znosi łańcuchów. Umysłu ludzkiego nie
da się skrępować".
Trzeba nam robić rachunek sumienia z tego wyboru w kierunku wolności, z niezawisłości sądu, z niepozwalania, aby ktoś nas zagarnął dla siebie, by ktoś nas poprowadził tam, gdzie nie chcemy iść.
Program szczegółowy to program wychowania nowego człowieka. Nowe czasy potrzebują nowych ludzi. I tu znów sięgamy do znamiennej myśli księdza kardynała Stefana Wyszyńskiego, który mówi z troską o wychowaniu konkretnego, nowego człowieka: „Wychowanie nowego człowieka do nowych zadań równa się przezwyciężeniu zła, brutalności, twardzizny słów i czynów, wypierania ich z codzienności, zastępowania zła dobrymi czynami. Stąd program wychowywania ku dobrym czynom idzie przez cnoty społeczne, przez opiekę nad ludźmi potrzebującymi, przez niesienie pomocy słabszym, przez dotrzymywanie zobowiązań
i obietnic, przez oddanie się uczynkom miłosiernym oraz przezwyciężanie nałogów szkodliwych społecznie, jak: pijaństwo, niesumienność, niszczycielstwo, marnotrawstwo, itp."
Ale ten program szczegółowy musi być przemyślany przez każdego z nas. Tak jak wielokrotnie mówił nam Ksiądz Prymas, musimy żyć z jakimś planem na przyszłość, z planem na dziś, na nadchodzący tydzień, miesiąc, z planem na rok. (...)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz