Podobnie jak my, biskupi, jesteśmy odpowiedzialni nie tylko za swoje diecezje, ale za cały Kościół w Polsce w tym okresie, w jakim pracujemy w Kościele, tak też i wy, powołane przez Kościół według przepisów prawa kanonicznego, jesteście odpowiedzialne za cały stan zakonny w Polsce. Chciałbym to bardzo mocno podkreślić, chociażby dlatego, żeby przezwyciężyć w nas osobiste zadowolenie - u nas wszystko dobrze się dzieje - jak gdyby liść zielony cieszył się, że jeszcze nie jest żółty, choćby na tej gałęzi już wszystkie zżółkły. Byłaby to mała pociecha, boć pewna rzecz, że przyjdzie i nań kolej. Te satysfakcje osobiste niekiedy świadczą o zaniku głębszej i żywszej więzi z całą wspólnotą nadprzyrodzoną Kościoła, z całym organizmem nadprzyrodzonym, o którym św. Paweł tak pięknie mówił, że jeśli się raduje jeden członek, współradują się wszystkie; jeżeli co cierpi jeden, współcierpią wszystkie. Ważną jest rzeczą mieć świadomość, że gdy się należy do tego stanu, to się odpowiada za cały stan, zapewne w odpowiedniej części, na miarę obowiązków, które tej części są przydzielone, ale niemniej jednakże ta odpowiedzialność jest.
Trzeba bowiem patrzeć „na stan zakonny jako na pewną pozycję”, która jest przez Ducha Świętego wyznaczona w organizmie nadprzyrodzonym, pozycję, która ma żyć i owoce przynosić. Trzeba patrzeć również na stan zakonny jako na bazę sił duchowych, nadprzyrodzonych, która musi owocować, jeśli organizm cały ma być żywotny, jeśli Kościół Boży ma otrzymać te pomoce, które mu są niezbędne. A jeśli Duch Boży powołuję do życia najrozmaitsze rodziny zakonne, to przecież i po to, żeby mieć z tego pomoce, które są niezbędne. Odpowiedzialność więc wasza za bazę operacyjną Kościoła św., za to miejsce, które zajęłyście i którego w tej chwili nikt nie zajmie, tylko właśnie wy.
Jasna Góra, 8 października 1957
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz