Kadencja urzędów

Mówi się popularnie, że „dłużej klasztora niż przeora”. Zmieniają się przeorowie i prowincjałowie. Odbył człowiek swoje lata, zepchnął ciężar na barki następnego, zostawił mu deficyty kasowe i duchowe, i teraz jest spokojny! Nie o to idzie, ażeby przebyć swoją kadencję, tylko o to, żeby w okresie kadencji było incrementum (wzrost) pod każdym względem, a zwłaszcza duchowe i nadprzyrodzone. Chodzi o świętą ambicję, by w okresie, gdy doszedłem do głosu, głos ten napełnił cały dom Boży i dotarł do każdego sumienia.

Może właśnie dlatego Duch Święty tak często ustawia nowe siły na czele rodzin zakonnych, by budziły nowe energie i nowe zapały w rodzinie zakonnej, żeby były nowym wstrząsem duchowym, a nie tylko administracją. Przeszedł czas, wszystko pozostało bez zmiany, tylko zmienił się przełożony, i nic się właściwie nie stało. A cóż by się miało stać? Właśnie musi się stać! Musi się nieustannie stawać, musi się coś dziać, bo to są przecież dzieje Kościoła, dzieje zakonu. Muszą być dokonania, które trzeba mieć ambicję przeprowadzić. Byłoby rzeczą niebezpieczną, gdyby w zakonie wytworzyła się atmosfera zastoju. Poziom musi się ciągle podnosić, bo mamy nieustanną zachętę „świętymi bądźcie” (1 P 1,16): duc in altum - wypłyń na głębię (Łk 5,4), „święci niechaj sięjeszcze uświęcają” (Ap 22,11). To jest główne zadanie zakonów, aby przez kontemplację, przez pracę apostolską czy społeczną uświęcać swoich członków.

Jasna Góra, 11 listopada 1957

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz