Franciszkańskie ubóstwo

Osobiście, jestem ogromnie uradowany, że Warszawa ma swoje ożywcze źródło, miejsce zbawiania stolicy - jest nim Niepokalanów, potężny już dziś ośrodek pielgrzymiej modlitwy mieszkańców okręgu stołecznego i całej Polski. Widoczna jest potrzeba tego miejsca w pobliżu Warszawy. Wyszukanie go było opatrznościowe. Kto zna historię powstania Niepokalanowa, wie, że działał tam palec Boży. Doniosłe znaczenie ma ten ośrodek maryjny właśnie w pobliżu stolicy, w tak dobrych warunkach komunikacyjnych, gdzie ludzie mogą łatwo dojechać i znaleźć gorliwą, braterską pomoc franciszkanów: w modlitwie i pokucie. A sam franciszkanizm ze swoim ubóstwem jest najlepszym przykładem, jak dziś przezwyciężać żądzę bogacenia się za wszelką cenę.

Przecież i nas zgubił współczesny ekonomizm, istna gigantomachia, potworna pycha i zabobonna wiara, że tylko przez wielkie i potężne machiny, olbrzymie fabryki i zakłady pracy, można Polskę uratować. Tymczasem to nas zrujnowało! Jeżeli ofiarą tej gigantomachii padł i przemysł średni, i przemysł przetwórczy, i przemysł rolniczy, i samo rolnictwo, to najlepszy dowód, że pycha została ukarana. Trzeba pokornego pochylenia się ku samej ziemi, aby tę matkę ziemię ucałować, rehabilitować ją i uczcić, aby z większym szacunkiem spojrzeć na ludzi pracujących na roli. Tak jak św. Franciszek, który wywędrował z miasta na tereny pod Asyżem i tam szukał oparcia dla swej modlitwy i pracy.

Warszawa, 6 marca 1981

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz