Dobroczynność

Każdy obywatel ma prawo czynić dobre uczynki i nie wystarczy, że wyręczy go urzędnik. Za czasów św. Wincentego a Paulo był ten sam problem co dziś. Wincenty musiał wytłumaczyć książętom, otaczającym króla, że nie wystarczy, iż państwo troszczy się o dobre uczynki i przez swoich urzędników okazuje ludziom dobro. Nie tylko urzędnicy mają obowiązek czynienia dobra, ale wszyscy ludzie mają prawo i nawet obowiązek czynienia dobra. Chrystus Pan mówił: „Niechaj świeci światłość wasza przed ludźmi, aby widzieli uczynki wasze dobre i chwalili Ojca, który jest w niebiosach”.

Człowiek musi mieć „wolność czynienia dobrze” i prawo czynienia dobra. I to zarówno człowiek pojęty jako jednostka, jako rodzina, jako naród, jako państwo, a nawet jako Kościół. Bo Kościół to są dzieci Boże. To są też ludzie! Kościół ma też prawo czynić dobrze. Ma prawo organizować dobroczynność, bo wychował mnóstwo ludzi, którzy czynili to przez wieki, gdy jeszcze żadne państwo nie uświadomiło sobie, że może to być jego obowiązkiem. Kościół umiał to czynić. Mówi o tym cała, jakże ciekawa, historia jego dobroczynności. Warto ją poznać.

Człowiek ma więc prawo do czynienia dobrych uczynków i ma „obowiązek” je czynić. To jest po prostu nakaz rozwoju osobowości. Przez dobre uczynki trzeba sobie „stworzyć sposobność”, by czynić dobrze. Człowiek nie rozwinie w pełni swego człowieczeństwa i swej osobowości, jeśli będzie tylko myślał dobrze i pragnął dobrze, a nie będzie czynił dobrze. Nie wystarczy uczyć innych o dobrych uczynkach, trzeba samemu je czynić. Nie wystarczy filozofować o dobroci czynu moralnego, trzeba czynić dobrze, by poznać smak i wewnętrzny sens dobrego czynu.
Kraków, 27 września 1960

W Kościele Bożym powstało bardzo wiele zakonów i zgromadzeń zakonnych, które przejęły się duchem służby. Szpitalnictwo jest pochodzenia chrześcijańskiego. W Imperium Rzymskim nie było szpitali. Zakładał je święty Bazyli i święty Jan Chryzostom, wybitni wprawdzie myśliciele i teologowie pierwszych wieków chrześcijaństwa, ale zarazem ludzie, którzy rozumieli, że obok prawdy musi być czyn miłości. Nawet prawdę mamy czynić w miłości, nawet Boga trzeba wyznawać przed ludźmi w miłości. Wszystko wasze - dodaje Apostoł - niechaj się dzieje w miłości. Dlatego powstał w Kościele tak olbrzymi ruch służby braciom, że do dziś dnia jeszcze nie zdołano opracować historii, ani też encyklopedii dobroczynności chrześcijańskiej. Przerasta to możliwości najzdolniejszych ludzi. Powstają zaledwie fragmenty i monografie, dalekie od tego, abyśmy zrozumieli, co Kościół uczynił na przestrzeni dwudziestu wieków dla na¬uczenia ludzi służby w miłości. (...)

Czy my, dzieci Boże, jesteśmy już zdolni w ojczyźnie naszej to zrozumieć? Czy to, co Chrystus powiedział - tego, co Ja czynię, wy teraz pojąć nie możecie, zrozumiecie to później - czy to „później” spełnia się już dziś? Czy też może przyjdzie rzeczywiście później? Nam się nieraz wydaje, że już najwyższy czas, aby to później było dziś.
Warszawa, 26 września 1976

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz