Biskupi i zakony

Pozycja i miejsce biskupa w rodzinie diecezjalnej, to nie tylko miejsce przy stole gościnnym, gdy odwiedza daną rodzinę zakonną. Mówicie - „zaszczyca”, witacie go kwiatami, tortami itp., bo to należy do aparatu technicznego przywitania biskupa. Rzeczywistość jest troszkę inna. Biskup w istotnym wymiarze tkwi w Kościele, w rodzinie diecezjalnej i we wszystkich wspólnotach, które istnieją na terenie powierzonej mu diecezji. On nigdzie nie jest gościem. Jest w swoim domu, czy będzie mieszkał we własnej rezydencji, w parafii, czy w rodzinie zakonnej, bez względu na to, czy jest ona klauzurowa, czynna, zamknięta, czy z rozwartymi drzwiami - wszystko jedno! Biskup na terenie swojej diecezji wszędzie jest u siebie. Lęk przed biskupem, aby tylko nie wszedł za daleko w życie zamknięte, nie jest soborowy. Po Chrystusie, który swój Kościół uświęca i ożywia, najważniejsze miejsce w diecezji przysługuje biskupowi. Jego działanie, praca, wskazania i zarządzenia, nawet w zakonach kontemplacyjnych - oczywiście, w granicach powszechnego prawa kanonicznego - mają pierwszorzędne i zasadnicze znaczenie.

Tak, jak uczycie się wspólnoty z Chrystusem, patrząc na Kościół soborowymi oczyma, tak też musicie uczyć się na nowo wspólnoty z biskupem w diecezji, na terenie której żyjecie. Wtedy dopiero będziecie „kościelne”, we właściwym tego słowa znaczeniu. Od najdawniejszych początków chrześcijaństwa utarła się teza — nihil sine episcopo. Nie ma więc takiego miejsca na terenie diecezji, w którym można by coś czynić wbrew zarządzeniom biskupa. Zarządzenia te zawsze dostosowane są do konkretnych zadań, które wypełnia cały Lud Boży - kapłani czy zakony, świeccy, rodzice, młodzież i dzieci.

Jasna Góra, 2 maja 1968


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz