Benedyktyni

Weźmy na przykład rozwój wszystkich szczebli zakonów benedyktyńskich, które na początku przeszły przez fantastyczny wprost rozkwit, a później - osłabienie. Dzisiaj, w wieku materializmu i doczesności, hałasu, krzyku i gorączkowej aktywności, ludzie znowu odczuwają potrzebę kontemplacji, aby ziemia nie była „spustoszona spustoszeniem wielkim”, dlatego, że nie ma już nikogo, kto by sercem rozważał... Odnawiają się więc zakony benedyktyńskie, i to w krajach, w których pozornie jest najmniej miejsca dla kontemplacji, jak na przykład w Ameryce. Oznacza to, że wygłodzenie duchowe społeczeństwa poszło tak daleko, iż ludzie zaczęli tęsknić za Bożym chlebem, za myślą o Bogu i szukaniem Go. Odradzające się więc zakony benedyktyńskie zaradzają nie tylko potrzebie indywidualnej, ale również społecznej potrzebie danej wspólnoty. Świadczy to, że tkwią we wspólnocie Ludu Bożego. Jest to swoiste aggiornamento, dokonujące się jeszcze przed Soborem. (...)

Zdaje się, że dla zakonów kontemplacyjnych przychodzi nowa era odrodzenia i rozwoju. W rozpędzie technicyzmu produkcyjnego, zmaterializowanego i zawężonego świata, coraz więcej będzie ludzi duchowo głodnych. Ci wygłodzeni ludzie będą niejednokrotnie pierwszymi powołanymi do odnawiającego się życia kontemplacyjnego. Przychodząc do rodzin zakonnych muszą znaleźć to, co w świecie zagubili, muszą więc trafić na środowisko, w którym zagubione i niedocenione wartości naprawdę żyją.

Jasna Góra, 2 maja 1968

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz