Czy beatyfikacja kard. Wyszyńskiego i Matki Czackiej przyniesie owoce? – Zależy, zdaniem m. Jolanty Olech SJK, przede wszystkim od tego, w jaki sposób każdy z nas to wydarzenie przyjmie, czy weźmie do serca przesłanie wynikające z świadectwa dwojga nowych błogosławionych i czy będzie w ich życiu szukał inspiracji dla siebie, w świecie, w którym dziś żyjemy. M. Olech podkreśla, że oboje błogosławieni żyli w bardzo trudnych czasach i w tych właśnie trudnych czasach potrafili pokazywać, jaki powinien być Kościół i ludzie Kościoła.
M. Jolanta Olech w rozmowie z KAI dzieli się radością z niedzielnej beatyfikacji. – Zarówno jeśli chodzi o kard. Wyszyńskiego jak i Matkę Czacką czekaliśmy stosunkowo długo. Im dłuższe oczekiwanie, tym większa radość – stwierdza.
Czy ta beatyfikacja przyniesie owoce? Zależy, zdaniem urszulanki, przede wszystkim od tego, w jaki sposób każdy z nas, w swoim sercu to wydarzenie przyjmie - czy tylko jako radosne i podniosłe wydarzenie, czy też jako ważne przesłanie i inspirację. – A wtedy trzeba coraz lepiej zapoznawać się z tym, co mówili i przede wszystkim jak żyli – podkreśla m. Olech. – Ale to zależy od każdego z nas, na ile kazdy weźmie do serca to przesłanie, na ile będzie patrzył na życie tych dwojga, będące dwoma elementami tego samego świadectwa, na ile będzie szukał w tym inspiracji dla siebie samego, odpowiedzi na różne pytania, również te dotyczące aktualnych problemów naszego życia religijnego, społecznego czy politycznego – mówi.
Jak przypomina, obydwoje nowi błogosławieni, żyli w bardzo trudnych czasach. I obydwoje w tych właśnie czasach – i dla siebie i dla środowiska, na które mieli wpływ – potrafili stworzyć przestrzeń, w której bardzo jasno było widać, czym powinien być Kościół i jacy powinni być ludzie Kościoła.
- Warto zauważyć, jak nowoczesne, tzn. otwarte na wszystkich było działanie sióstr w Laskach, pod patronatem m. Czackiej. Myślimy przede wszystkim, i słusznie, o jej pracy dla niewidomych. Ale też stworzyła ona przestrzeń i klimat, w którym mogli się odnajdować ludzie o bardzo różnych poglądach i ludzie, którzy szukali czegoś wspólnego ponad wszelkimi podziałami. Laski, zwłaszcza przed wojną, były też ośrodkiem, gdzie myślało się bardzo intensywnie o pewnych problemach Kościoła, o odnowionej wizji Kościoła, o liturgii itp.- podkreśla m. Olech.
- Gdybyśmy chcieli rzeczywiście sięgnąć do dziedzictwa, które przypomniała nam ta wczorajsza beatyfikacja, mielibyśmy wspaniałe wzory, jak odnajdować się w tym trudnym i dość skonfliktowanym świecie, w jakim żyjemy dzisiaj – stwierdza. –Oczywiście ważny będzie przekaz duszpasterski, aby trafić do ludzi i tak, aby odbiorcy tego przekazu, każdy osobiście, co nie oznacza, że w samotności, to przesłanie przyjmowali– dodaje.
maj / Warszawa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz