Prymas Polski kard. Stefan Wyszyński, jako delegat i ordynariusz dla grekokatolików w Polsce w latach 1948–81, był niezłomnym adwokatem zdelegalizowanej wspólnoty wobec nieprzejednanych władz komunistycznych. Bronił praw wiernych przywiązanych do swojej bizantyjsko-ukraińskiej tradycji i duchowości, którzy odważnie i uparcie trwali przy swoim obrządku. Całą swoją pasterską posługę skupił na działaniach mających na celu przeprowadzenie tej wspólnoty przez niesprzyjający i bardzo trudny okres w dziejach Kościoła. Z perspektywy czasu należy przyznać, iż zrobił to po mistrzowsku" - napisał ks. mitrat Stefan Batruch, proboszcz parafii greckokatolickiej w Lublinie i prezes Fundacji Kultury Duchowej Pogranicza. 12 września w Warszawie odbędzie się beatyfikacja Prymasa Stefana Wyszyńskiego i matki Elżbiety Róży Czackiej.
Publikujemy artykuł ks. mitrata pt. "Sługa Boży Stefan Wyszyński – Wielki Prymas i zwierzchnik Kościoła Greckokatolickiego w Polsce w latach 1948-1981".
Druga wojna światowa spowodowała zmianę granic państwowych w Europie Środkowo-Wschodniej, a tym samym doprowadziła do nowego podziału administracyjnego struktur kościelnych we wschodniej i zachodniej części Polski. Na terytorium Związku Radzieckiego znalazła się większa część greckokatolickiej eparchii przemyskiej, którą przecięła na dwie części nowa polsko-radziecka granica. Zorganizowany przez służby specjalne z rozkazu Józefa Stalina, niezgodny z kościelnym prawem kanonicznym, pseudo-synod w marcu 1946 roku [we Lwowie], doprowadził do likwidacji struktur Kościoła greckokatolickiego w Ukraińskiej Socjalistycznej Republice Radzieckiej. Takie autorytarne stanowisko dało wyraźny sygnał dla władz komunistycznych w innych krajach do podejmowania podobnych działań. W analogiczny sposób doszło do represji wobec grekokatolików w powojennej Polsce. Zaraz po zakończeniu wojny komuniści zamknęli seminarium duchowne w Przemyślu, a w czerwcu 1946 roku zaaresztowali biskupów Jozafata Kocyłowskiego i Grzegorza Łakotę, których najpierw bezpodstawnie uwięzili a potem wywieźli do ZSRR.
W wyniku przymusowych deportacji w latach 1944-1947, których zwieńczeniem była Akcja „Wisła”, parafie i cerkwie w Polsce południowo-wschodniej opustoszały a dekretami z 5 IX 1947 roku i 27 VII 1949 roku o przejściu na własność państwa mienia pozostałego po osobach przesiedlonych do ZSRR lub na tereny północno-zachodnie, pozbawiono grekokatolików wszelkiej własności oraz rozproszono po całym kraju. Kolejnym krokiem ze strony władz komunistycznych była nagonka propagandowa na duchowieństwo, zarzucająca mu działalność antypaństwową. Ponad stu kapłanów greckokatolickich, którzy nie wyjechali do Związku Radzieckiego, znalazło się pod pilną obserwacją organów bezpieczeństwa.
W tej krytycznej sytuacji, wobec wakatu na przemyskiej stolicy biskupiej oraz niemożności zapewnienia wiernym opieki duszpasterskiej, w grudniu 1946 roku Stolica Apostolska udzieliła specjalnych uprawnień prymasowi Polski kard. Augustowi Hlondowi, mianując go Delegatem Stolicy Apostolskiej dla Kościołów Wschodnich w Polsce. Po [jego] śmierci w 1948 roku uprawnienia te zostały przekazane następcy, abp Stefanowi Wyszyńskiemu, który dodatkowo uzyskał z Kongregacji Kościołów Wschodnich poufne instrukcje dotyczące kompetencji i możliwości zarządzania Kościołem greckokatolickim w nowych realiach politycznych. Pełnomocnictwo nadane przez Piusa XII obejmowało opiekę duchową nad wiernymi i troskę o majątek, zapewnienie posług duszpasterskich w rodzimej tradycji, ustalanie relacji między państwem a duchowieństwem i wiernymi oraz obronę autonomii i tożsamości religijnej. W praktyce oznaczało to pełne podporządkowanie rozdrobnionej i poddanej represjom wspólnoty pod jurysdykcję prymasowską.
Dla usprawnienia swoich działań po całkowicie zniszczonych strukturach eparchii przemyskiej prymas Wyszyński wyznaczył dwóch referentów ds. wspólnoty greckokatolickiej. Zostali nimi księża Bazyli Hrynyk i Mikołaj Deńko, którzy wraz z nominacją otrzymali zgodę na pracę w rycie łacińskim, z równoczesną możliwością nieoficjalnego odprawiania nabożeństw w obrządku bizantyjskim. Władze komunistyczne, po przeprowadzeniu działań likwidacyjnych, metodą faktów dokonanych, były przekonane, iż wspólnota wiernych przestała istnieć i problem Kościoła greckokatolickiego został rozwiązany ostatecznie. Jednak nie wydano stosownego aktu prawnego, który by sankcjonował delegalizację. Stolica Apostolska nie uznawała bezprawnych działań władz komunistycznych, o czym dobitnie świadczą dane umieszczane w watykańskim roczniku statystycznym „Annuario Pontificio”, mówiące o nieprzerwanej działalności Kościoła grekokatolickiego w Polsce.
Rzeczywistość okazała się bardziej złożona niż to przewidywały scenariusze przygotowywane przez komunistycznych aparatczyków. Za przykład braku zgody wobec działań władz może posłużyć działalność duszpasterska księdza Mirosława Ripeckiego w Chrzanowie koło Ełku, który bezpośrednio po przesiedleniu urządził kaplicę w przydzielonym mu budynku mieszkalnym, tworząc w ten sposób pierwszą nielegalnie działającą placówką greckokatolicką na Mazurach. Odprawianie nabożeństw wbrew obowiązującym zakazom stawało się coraz częstszą praktyką i odgrywało ważną rolę wśród rozproszonych wiernych, pełniąc istotną funkcję integracyjną.
W zaistniałej sytuacji prymas Wyszyński, aby nieco uspokoić niezadowolenie władz, wydawał duchownym greckokatolickim zgodę na odprawianie nabożeństw w obrządku rzymskokatolickim bez formalnego obowiązku przechodzenia do Kościoła łacińskiego. Z możliwości tej skorzystała znaczna część duchownych, którzy pozbawieni swoich parafii i wywiezieni w zupełnie obce dla siebie środowisko, podejmowali przejściowo obowiązki wikariuszy bądź rektorów w parafiach łacińskich. Niektórzy sporadycznie, bez rozgłosu odprawiali nabożeństwa w obydwu obrządkach. Ale nawet taka bardzo ograniczona i zakonspirowana działalność duchownych powodowała reperkusje ze strony Urzędu Bezpieczeństwa. Działania władz wpisywały się w antyreligijną politykę komunistów wobec Kościoła katolickiego, niezależnie od przynależności obrządkowej.
Kulminacyjne wydarzenie miało miejsce we wrześniu 1953 roku: funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa aresztowali zarówno kardynała Stefana Wyszyńskiego, jak i jego najbliższych współpracowników, czołowych duchownych, między innymi księży Bazylego Hrynyka, Mikołaja Deńkę oraz ojców bazylianów Pawła Puszkarskiego i Pasywa Szewahę. Odwilż w podejściu do posługi duszpasterskiej nastąpiła w drugiej połowie lat pięćdziesiątych, gdy prymas Wyszyński został zwolniony z internowania po dojściu do władzy w październiku 1956 roku Władysława Gomułki.
W tym też czasie władze komunistyczne zmieniły taktykę, przyjmując postawę milczącego przyzwolenia wobec działalności grekokatolików. Decyzje o zgodach na posługę w rodzimym obrządku dla kolejnych kapłanów, wydane przez prymasa Stefana Wyszyńskiego wiosną 1957 roku, w ówczesnych uwarunkowaniach politycznych były maksimum tego, co mógł uzyskać pozbawiony osobowości prawnej Kościół greckokatolicki. Możliwość rozpoczęcia działalności duszpasterskiej w kilku nowych ośrodkach zaspokajała jedynie w minimalnym stopniu potrzeby religijne wiernych. Proces odbudowywania struktur był niezwykle złożony i wymagał specjalnych umiejętności negocjacyjnych ze strony prymasa Wyszyńskiego, informowanego na bieżąco o sytuacji przez ks. Bazylego Hrynyka.
W wyniku rozmów toczonych przez Konferencję Episkopatu Polski oraz przy uwzględnieniu postulatów nadsyłanych przez wiernych, władze zgodziły się na otwarcie 17 nieoficjalnych duszpasterstw. Kard. Wyszyński jako delegat Stolicy Apostolskiej musiał często zmierzyć się z niezwykle trudnymi sytuacjami: z jednej strony łagodzić wrogie nastawienie władz komunistycznych, a z drugiej zaspokajać oczekiwania wspólnoty greckokatolickiej. Odwilż polityczna w drugiej połowie lat 50. spowodowała minimalną poprawę życia religijnego i nieco usprawniła kontakt wiernych z duchowieństwem, ale ciągle pojawiały się nowe prośby związane z zapewnieniem posługi duszpasterskiej.
Do tamtej pory działalność Kościoła greckokatolickiego w skali ogólnopolskiej obejmowała niewiele wspólnot, gdzie księża odprawiali nabożeństwa nieregularnie i z różnymi utrudnieniami. Były to: Cyganek k. Nowego Dworu, Bytów, Kwasowo na Pomorzu Środkowym, Chrzanowo koło Ełku, Komańcza i Krempna na Podkarpaciu. Takie działania nie wystarczały i nie były w stanie zaspokoić wszystkich potrzeb religijnych grekokatolików, co wywoływało u wiernych rozczarowanie i rozgoryczenie.
W powojennej rzeczywistości na aktualności zyskały uzgodnienia zawarte w Konkordii z 1863 roku, regulujące m.in. wzajemne relacje międzyobrządkowe Kościoła katolickiego w zakresie zmiany przynależności oraz relacji między duchowieństwem. Zdezorganizowana represjami politycznymi struktura parafialna spowodowała, iż grekokatolicy zostali rozrzuceni po całej Polsce wś́ród przeważającej większości rzymskokatolickiej i pozbawieni własnych świątyń. W konsekwencji, chcąc praktykować swoją wiarę, stawali bardzo często przed trudnymi wyborami. Mogli albo uczęszczać́ do kościołów rzymskokatolickich, co często wiązało się z zerwaniem więzi ze wschodnią tradycją i liturgią, albo chodzić́ do cerkwi prawosławnych, tracąc kontakt z katolicyzmem. Uprawnienia nadane prymasowi Wyszyńskiemu wobec grekokatolików miały pomóc w kanonicznym regulowaniu stosunków międzyobrządkowych i chronić grekokatolików przed utratą własnej tożsamości lub nawet rezygnacją z jakiejkolwiek aktywności religijnej. Nieprzychylne nastawienie oraz brak zgody ze strony władz państwowych na tworzenie parafii w miejscu przesiedlenia prowadziły do całkowitej asymilacji i laicyzacji lub osłabienia życia religijnego, sprowadzając je do sporadycznego uczestnictwa na nabożeństwach przy okazji największych świąt.
Na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, dzięki skutecznym zabiegom prymasa Wyszyńskiego, ilość nowo utworzonych parafii powiększyła się w 1967 roku do 56. Powstawały najczęściej w miejscowościach, dokąd wierni mieli łatwy dojazd a nabożeństwa sprawowano w porozumieniu z biskupami diecezjalnymi i proboszczami. Liturgie mogły być odprawiane w kościołach rzymskokatolickich. W październiku 1958 roku prymas Wyszyński udzielił szesnastu księżom greckokatolickim prawa do wykonywania czynności liturgicznych i duszpasterskich wchodzących w zakres praw i obowiązków proboszczów.
Władze tolerowały posunięcia prymasa, ale pod warunkiem, iż nie będą wymagały one regulacji cywilno-prawnych. Na utworzenie nowego duszpasterstwa greckokatolickiego, oprócz akceptacji wszystkich szczebli władz państwowych, potrzebna była zgoda poszczególnych instancji łacińskiej administracji kościelnej. Zdarzały się przypadki, kiedy prymas aprobował rozpoczęcie działalności a lokalne władze oraz miejscowy ordynariusz lub proboszcz byli temu przeciwni. Dzięki ogromnej determinacji i stałej komunikacji prymasa z referentami udawało się uzyskać niezbędne pozwolenia wszystkich stron, co w praktyce przynosiło pozytywne efekty, gdyż współpraca duchownych i wiernych dwóch obrządków na ogół układała się pomyślnie.
Mimo osiąganych kompromisów, w zależności od konkretnych sytuacji, aktywizacja działalności duszpasterskiej księży greckokatolickich wywoływała niepokój służb bezpieczeństwa, które próbowały różnymi sposobami ograniczać otwieranie nowych ośrodków. Wywierano naciski na duchownych obu obrządków, których wzywano na przesłuchania, próbując ich w taki sposób zastraszyć i zniechęcić. W tym czasie nie udawało utrzymywać kontroli nad całością podjętych przez prymasa przedsięwzięć, gdyż zdarzały się sytuacje, iż w jednym regionie Polski nasilały się ograniczenia ze strony władz, a w innej części kraju wzmagały się apele ze strony wiernych, dotyczące legalizacji działalności duszpasterskiej Kościoła greckokatolickiego.
Niezmiernie istotną sprawą dla rozwoju duszpasterstwa była kwestia kształcenia nowych kadr. Początkowo kandydaci do kapłaństwa okazjonalnie kształcili się w seminariach diecezjalnych dla łacinników, z czasem jednak prymas Wyszyński wyznaczył w tym celu podległe jego jurysdykcji seminarium gnieźnieńskie a w roku 1964, po rozmowie z lubelskim biskupem Piotrem Kałwą, zgodził się, aby chętni mogli kształcić się i otrzymywać formację w wyższym seminarium duchownym w Lublinie. O przynależności kościelnej greckokatolickich kleryków wiedział tylko ordynariusz i wychowawcy, gdyż służby peerelowskie bacznie śledziły rozwój sytuacji i stale nalegały na rozwiązanie takiej współpracy. Nie udało im się jednak złamać rektorów i ich współpracowników, dzięki czemu w ciągu półwiecza ukończyło seminarium ponad stu kapłanów greckokatolickich, wzbogaconych doświadczeniem współpracy międzyobrządkowej w ramach jednego Kościoła katolickiego.
Proces reorganizacji struktur greckokatolickich, prowadzony przez kard. Wyszyńskiego, był na bieżąco współkoordynowany przez ks. Bazylego Hrynyka, który zajmował się poszukiwaniem księży rozproszonych po całym kraju oraz kontaktem z wiernymi. Pełnił rolę łącznika, szukając rozwiązań w zapewnieniu posługi duszpasterskiej w rodzimej tradycji. Było to niezwykle trudne zadanie, gdyż grekokatolicy, pozbawieni osobowości prawnej, zostali w praktyce ubezwłasnowolnieni. Prymas nawiązywał bezpośrednie kontakty z biskupami diecezjalnymi w sprawie możliwości zorganizowania duszpasterstwa dla grekokatolików przy parafiach rzymskokatolickich. Ze względu na dyskryminacyjną politykę władz komunistycznych Kościół greckokatolicki nie mógł samodzielnie prowadzić działalności, dlatego potrzebował wsparcia hierarchów i duchowieństwa rzymskokatolickiego, którzy również borykali się z ogromnymi trudnościami. Pomimo przykrych doświadczeń we wzajemnych relacjach w okresie II wojny światowej było wielu biskupów i kapłanów otwartych na współpracę, którzy odważnie wspierali i bronili praw grekokatolików do swobodnego zaspokajania potrzeb religijnych we własnym obrządku, dzięki czemu zdobyli sobie ogromny szacunek i wdzięczność.
Duchowni greckokatoliccy w powojennej Polsce, dbając o swoją odrębność, pragnęli zachować własną tożsamość wyznaniową. Bronili swojej godnoś́ci i darzyli szacunkiem wschodnią tradycję liturgiczną, a także chętnie angażowali się w pomoc Kościołowi rzymskokatolickiemu, borykającemu się z brakiem duchowieństwa w okresie powojennym. Prymas przy współudziale swoich referentów: księży B. Hrynyka i M. Deńki, wspierał dążenia grekokatolików do zachowania własnej odrębności, która była dla nich pomocą w utrzymaniu wartoś́ci duchowych i kulturowych w warunkach presji ateistycznej i ideologicznej ze strony władz komunistycznych.
Życie liturgiczne w rodzimym obrządku konsolidowało wiernych oraz zapobiegało rozmyciu się w monolitycznym społeczeństwie. Własna duchowość liturgiczna gwarantowała samoidentyfikację, umożliwiała wyrażanie swojej przynależności religijnej w bardzo niesprzyjających warunkach, związanych z rozproszeniem i brakiem własnego, wyodrębnionego ośrodka decyzyjno-organizacyjnego. Przy wsparciu episkopatu rzymskokatolickiego dążono do odtworzenia sieci duszpasterstw greckokatolickich, w których zachowywana by była tradycja bizantyjska i nauczanie katolickie. Dzięki otwartości i życzliwości hierarchów przy zaangażowaniu prymasa rozproszeni po całej Polsce kapłani i wierni mogli otrzymywać wsparcie duchowe i moralne, potrzebne do zachowania wiary w trudnych warunkach nieuznawania przez władze komunistyczne osobowości prawnej grekokatolików.
W ten sposób życzliwa współpraca pomagała w zapobieganiu procesom laicyzacyjnym i asymilacyjnym. Zniszczone i nie istniejące fizycznie struktury cerkiewne miały ogromne znaczenie dla grekokatolików, którzy odczuwali wielką potrzebę ich odrodzenia. Kościół greckokatolicki w Polsce, pomimo iż po wojnie znalazł się w bardzo trudnej sytuacji, dzięki mądrym działaniom ze strony prymasa Wyszyńskiego oraz odwadze księży greckokatolickich i przy zaangażowaniu hierarchów i duchowieństwa rzymskokatolickiego, przeszedł pozytywnie ten trudny czas próby. Udało się nie tylko przetrwać, ale również rozwinąć życie duszpasterskie i podjąć nowe wyzwania.
W lutym 1963 roku metropolita Josyf Slipyj bezpośrednio z sowieckiego gułagu przybył do Rzymu, co było światłem nadziei i dodatkowym impulsem dla grekokatolików w krajach bloku komunistycznego. W grudniu 1964 roku Stolica Apostolska podniosła go do godności arcybiskupa większego a w lutym 1965 roku Paweł VI powołał go do grona kardynalskiego. Dzięki swojemu autorytetowi moralno-duchowemu kardynał Slipyj nawiązał bliskie kontakty z metropolitą krakowskim kard. Karolem Wojtyłą, z którym spotykali się wielokrotnie w Rzymie. Prowadził również rozmowy z prymasem Wyszyńskim, który w listopadzie 1964 r. otrzymał z Kongregacji Kościołów Wschodnich nominację na ordynariusza dla wiernych Kościoła greckokatolickiego w Polsce. Od tego momentu przyjął na siebie obowiązek jeszcze większej troski duszpasterskiej i zarządzania wszystkimi dobrami ruchomymi i nieruchomymi. W celu pogłębienia współpracy z kardynałem Slipyjem, prymas Wyszyński chciał wysłać do Rzymu swojego pomocnika ks. Hrynyka, w ramach organizowanej pielgrzymki dla duchowieństwa rzymskokatolickiego, jednak władze nie wydały mu pozwolenia na wyjazd.
Sygnałem ożywienia współpracy na najwyższym poziomie hierarchicznym była zgoda prymasa na podniesienie do godności mitratów (infułatów) przez kardynała Slipyja trzech jego bliskich współpracowników i referentów, księży Mikołaja Deńkę, Mirosława Ripeckiego i Bazylego Hrynyka.
Na mocy swoich nowych uprawnień prymas we wrześniu 1967 roku mianował ks. Bazylego Hrynyka swoim wikariuszem generalnym do spraw Kościoła greckokatolickiego w Polsce i skierował go do Przemyśla, gdzie zamieszkał na stałe i przejął obowiązki duszpasterskie, z udziałem księży Teodora Majkowicza i Bazylego Czerwińczaka. Zgodnie z sugestią ks. Hrynyka, w porozumieniu z kardynałem Slipyjem, na przełomie lat 60-tych i 70-tych kard. Wyszyński zaaprobował działalność Przemyskiej Kapituły Greckokatolickiej, mianując jej kolejnych kanoników. Zaakceptował także utworzenie trzech dekanatów, których granice pokrywały się z granicami diecezji rzymskokatolickich: północny, który obejmował tereny diecezji olsztyńskiej i gdańskiej, zachodni, który pokrywał się z granicami diecezji gorzowskiej oraz południowy, który obejmował tereny diecezji poznańskiej i opolskiej.
Po przyjeździe kardynała J. Slipyja do Rzymu nastąpiło wyraźne ożywienie działalności Kościoła greckokatolickiego na arenie międzynarodowej. W Polsce zaczęto organizować, w porozumieniu z prymasem, konferencje duszpasterskie oraz wydawać w latach 1967-77 biuletyn informacyjny. W lipcu 1971 roku odbyły się pierwsze rekolekcje dla kapłanów w klasztorze jezuitów w Starej Wsi, na które przybyło 24 księży.
Dane z 1974 roku mówią o 39 księżach pracujących wśród grekokatolików, przy czym obok księży diecezjalnych byli to również zakonnicy: 8 bazylianów, werbista, studyta, a także dwóch birytualistów. Warto zaznaczyć, iż w tym samym czasie w parafiach rzymskokatolickich na stałe pracowało 13 księży greckokatolickich, świadcząc swoją posługą o jedności Kościoła katolickiego w jego różnorodnych tradycjach.
W maju 1977 roku zmarł oddany współpracownik prymasa, wikariusz generalny ks. Bazyli Hrynyk, z którym wspólnie, przez 30 lat szukali optymalnych rozwiązań, narażając się często na krytykę i brak zrozumienia ze strony swoich środowisk. Starali się lawirować między presją władz komunistycznych a oczekiwaniami i potrzebami wiernych oraz wolą współpracy lokalnego środowiska. Wspierali się i uzupełniali doświadczeniem w skomplikowanej sytuacji społeczno-politycznej, w jakiej znalazł się Kościół zarówno greckokatolicki jak i rzymskokatolicki. Z jednej strony prowadzili stanowcze rozmowy z wrogo usposobionym aparatem bezpieczeństwa, z drugiej odważnie bronili interesów wiernych obu obrządków, nad którymi sprawowali opiekę duszpasterską.
Po śmierci niezłomnego i oddanego ks. Bazylego, który do końca pozostawał bohaterskim adwokatem godności Kościoła katolickiego w jego różnorodnych tradycjach, prymas mianował nowym wikariuszem generalnym ks. Stefana Dziubinę. Obaj nadal współpracowali nad rozwojem Kościoła greckokatolickiego przez kolejnych pięć lat, aż do śmierci kardynała w 1981 r.
Władze stopniowo oswajały się z duszpasterską działalnością grekokatolików, uzależniając rozbudowę sieci parafialnej od zgody prymasa. Zdarzało się, iż na szczeblu diecezjalnym administracje kurialne nie zawsze zgadzały się ze stanowiskiem prymasa i jego pomocników. Trafiały się sporadyczne wypadki, iż mimo pozytywnej decyzji na najwyższym szczeblu, duchowni greckokatoliccy nie mogli wykonywać posługi duszpasterskiej, gdyż miejscowi włodarze nie wpuszczali ich do kościołów.
We wrześniu 1980 roku na posiedzeniu Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu duchowni i wierni greckokatoliccy po raz kolejny wystosowali apel do prymasa Wyszyńskiego o uwzględnienie podczas rozmów ich postulatów dotyczących uregulowania podmiotowości prawnej jako sprawy dla nich zasadniczej. Niestety, mimo zabiegów dyplomatycznych Stolicy Apostolskiej, zaangażowania kardynała Slipyja, wielu interwencji i rozmów, prowadzonych przez prymasa Wyszyńskiego i jego najbliższych współpracowników, Kościół greckokatolicki w Polsce nigdy nie uzyskał osobowości prawnej ze strony władz PRL. Nie udało się zniwelować wrogiego nastawienia, które pozwoliłoby na swobodny rozwój i równoprawne traktowanie. Stan taki pozostał aż do okresu transformacji ustrojowej i upadku systemu komunistycznego w 1989 r.
Co bardzo istotne, po wyborze na Stolicę Piotrową metropolity krakowskiego kard. Karola Wojtyły kard. Josyf Slipyj, obok prymasa Stefana Wyszyńskiego był drugim dostojnikiem kościelnym, któremu podczas homagium nowy papież nie pozwolił uklęknąć, ale sam wstał z tronu papieskiego. Niespełna miesiąc później, 20 listopada 1978 roku, spotkali się oni razem i podczas rozmowy zapadła decyzja, iż wspólnie będą przygotowywać uroczystości milenijne chrztu Rusi Kijowskiej, przypadające w 1988 roku.
Na spotkaniu z Radą Główną Episkopatu Polski na Jasnej Górze 5 czerwca 1979 roku Jan Paweł II wyraził swoją solidarność ze zniewolonymi Kościołami obrządku wschodniego. Jego wezwanie, aby Kościół katolicki oddychał dwoma płucami – wschodnim i zachodnim – miało profetyczną siłę i budziło nadzieję w sercach prześladowanych grekokatolików.
Po tych wydarzeniach, w latach 80-tych nastąpił proces stopniowego odradzania się Kościoła Greckokatolickiego w Polsce. Rozwój ten był powiązany ze zmianą dotychczasowej polityki wyznaniowej przez państwo, które przestało rościć sobie prawo do wydawania zezwoleń na odprawianie nabożeństw. W maju 1981 roku kardynał Myrosław Lubacziwski, któremu sakry udzielił w 1979 r. w Kaplicy Sykstyńskiej Jan Paweł II, przybył do Polski na pogrzeb prymasa Wyszyńskiego, jako koadiutor kard. Slipyja. Przyjechał z Rzymu, aby oddać hołd wielkiemu pasterzowi, arcybiskupowi i metropolicie warszawsko-gnieźnieńskiemu, prymasowi Polski i przewodniczącemu Konferencji Episkopatu Polski, ordynariuszowi i zwierzchnikowi Kościoła grekokatolickiego w Polsce przez okres ponad trzydziestu lat w czasach niezwykle trudnej powojennej historii. Wtedy też, po raz pierwszy w komunistycznej Polsce, wschodni hierarcha katolicki odprawił w Przemyślu pontyfikalną liturgię, podczas której odbyły się święcenia kapłańskie w obrządku greckokatolickim.
Prymas Polski kard. Stefan Wyszyński stał na czele Kościoła greckokatolickiego w Polsce w latach 1948-81 jako delegat i ordynariusz. Wykonywał rolę niezłomnego adwokata zdelegalizowanej wspólnoty wobec nieprzejednanych władz komunistycznych. Pełnił tę funkcję w trudnej sytuacji społeczno-politycznej, w warunkach represji ze strony reżimu ateistycznego. Podejmował starania mające na celu łagodzenie napięcia na linii rząd – służby bezpieczeństwa – biskupi i duchowieństwo rzymskokatolickie oraz oczekiwania świadomych swojej tożsamości grekokatolików. Pełnił rolę pośrednika między władzą, episkopatem i szukającym sprawiedliwości dziejowej duchowieństwem greckokatolickim. Bronił praw wiernych przywiązanych do swojej tradycji i duchowości bizantyjsko-ukraińskiej, którzy odważnie i uparcie trwali przy swoim obrządku. Całą swoją pasterską posługę, jako reprezentant interesów wspólnoty greckokatolickiej, skupił na działaniach mających na celu przeprowadzenie jej przez niesprzyjający i bardzo trudny okres w dziejach Kościoła. Z perspektywy czasu należy przyznać, iż zrobił to po mistrzowsku.
Ks. mitrat Stefan Batruch, proboszcz parafii greckokatolickiej w Lublinie i prezes Fundacji Kultury Duchowej Pogranicza.
Opracowano na podstawie:
1. Ks. K. Mikołajczuk – Uprawnienia Kardynała Stefana Wyszyńskiego wobec Kościoła Greckokatolickiego w archiwaliach Prymasa i Konferencji Episkopatu Polski, Lublin 2014.
2. I. Hałagida – „Szpieg Watykanu”. Kapłan greckokatolicki ks. Bazyli Hrynyk (1896–1977), Warszawa 2008.
Ks. Stefan Batruch (KAI) / Lublin
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz