Wolni pod opieką Maryi (7)

Po aresztowaniu kard. Wyszyński zawierza Maryi całe swoje życie i oddaje się Jej w niewolę. Chce się stać sługą Matki Najświętszej, wejść w krąg Jej współdziałania z Bogiem, zaangażować się w to, co najważniejsze - w sprawę zbawienia ludzkości.

Budowa całego programu przyszłych losów Kościoła i ojczyzny na haśle "niewola" to chyba jena z najbardziej ryzykownych decyzji prymasa. To słowo za bardzo boli Polaków - i to od wielu pokoleń! Dla nas najcenniejsza była zawsze wolność, nasi przodkowie za nią umierali, a teraz mamy się jej dobrowolnie wyrzec? Wyszyński zażądał właśnie tego.

Nawet dogłębna edukacja społeczeństwa nie jest w stanie spiłować ostrych krawędzi tego słowa - "niewola" nie przestaje ranić. Zdaniem prymasa, tak właśnie ma być. To słowo ma nami potrząsnąć - pomóc zrozumieć, że Matce Najświętszej trzeba oddać nie to, co nic nas nie kosztuje, ale to, co jest dla nas najcenniejsze. Właśnie wolność.

Wie, że jest coś cenniejszego niż własne życie, że istnieje coś, za co warto poświęcić nawet własny naród.

"Szalony"... Jan Paweł II pochwali go jednak za to "szaleństwo".

W chwilę po aresztowaniu kard. Wyszyński zawierza Maryi całe swoje życie i oddaje się Jej w niewolę. Chce się stać sługą Matki Najświętszej, wejść w krąg Jej współdziałania z Bogiem, zaangażować się w to, co najważniejsze - w sprawę zbawienia ludzkości. Pragnie, by Ona, która - jak naucza Kościół - jest "początkiem nowego świata", rozszerzała w świecie Boży krąg łaski, rajski krąg zbawienia. Niech znajdzie się w nim jak najwięcej ludzi.

W "Zapiskach..." prymasa znajdujemy refleksję, która ukazuje, że wciąż jeszcze żyjemy w niewoli zła, że wciąż nie wybraliśmy niewoli świętej. Kardynał wierzy jednak, że przyjdzie taka chwila, gdy naród polski zrozumie, dojrzeje, raz jeszcze powie: "Oto jestem". Pisze: "Mój Naród jest ciągle w męce. Brnie z niewoli w niewolę. ale nadal pozostaje prawda - nawet wśród największej niewoli - że Królową Narodu niewolniczego jest Maryja".

Czas Wielkiej Nowenny pozwala mu dostrzec wskazaną przez Pana drogę. Wiec, że "nowy, lepszy świat" powstanie tam, gdzie ludzie zapatrzą się w piękno Maryi i pozwolą Jej zwyciężyć w swoim życiu. Kluczowe jest dla niego słowo "pozwolić". Prymas chce, by naród polski wszedł w drugie tysiąclecie swego istnienia w radykalnie nowy sposób: Polacy mają się oddać Matce Bożej do pełnej dyspozycji i stać się Jej narzędziem w realizowaniu planów nieba, przygotowanych na współczesne czasy.

Narodowe wotum
Niewielu rozumie prymasa. Tymczasem on jest pewien, że uroczyste ślubowanie, które zapoczątkuje epokę maryjnej niewoli narodu, zmieni świat. Ranga tego wydarzenia jest dla niego tak wielka, że chce, by Akt oddanie Polski w macierzyńską niewolę Maryi - Matki Kościoła za wolność Kościoła Chrystusowego został odmówiony 3 maja 1966 r. w obecności papieża. Wyszyński pragnie, aby przy samym najwyższym pasterzu złożono wielkie narodowe wotum - zobowiązanie polskiego narodu do ratowania Kościoła nie tylko w Polsce, ale także na całym świecie.

Władze komunistyczne odmawiają Pawłowi VI zezwolenia na przyjazd, prymas zatem postanawia, że powstaną dwa oryginały tego aktu: jeden zostanie włożony do specjalnej tuby i umieszczony przy Cudownym Obrazie Matki Bożej, a drugi - ofiarowany Ojcu Świętemu. Paweł VI umieści go potem w Bazylice Watykańskiej - w samym sercu Kościoła. uczyni to w przekonany, że ten akt nie jest tylko "polski", że wiąże się z całym Kościołem powszechnym i jest dla niego ważny.

Niebawem papież napisze do prymasa i narodu polskiego urzędowy list, tzw. breve ogłoszone "ad perpetuam rei memoriam" (na wieczną rzeczy pamiątkę). Stwierdzi w nim, że żaden naród na świecie chrześcijańskim nie dokonał tego, czego Polacy dokonali w czasie swego milenium - 3 maja 1966 r.

Naród - żertwa
Na jakiej drodze stawia prymas swój naród? Akt oddania się w niewolę za wolność Kościoła w Polsce i na świecie oznacza, że mówimy Bogu: zrób z nami, co tylko chcesz, byleby ocalić Kościół. Czegokolwiek zażądasz, czy to będzie cierpienie, prześladowanie, więzienie, śmierć, klęska - jeżeli Maryja chce się posłużyć takimi narzędziami, mówimy: "Oto jesteśmy".

Kardynał Wyszyński wprowadza naród na drogę bezwarunkowego oddania się Bogu - aż po złożenie każdego z nas i całego narodu jako żertwy ofiarnej za ocalenie Kościoła w świecie.

Godzi się na wszystko. Kościół jest dla niego najważniejszy, ważniejszy nawet niż umiłowana ojczyzna... Czyżby w duchu proroczym przeczuwał, że nadchodzą czasy, w których Kościół, atakowany od wewnątrz i od zewnątrz, pogrąży się w kryzysie, jakiego nie znały ostatnie wieki? I czy prymas już w latach 60. poprzedniego stulecia znał sposób na jego duchowe odrodzenie?

To już jest oddanie najwyższej próby, to już "szaleństwo", które jest usprawiedliwione jedynie przez wiarę i ma sens tylko w wierze. Sam kard. Wyszyński woła do Matki Najświętszej: "Jeśli Ci to potrzebne, zabij mnie, byleby tylko Kościół w Polsce i naród był wolny, żył i pracował dla Twojej chwały".

Przed tak samo wysoką poprzeczką stawia swój naród. Wierzy, że za ocalenie Kościoła Polacy są gotowi zapłacić każdą cenę.

"Bohaterski" program. "Szalony" program
Trzynaście lat później Jan Paweł II będzie mówił o zaproponowanej przez kard. Wyszyńskiego idei niewolnictwa jako o "odważnym" i "bohaterskim" programie. Bo prymas jest odważny aż po przekroczenie ostatniej z granic lęku. Dla niego to nietrudne, skoro ożywia go prawdziwa wiara. Pierwszym odważnym jest on sam, ale program wymaga nie tylko jego zaangażowania, odwagi, ofiary... Prymas chce pociągnąć cały naród.

Nie jest to proste. Chyba wie, że wybrana w 1966 r. "niewola" to bardziej zadanie niż fakt, a "maryjna rewolucja" to nie oczywistość, ale możliwość.

Kościół polski w 1966 r. sam jest zagrożony zniszczeniem, atakowany i prześladowany, a prymas mówi, że przez całkowite oddanie się Maryi do Jej dyspozycji ubezpieczymy "Kościół święty na drugie tysiąclecie". To może jeszcze nie byłoby szaleństwem... Wyszyński mówi więcej: "nienaruszony skarb wiary" przekażemy następnym pokoleniom i w ten sposób mocami Maryi ocalimy wolność Kościoła w Polsce i w świecie. Kardynał mówi: uczynimy to: ja, ty, nasz naród...

Program podjęty w Polsce ma zaowocować "zwycięstwem przez Maryję", a kiedyś stać się manifestem całego Kościoła. Intuicja wiary zapewnia prymasa, że droga zwycięstwa przez Maryję objawi się najpierw w naszej ojczyźnie, by kiedyś stać się drogą Kościoła powszechnego. To nieomal "iskra", która może sprawić, że cały Kościół zapłonie. Czym ma on zapłonąć? Prymasowska odpowiedź brzmi; niewolnictwem Maryi, które zmieni świat. Ktoś musi być pierwszy, ktoś musi zacząć. Wyszyński sprawia, że jest to Polska.

Jedyny "naród Totus Tuus"
Od 1966 r. słowa: "Jesteśmy niewolnikami Maryi", odnoszą się do całego narodu. Wówczas staliśmy się jedynym na świecie "narodem Totus Tuus", oddaliśmy się całkowicie do dyspozycji Matki Bożej już nie jako poszczególne jednostki, ale jako naród. Prymas wiec, że jest to nie tylko wielkie zobowiązanie, ale i zapowiedź wielkich łask. Aż po otrzymanie - jak uczył św. Ludwik - wszystkiego, co jest w Maryi, bo Ona na mocy tego aktu staje się dla narodu polskiego "Tota Tua" - "cała Twoja, Polsko!".

Po uroczystościach milenijnych kard. Wojtyła, a 12 lat później papież Jan Paweł II, powie: "Tu i teraz (...) pragniemy Ci, Matko Chrystusowa, oddać całą naszą przyszłość. Czynimy to bardzo skrupulatnie i bardzo gruntownie (...), bo chcemy stworzyć mocny fundament dla przyszłości naszego narodu (...). Ten mocny fundament znajdujemy w doskonałym nabożeństwie do Ciebie, Matki Chrystusowej, Bogarodzicy. (...) Jesteś fundamentem, na którym budujemy i zawierzamy Ci naszą przyszłość (...). Zawierzamy Ci tych, którzy po nas przyjdą, ażeby mieli jednego z nami ducha, ażeby tego ducha nikt i nic nie zgasiło. (...) W Twoich rękach cała nasza przeszłość i w Twoich rękach cała nasza przyszłość. Amen".

"Mocny fundament dla przyszłości naszego narodu" znajdujemy "w doskonałym nabożeństwie" do Maryi. To narodowe niewolnictwo maryjne...

Jasnogórski archiwista o. Melchior Królik zastanawia się, czy kiedy spoglądamy na jasnogórski wizerunek naszej Królowej, nie warto przenieść wzroku na Milenijny Akt Oddania. Ten akt - mówi paulin - "ciągle nam przypomina, że jesteśmy własnością Maryi, że podjęliśmy zobowiązanie, by przez Maryję ratować Polskę i cały świat".

Konsekwencja i długomyślność prymasa
Akt z 1966 r. to fundament, na którym ma być budowana przyszłość Kościoła. We wprowadzeniu do aktu oddania Matce Bożej z 4 czerwca 1979 r. Jan Paweł II powie: "Pragnę na tej jasnej Górze mej ziemskiej Ojczyzny, Polski, przede wszystkim potwierdzić (...) i ponowić milenijny Akt jasnogórski z dnia 3 maja 1966 r., w którym oddając się Tobie, Bogurodzico, w macierzyńską niewolę miłości, biskupi polscy pragnęli przez to służyć wielkiej sprawie wolności Kościoła nie tylko we własnej Ojczyźnie, ale i w całym świecie". Papież doda coś jeszcze: "W kilka zaś lat później, w dniu 5 września 1971 r., oddali Ci, jako Matce Kościoła, ludzkość całą, wszystkie narody i ludy współczesnego świata, swoich pobratymców w wierze, języku, we wspólnocie dziejowych losów, rozszerzając swe polskie zawierzenie do owych najdalszych granic miłości, jak tego domaga się Twoje Serce: Serce Matki, które ogarnia każdego i wszystkich, wszędzie i zawsze".

Do czego nawiązuje Ojciec Święty? Kardynał Stefan Wyszyński jest konsekwentny, cechuje do dalekowzroczność, myśli o programie dla całego Kościoła powszechnego; przekonuje Pawła VI, by dokonał kolegialnego zawierzenia Kościoła i rodziny ludzkiej macierzyńskiemu Sercu Maryi - Matki Kościoła. A żeby ten akt był dojrzały i świadomy, proponuje, by dokonały go wcześniej wszystkie episkopatu poszczególnych krajów.

Błaga Matkę Najświętszą, by wzięła pod swą opiekę cały Kościół. Zapłatą za to jest gotowość polskiego narodu do każdej ofiary...

W akcie z 1971 r. czytamy: "(...) czujemy się zobowiązani, aby (...) wzywać [Cię] na pomoc światu. (...) Przychodzimy do Ciebie, Matko, po ratunek. Aby go uprosić, pragniemy Ci oddać Kościół Chrystusowy i cały świat. (...) Z Twojego przecież natchnienia oddaliśmy na Jasnej Górze Milenijnym Aktem cały naród, (...) w Twą macierzyńską niewolę miłości za wolność Kościoła w Polsce i w świecie. W duchu tego Aktu czujemy się przynagleni do obowiązku spieszenia z nadprzyrodzoną pomocą Kościołowi i światu. (...) Prosimy Cię - działaj! (...) Przybądź na ratunek rodzinie ludzkiej!".

Atak na prymasa
Propagowana przez prymasa narodowa droga maryjna jest od początku krytykowana i kontestowana przez wielu ludzi, także w Kościele. Wyszyński zostaje przedstawiony jako człowiek zbyt konserwatywny, próbujący cofnąć czas o kilka wieków, zaś o idei "niewolnictwa" mów się jako o czymś przestarzałym i obcym duchowości Polaków.

Zdecydowanego poparcia udziela kard. Wyszyńskiemu i proponowanej przez niego formie pobożności abp Karol Wojtyła. Zarówno Wyszyński, jak i Wojtyła podjęli wspólną zasadę: "Ciągnąć wóz ojczystego Kościoła" razem.

Zadanie
Prymas spogląda w przyszłość i mówi: "Wszak wszystko w Polsce oddaliśmy w Jej dłonie. Idzie teraz o to, aby jak najwięcej ludzi włączyło się świadomie w ten promienny nurt oddania wszystkiego w Polsce w dłonie Maryi".

Wie, że przed Kościołem w Polsce ściele się długa i trudna droga, że idea narodowego niewolnictwa, czyli tej gotowej na wszystko służby Maryi, bardziej przypomina zasiane ziarno niż dojrzały owoc. Wie jednak i to, że najlepszym czasem na siew tej myśli, która jest w stanie zmienić świat - przez Polskę - jest rok 1966. Kończy się Wielka Nowenna - wielkie przygotowanie narodu. Do czego? Już znamy odpowiedź. Wyszyński wyznaczył drogę i fundament na całą przyszłość!

Może z ofiarnego ołtarza zdążyliśmy już niejednokrotnie zejść. Prymas wiedział, że zapragniemy "odzyskać wolność", by samemu decydować o swoim losie. Zdumiewa to, ze jego idea jest dziś wśród Polaków tak żywa - nawet wśród tych, którzy nie znają "milenijnego znaku". Gdy Kościół powszechny potrzebuje dziś ludzi, którzy oddadzą się jako żertwa ofiarna za jego wolność i uzdrowienie, w naszym narodzie tysiące głosów powtarza słowa kard. Wyszyńskiego: "Jestem gotowy na wszystko".

Źródło: Wincenty Łaszewski, Wolni pod opieką Maryi, w: Niedziela nr 27/2020, s. 20-22.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz