- Najwięksi święci najpierw uważali siebie za największych grzeszników - mówił bp Jarecki podczas Mszy św. przygotowującej na czerwcowe uroczystości.
Od listopada do maja każdy 28. dzień miesiąca jest czasem szczególnych duchowych przygotowań do beatyfikacji Prymasa Tysiąclecia. Mszy św. 28 grudnia przewodniczył bp Piotr Jarecki. Prelekcję o maryjności prymasa Wyszyńskiego wygłosił ks. dr Andrzej Gałka.
Owoc powinien być jeden
Biskup Piotr Jarecki przypomniał na początku homilii, że modlimy się o błogosławione owoce beatyfikacji, ale "tak naprawdę powinien to być jeden owoc, a mianowicie utwierdzenie na drodze do świętości, ponieważ powołanie do świętości jest podstawowym powołaniem każdego człowieka ochrzczonego".
Biskup podkreślił, że podejmując temat świętości, powinniśmy rozpocząć od uznania i oddania Bogu naszej niewystarczalności, słabości i grzeszności. - To jest pierwszy, bardzo ważny krok, ponieważ świętość jest przede wszystkim darem, darem świętego Boga - mówił, podkreślając, że najwięksi święci uważali siebie najpierw za największych grzeszników.
Po Mszy św. i modlitwie przy sarkofagu Prymasa Tysiąclecia prelekcję "Soli Deo per Mariam" o drodze prymasa z Maryją do Jezusa i o jego głębokim związku z Nią wygłosił ks. dr Andrzej Gałka. - Na próżno by się trudzić, aby ten związek do końca zrozumieć, ponieważ to jest jego jakaś głęboka tajemnica - podkreślił ks. Gałka, dodając, że nie do końca rozumiał to sam kard. Wyszyński. Dodał, że Prymas Tysiąclecia swoją miłość do Maryi wyniósł z domu rodzinnego, w którym "rodzice odznaczali się głęboką czcią do Marki Najświętszej".
Maryja pomogła w niewoli
Ksiądz Gałka podkreślił, że tym, co przesądziło o ścisłym związaniu się kard. Wyszyńskiego z Maryją, były słowa umierającego kard. Augusta Hlonda - poprzednika kard. Wyszyńskiego na stolicy prymasowskiej - które Prymas Tysiąclecia przywołał podczas jubileuszu 25-lecia swojego biskupstwa: "Nie obawiajcie się niczego, walczcie, módlcie się i wierzcie. Zwycięstwo, gdy przyjdzie, będzie to zwycięstwo Najświętszej Maryi Panny, pod Jej opieką pracujcie".
- Ważnym etapem pogłębiającego się związku kard. Wyszyńskiego z Matką Bożą, nazwałbym go wręcz mistycznym, był czas uwięzienia. Ksiądz prymas wyraźnie podkreślał, że to Ona pomogła mu przeżyć ten trudny czas - podkreślił ks. Andrzej Gałka. Przypomniał słowa prymasa z Jasnej Góry, wygłoszone 2 listopada 1956 r., kilka dni po jego uwolnieniu: "Jest to bowiem chwila bardzo wielka i bardzo doniosła: spotkanie z moją Najlepszą Panią, Matką Jasnogórską, która była mi wszystkim w trudnych, lecz zaszczytnych dniach mego więzienia, gdy Prymasowi Polski dana była radość dla Imienia Bożego zelżywość cierpieć. Ta, przed Obliczem której stoję, była mi przez cały ten czas Mocą i Wytrwaniem, Światłem i Oparciem, Pociechą, Nadzieją i Pomocą nieustanną - prawdziwą Dziewicą Wspomożycielką, Virgo Auxiliatrix! Pomogła mi przetrwać wszystko, co z ręki Najlepszego Ojca mnie spotkało. Dzięki Niej jestem tu teraz wśród Was! Przybywam do Niej jako pokorny pielgrzym, aby Jej przynieść trud i cierpienie trzech lat mego doświadczenia i złożyć w Jej macierzyńskie dłonie moją synowską wdzięczność, zarówno za lata udręki, jak i za moją wśród Was obecność".
O czym warto pomyśleć?
Ksiądz Andrzej Gałka stwierdził, że 8 grudnia 1953 r. w Stoczku Warmińskim doszło do bardzo istotnego wydarzenia w życiu duchowym prymasa, które "więź z Maryją przeniosło na inny poziom". W tym dniu kard. Wyszyński złożył akt osobistego oddania się w niewolę Matce Bożej.
- Przebywając w więzieniu, odczuwał silną potrzebę ściślejszego złączenia Polski z Matką Bożą, widząc w tym jedyny ratunek. Dlatego w Komańczy, pod koniec swej więziennej drogi, napisze Jasnogórskie Śluby Narodu. Sam oddany Matce Bożej wierzył, że także Polska poprzez oddanie Jej wyjdzie zwycięsko z konfrontacji z nową rzeczywistością socjalistyczną, zachowa wiarę i swoją tożsamość. Per Marian Soi Deo. Tu miała się w całej pełni objawić wizja kard. Wyszyńskiego, prymasa i interrexa - powiedział kapłan, przypominając że do tekstu ślubów Kościół wielokrotnie powracał. Wracał do nich także papież z Polski, Jan Paweł II. - Długa droga z Maryją przez ciemne karty historii okazała się owocna. To przesłanie, które zrodziło się w jego sercu, Soli Deo per Mariam, zostawił nam na równie trudne czasy. Warto o tym pomyśleć - zakończył ks. dr Andrzej Gałka. (tg)
Źródło: Wszystko postawił na Maryję, w: Gość Warszawski nr 2/2020, s. VII.