Kiedy zaczęła się niepodległa Polska, on był człowiekiem dorosłym. Całe swoje dorosłe życie to stulecie tworzył i dźwigał na swoich ramionach - powiedział kard. Kazimierz Nycz, otwierając konferencję "Prymas Wyszyński a Niepodległa".
Znana dziennikarka i historyk dr Ewa Czaczkowska jest autorką książki pt. "Kardynał Wyszyński". Kiedy biografka analizowała nauczanie Prymasa zauważyła, że stałym elementem w jego kazaniach były odwołania do historii narodu.
- Prymas Wyszyński umiał wyjmować motywy pozytywne nawet z wydarzeń uznanych powszechnie za wydarzenia ciemne. Ofiarę krwi sakralizował. Porównywał ją do ofiary Chrystusa na krzyżu - powiedziała podczas konferencji na UKSW dr Czaczkowska.
Prymas pozytywnie oceniała powstania: listopadowe, styczniowe czy warszawskie. Uważał, że były one koniecznym akcentem w dziejach Polski. I to one wpłynęły na sumienia Polaków.
Interesujące jest jednak to, że pozytywna ocena zrywów niepodległościowych z przeszłości nie przełożyła się nigdy na takie samo podejście do bieżących wydarzeń w PRL. Wręcz przeciwnie. Prymas działał "tonująco". I w ocenie naukowców robił tak właśnie dlatego, aby kolejne powstanie nie wybuchło.
Jak wytłumaczyć rozbieżność w nauczaniu i w postawie kard. Wyszyńskiego? Ona jest pozorna - oceniła dr Czaczkowska i wyjaśniła: - Czym innym jest moralne uznanie i szacunek do ofiary. A czym innym roztropna analiza aktualnej rzeczywistości.
Z perspektywy czasu dobrze widać, że to polemiści kard. Wyszyńskiego mylili się w diagnozie PRL-owskiej rzeczywistości. I jest to niemal powszechna ocena historyków dziejów najnowszych. Błędne zarzuty stawiali krytycy z "Tygodnika Powszechnego" - o czym w trakcie sympozjum na Bielanach mówił red. Roman Graczyk - czy też intelektualiście skupieni wokół paryskiej "Kultury".
Radykalizm moralny
Gdzie jednak - poza formacją duchową i wybitnym intelektem - szukać przyczyn tego, że to właśnie kard. Wyszyński potrafił trafniej niż inni ocenić kondycję Polaków?
Dr Michał Białkowski z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w swoim wystąpieniu przypomniał, że ks. Wyszyński po święceniach kapłańskich (1924 r.) podjął studia na KUL, gdzie obronił doktorat na Wydziale Prawa Kanonicznego i Nauk Społecznych. Potem odbył podróż m. in. po Francji, Belgii i Holandii. Za granicą obserwował funkcjonowanie związków zawodowych oraz stowarzyszeń i ruchów katolickich. Do tego doszła własna posługa duszpasterska, był np. pierwszym kapelanem Stronnictwa Pracy. Zdaniem politologa i historyka z UMK to wiedza i doświadczenie wyniesione z tak różnych miejsc wpłynęły na kształt pierwszych ważnych publikacji przyszłego Prymasa.
- Ks. Wyszyński już od końca lat 20. XX wieku podejmował ocenę kondycji Polaków - powiedział dr Białkowski, który zanalizował publikację autorstwa Stefana Wyszyńskiego w okresie międzywojennym. - A od początku lat 30. podejmował tematykę społeczną i państwową - dodał.
Z tekstów, do których dotarł dr Białkowski, wyłania się m. in. mocny postulat budowy państwa opartego na radykalizmie moralnym. Wynikał on z diagnozy kryzysu gospodarczego lat 30. XX wieku.
Przyszły Prymas uważał, że kryzys moralny "stoi i kolebki" kryzysu gospodarczego. a załamanie ekonomiczne pogłębia jeszcze kryzys moralny. Patologie sprzęgają się, ciągnąc ludzi ze zdwojoną siłą ku złu. Wyrwać się z tej spirali można przez zdrową synergię między sacrum a profanum. - Wynika z tego, że relacje między państwem a Kościołem mają być oparte na zasadzie współdziałania w krzewieniu zasad moralnych, pracę charytatywną - powiedział dr Białkowski o tekstach, które ks. Wyszyński napisał w latach 30. XX wieku.
Jednak w kolejnych latach przyszła wojna. A z nią doświadczenie niemieckiego, faszystowskiego totalitaryzmu, który po 1945 r. został zastąpiony przez rosyjski, bolszewicki totalitaryzm.
Odpowiedzialność za naród
W komunizmie nie mogło być mowy "o zdrowej synergii między państwem a Kościołem". Ks. prof. Wyszyński doskonale zdawał sobie z tego sprawę, o czym świadczą jego dysertacje jeszcze sprzed 1939 r.
Po wojnie zmieniła się też rola ks. Wyszyńskiego, który przestał być tylko naukowcem. W 1946 r. papież Pius XII mianował go ordynariuszem lubelskim, a 22 października 1948 r. został arcybiskupem Gniezna i Warszawy oraz Prymasem Polski.
Według prof. Pawła Skibińskiego Prymas uznawał legalność PRL, na co wskazuje chociażby to, że posiadał wydane mu przez ówczesne państwo kolejne dowody osobiste. Ponadto nawoływał katolików do brania udziału w wyborach. A w 1950 r. podpisał porozumienie z władzami PRL.
- Nie ma wypowiedzi Prymasa, że komuniści rządzą nielegalnie. Ale jest dużo wskazujących, że rządzą źle. Wskazywał na brak suwerenności państwowej i zbliżanie się przez komunistów do zdrady głównej - wyliczał prof. Skibiński i na koniec podkreślił: - Zdaniem Wyszyńskiego, PRL był państwem polskim i państwem niesuwerennym zarazem. Dopiero zrozumienie tej koincydencji pozwala zrozumieć działalność Prymasa.
Jednym z najważniejszych priorytetów kard. Wyszyńskiego było takie działanie, które nie doprowadzi do przelania polskiej krwi. Naukowcy zgromadzeni na konferencji przypomnieli m. in. słowa Prymasa o tym, że "dla ratowania narodu poszedłby na kolanach do Komitetu Centralnego".
- Prymas nigdy nie chciał być politykiem, a jedynie opiekunem duszy narodu. Stał się jednak mężem stanu - ocenił dr Rafał Łatka z Instytutu Pamięci Narodowej.
Program: Człowiek
We wszystkich przedwojennych pracach ks. prof. Wyszyńskiego pojawia się słowo naród. - Po wojnie idea ogólna narodu także znalazła swój wyraz, kiedy Prymas stał się już współodpowiedzialny - powiedział ks. prof. Jerzy Lewandowski.
Zdaniem autora książki "Naród w nauczaniu kardynała Stefana Wyszyńskiego", pierwocinami teologii narodu w nauczaniu Prymasa były m. in. sobór w Konstancji i mesjanizm chrześcijański. - Naród polski ma dokonać przeobrażenia ludzkości. Jest powołany przez Boga do ukojenia dziejowych bólów ludzkości. Nie przez rewolucję socjalną. Nie przez zniszczenie przeszłości. Tylko przez organiczne przetworzenie wszystkich energii ludzkich. Przez realizowanie głęboko pojętej miłości chrześcijańskiej - tak według ks. prof. Lewandowskiego kształtowała się mesjanistyczna myśl kard. Wyszyńskiego.
W praktyce oznaczało to wielką "rekatolizację" Polaków. Jej kolejnymi elementami były Jasnogórskie Śluby Narodu, Wielka Nowenna oraz obchody 1000-lecia Chrztu Polski. - Prymas zdiagnozował kondycję moralną narodu jako zatrważającą. Uważał, że narody giną przez grzech. Receptą jest więc powrót do chrzcielnych zobowiązań - powiedział dr Bartłomiej Noszczak.
W zgodnej ocenie naukowców program realizowany przez Prymasa Tysiąclecia miał charakter uniwersalny. Co więc było jego istotą i jednocześnie, co jest najważniejsze z dzisiejszej perspektywy? - Myślę, że tym programem był człowiek - powiedział prezes IPN Jarosław Szarek i podkreślił: - Jeżeli człowiek będzie podlegał swoim słabościom, namiętnościom, wadom, to nie będziemy niepodlegli.
za: Kard. Wyszyński - opiekun duszy narodu i mąż stanu, w: Niedziela Warszawska nr 23/2018, s. VI.