Od tego momentu stan zdrowia zaczął się radykalnie poprawiać

Po trzech latach i miesiącu od daty wypadku, który zdarzył się 7 X 1999 r. w Prusiecku pow. Pajęczno, 20 km od Częstochowy o godz. 14.15, miotany ciągłym niepokojem, pragnę niniejszym pismem oświadczyć, że życie moje zawdzięczam wstawiennictwu Sługi Bożego Stefana Kardynała Wyszyńskiego, Prymasa Polski.
7 X 1999 r. po przywiezieniu mnie do szpitala w Częstochowie na Parkitce, stan był krytyczny, uszkodzenia wielowarstwowe (opis medyczny w załączeniu wypisu do szpitala). Uszkodzenia były wielorakie, także wewnętrzne. Gdy dowiedziały się o wypadku Siostry Karmelitanki Bose i panie z Instytutu Prymasowskiego, z którymi jestem zaprzyjaźniony od 1962 r., rozpoczeły szturm modlitwy przez wstawiennictwo Sługi Bożego Księdza Kardynała Prymasa Stefana Wyszyńskiego. Wielka modlitwa trwała w mojej parafii w Inowrocławiu, św. Królowej Jadwigi, gdzie od 1983 roku jestem proboszczem.
Stan zdrowia i zagrożenie śmiercią było ciągłe i dlatego operacje ręki, głowy i nogi były prowadzone w terminie późniejszym.
Najprawdopodobniej we wtorek stan był krytyczny i wówczas między łóżkiem a ścianą zjawił się Ksiądz Kardynał Prymas Stefan Wyszyński, w czarnej sutannie, ze złotym pektorałem i w purpurowej piusce, rozłożył charakterystycznym gestem ręce i powiedział: "Zenku, nie dojechałeś do Matki Bożej, jak ty wyglądasz?" Odpowiedziałem: "Ojciec widzi, co się narobiło". I wówczas uśmiechnął się i pojawił ksiądz biskup Jan Czerniak i powiedział: "Ojcze, ale on z nami nie może tu zostać, musi wrócić do Inowrocławia, tam ma tyle do zrobienia, dokończyć budowę kościoła i dużo pracy". Ojciec wówczas uśmiechnął się i powiedział: "Zenku, biskup Jan znów rządzi". Uśmiechnął się i znikł. Ksiądz biskup Jan jeszcze został i rozmawialiśmy o Inowrocławiu.
Od tego momentu stan zdrowia zaczął się radykalnie poprawiać. Szpital w Częstochowie opuściłem 29 X 1999 r. i śmigłowcem zostałem przewieziony do Inowrocławia, gdzie w tamtejszym szpitalu przebywałem do 3 XII 1999 r. Wtedy to wróciłem do domu.
Piszę to dopiero teraz, ponieważ pragnę dać świadectwo, iż życie i dalsze losy mojego kapłańswa złożyłem w pośrednictwo Sługi Bożego Księdza Stefana Wyszyńskiego, codziennie odmawiając modlitwę o Jego beatyfikację.
Dziękuję Bogu, że mogłem żyć i patrzeć nieraz z bardzo bliska na naszego Ojca. Jestem w pełni sił i zdrowia, dlatego w pełni władz umysłowych składam to świadectwo. 

Choszczówka, 7 XI 2002 r.
ks. Zenon R.

Inne łaski znajdują się w: "Wyprasza nam łaski z nieba" , opr. o. Gabriel Bartoszewski OFMCap., Katarzyna Michalska, Warszawa 2011. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz